AktualnościPiłka nożnaVictoria Września

Zwycięska passa Victorii nadal trwa

Piąty ligowy mecz ma za sobą w rundzie wiosennej Victoria Września. Wszystkie te mecze wygrała. Ostatni z nich, w minioną sobotę, z Mieszkiem Gniezno 2:0. Jeśli do tego dodamy 2 mecze pucharowe, to wiosną Victoria jest niepokonana od 7. meczów. I niech ta seria trwa jak najdłużej, najlepiej do czerwca, do końca rozgrywek sezonu 2023/24. Marzenia się spełniają!

    Mecz sobotni z Mieszkiem zapowiadał się bardzo interesująco i to z kilku powodów. Mieszko gra wiosną bardzo dobrze i pamięta oczywiście o tym, że jesienią Victoria ograła gnieźnian przy ul. Strumykowej 3:1, a na początku marca wyeliminowała tę drużynę z Pucharu Polski zwyciężając przy Kosynierów 2:0. Mieszko pałał więc ogromną chęcią odwetu, rewanżu i trudno się dziwić. Victoria po 4. wygranych ligowych z rzędu nie chciała się zatrzymywać, ale w głowie miała kolejny mecz, ten wyznaczony na środę, 24 kwietnia, z Polonią Chodzież. Dlaczego? Choćby dlatego, że wygrana z Polonią daje wrześnianom awans do 1/2 Pucharu Polski w Wielkopolsce, a tam mecz z trzecioligowcem – albo Polonią Środa, albo Notecią Czarnków. I myślę sobie, że ten fakt determinował nastawienie na mecz z Mieszkiem i skład, który trener Paweł Lisiecki ustalił. A zdecydował się na następującą jedenastkę:

    Jak więc uważni kibice zauważyli trener Lisiecki zarządził kilka zmian w wyjściowym dotąd zestawieniu Victorii, co świadczy o zaufaniu do piłkarzy i, jak często wspominam, bardzo wyrównanej kadrze, w której każdy z zawodników jest wartością dodaną, a nie tylko uzupełnieniem. Od pierwszych minut sobotniego meczu na boisku przy Kosynierów trwał bardzo wyrównany, twardy bój, w którym oba zespoły położyły nacisk na skuteczną obronę i swoich szans szukały w kontrach. Te gości były groźniejsze – dobrze się oglądało jak po szybkich wymianach piłki, często na jeden kontakt, rywale potrafili znaleźć miejsce na skrzydłach i dogrywać futbolówkę na przedpole bramki strzeżonej przez Janka Perzyńskiego. Na szczęście strzały gości w tej części meczu były niecelne. Victoria też miała swoje okazje. W 10. minucie w pole karne Mieszka wpadł Kacper Kajdan, strzelił mocno, ale wprost w bramkarza, który przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 24. minucie Arek Wolniewicz otrzymał doskonałe podanie od Jakuba Groszkowskiego, wyszedł sam na sam z bramkarzem i strzelił obok bramki. Cóż, jęk zawodu na trybunach, bo takich sytuacji Arek nie zwykł marnować. Kolejną znakomitą okazję Victoria miała ok. 34 minuty gry, kiedy przed bramką Mieszka znaleźli się Kacper Kajdan i Mikołaj Jankowski, ale ich wymiana podań trwała zbyt długo, decyzje były spóźnione i szansa przeszła obok nosa. Do przerwy, mimo intensywnej gry z obu stron, wynik nie uległ już zmianie, na tablicy widniało 0:0.

    W przerwę trener Lisiecki rozpoczął serię zmian. Pierwszy plac gry opuścił Kacper Kajdan, a w jego miejsce wszedł Maciej Szczublewski, który ożywił troszkę lewą stronę boiska. W 49. minucie na uderzenie z dystansu zdecydował się Igor Sarnowski, strzelił mocno, ale tuż nad poprzeczką. A goście nie przestawali być groźni. W 54. minucie na prawej stronie ograny został Jakub Kwaśny, poszło dośrodkowanie w pole bramkowe i dobrej interwencji Klaudiusza Mareckiego zawdzięczamy zero po stronie strat. W 57. minucie miała miejsce sytuacja, która była dla tego pojedynku chyba decydująca, w każdym razie „przełamała ten mecz” na korzyść Victorii. Miłosz Brylewski, defensywny pomocnik Mieszka, mocno sfaulował Jakub Groszkowskiego. Sędzia się nie wahał, od razu pokazał piłkarzowi w niebieskim stroju żółtą kartkę. Po chwili okazało się, że było to już drugie poważne przewinienie tego zawodnika (za pierwsze też ujrzał żółty kartonik) i w konsekwencji sędzia usunął pomocnika gości z boiska. Od tego momentu Victoria grała spokojniej i bardziej zdecydowanie w ataku chcąc przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Dosłownie 2. minuty potem widzieliśmy bardzo ładną akcję prawą stroną w wykonaniu dwóch Jakubów: Kwaśnego i Groszkowskiego. Ten ostatni strzelił mocno, ale obrońcy zdołali piłkę zablokować i wyszła ona na rzut rożny. Dosłownie chwile potem w pole karne wpadł rozpędzony Hubert Szaufer. Wychodząc na pozycję i składając się do zagrania został popchnięty w plecy i bez pardonu przewrócony. Sędzie nie miał wątpliwości i wskazał na rzut karny. Jego wykonawcą był Mikołaj Jankowski. „Jankes” ostatnio się nie myli i tak też było tym razem. Strzelił spokojnie, pewnie w prawy narożnik bramki Mieszka i Victora prowadziła 1:0. Po tym golu do odrabiania strat zerwali się przyjezdni. Naprawdę, mogli imponować zaangażowaniem, ambicją i wolą zdobycia wyrównującej bramki. I mimo że grali w osłabieniu, to oni chwilami mieli przewagę w tym meczu. W 60. minucie trener Lisiecki dokonał kolejnych zmian. W miejsce kapitana Groszkowskiego wszedł Wiktor Strzelczyk, a w miejsce strzelca gola Michał Miller. I tutaj chciałem zwrócić uwagę na jeden moment. Schodząc z boiska opaskę kapitana „Groszek” przekazał 18-letniemu Wiktorowi Strzelczykowi. To taki symboliczny gest i może sytuacja, która za jakiś czas będzie normą. Od razu spieszę donieść, że młody „Strzelba” w końcowych minutach meczu udźwignął bycie kapitanem, dał z Michałem Millerem bardzo dobre zmiany, po których Victoria miała swoje okazje do podwyższenia wyniku. W 78. minucie meczu powinno być 2:0, ale nie było, bo po znakomitej akcji Michała Millera i idealnym podaniu do Macieja Szczublewskiego ten ostatni może z 8. metrów strzelił mocno lewą nogą wprost w bramkarza. W 85. minucie przed szansą na podwyższenie wyniku stanął Kamil Kanior. Dostał piłkę po wyrzucie z autu, w swoim stylu minął obrońcę, drugiego wziął na zamach i lewą noga strzelił w długi róg. Bramkarz końcami palców zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Naprawdę było bardzo blisko. W 92. minucie pokazał się nasz młody kapitan nie przestraszył się i znakomicie wybrał piłkę naprawdę wielkiemu obrońcy Mieszka. Zagrał do Michała Millera, który będąc z lewej strony bramki strzelił, ale bramkarz znów obronił. Może podanie „Strzelby” było ciut za mocne i „wygnał” nieco Michała do boku? Pewnie tak, ale akcja przednia. I wreszcie nadeszła trzecia doliczona minuta do regulaminowego czasu gry. Bramkarz gości, który dotąd był w swojej drużynie postacią nr 1, chciał szybko rozpocząć kolejną akcję Mieszka, może tę ostatnią, może tę dającą wyrównanie. Wybiegł z bramki z piłką w dłoniach, wyrzucił ja przed siebie, by wybić jak najdalej, ale na swoje i drużyny nieszczęście nie zauważył „przyczajonego tygrysa, ukrytego smoka”, czyli Michała Millera, który widząc toczącą się w jego kierunku futbolówkę ruszył jak z procy, zabrał piłkę, ominął bramkarza i posłał ją do pustej bramki. W taki oto niecodzienny sposób Victoria zdobyła drugiego gola. Chwilę potem sędzia odgwizdał koniec meczu.

    Victoria wygrała 2:0, odniosła 5 ligowe zwycięstwo z rzędu, ale to był bardzo trudny, twardy mecz, który obfitował w wiele męskich pojedynków. Cieszy zwycięstwo zielono-białych, którzy jakby od pewnego czasu mieli patent na Mieszka. To zwycięstwo pozwoliło Victorii umocnić się na 7. miejscu w lidze i bardzo zbliżyć do zespołów, które wyprzedzają ją w tabeli. A gdyby 1 maja udało się na własnym boisku pokonać Nielbę, to ten dystans naprawdę bardzo by się skrócił. Ja bym zwrócił uwagę jeszcze na jeden istotny moim zdaniem szczegół. Victoria praktycznie z wszystkimi drużynami czołówki gra u siebie: od góry jadąc – z Lipnem Stęszew, z Kotwicą Kórnik, z Nielbą Wągrowiec, z Polonią Leszno! Jedzie jedynie do Pobiedzisk. I dobrze by było ten fakt wykorzystać. Tak, tak, to Victoria może wiosną „rozdawać karty” w lidze i zabierać punkty pewniakom do awansu – to by się działo! Po tym jak wrześnianie weszli w rundę rewanżową, po tym jak dobrze się prezentują… wszystko jest możliwe.
    Na razie Victoria śrubuje rekord wygranych meczów z rzędu. Tej wiosny ma ich 7. W najbliższą środę jest okazja i szansa wydłużyć tę serię do ośmiu, choć nie będzie to łatwe. Do Wrześni na mecz 1/4 Pucharu Polski przyjeżdża Polonia Chodzież. I choć ponad tydzień temu Victoria pokonała Polonię w Stróżewie 3:1, to w drugim meczu może już być dużo trudniej. Polonia udowodniła, że mentalnie porażkę z Victorią „przerobiła” i zostawiła już daleko w tyle, za sobą. Dowodem na to jest jej pojedynek w Pobiedziskach. Uwaga, Polonia wygrała z Huraganem 1:0. Widać, że pojedynek pucharowy będzie dla Victorii znów bardzo trudny, ale trzymajmy kciuki, by znów, tak jak mecze z Mieszkiem i Obrą, był zwycięski.

    Wyniki 24. kolejki gier:
    Victoria Września – Mieszko Gniezno 2-0

    Centra 1946 Ostrów Wlkp. – Tarnovia Tarnowo Podgórne 1-4
    Nielba Wągrowiec – Pogoń Łobżenica 6-0
    Polonia 1908 Marcinki Kępno – Korona Piaski 2-2
    Huragan Pobiedziska – Polonia Chodzież 0-1
    Polonia 1912 Leszno – Ostrovia 1909 Ostrów Wlkp. 2-0
    Lipno Stęszew – Wiara Lecha Poznań 1-0
    Jarota Jarocin – LKS Gołuchów 2-3
    Obra 1912 Kościan – Kotwica Kórnik 1-1

    Zapowiedź 25. kolejki meczów:
    19:00 Mieszko Gniezno – Huragan Pobiedziska
    27.04.2024
    16:00 Ostrovia 1909 Ostrów Wlkp. – Victoria Września

    16:00 Obra 1912 Kościan – Centra 1946 Ostrów Wlkp.
    13:00 Kotwica Kórnik – Jarota Jarocin
    14:00 LKS Gołuchów – Lipno Stęszew
    19:00 Wiara Lecha Poznań – Polonia 1912 Leszno
    13:00 Korona Piaski – Nielba Wągrowiec
    16:00 Pogoń Łobżenica – Tarnovia Tarnowo Podgórne
    28.04.2024
    11:00 Polonia Chodzież – Polonia 1908 Marcinki Kępno

    Tabela

    A teraz ciekawostka, tabela wiosny 2024

    0 0 votes
    Article Rating
    Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    Inline Feedbacks
    View all comments

    Zbliżające się wydarzenia