To był domek z kart, a nie forteca!
Victoria w meczu z Lipnem Stęszew (0:5) była jak domek z kart. Wystarczyło, że trener, nie wiedzieć czemu, wyjął jedną z nich, a cała ta „budowla” posypała się jak szałas w czasie huraganu. Nasza drużyna, by walczyć o dobry wynik, miała postawić się liderowi, a przegrała z kretesem i wydaje się, że nie jest to tylko wina piłkarzy.
Czytaj dalej