Czy to były złe dobrego początki?
Nie była to udana inauguracja 3. ligi w wykonaniu Victorii. W obecności nieco ponad 900 kibiców gospodarze przegrali 0:2 pierwszy od 11 lat mecz na tym poziomie rozgrywek. Ich pogromcą okazała się Cartusia Kartuzy, zespół, który najpierw w latach 2005-2008, a ostatnio od 2022 dzierży statut trzecioligowca. Najbardziej boli fakt, że obie bramki nasz zespół stracił po stałych fragmentach gry.
To było piękne, piłkarskie święto. Ładna pogoda i pragnienie oglądania futbolu na wysokim poziomie sprawiły, że przed kasą stadionu kolejka kibiców sięgała 150 metrów. Tylko delikatnie opóźnienie rozpoczęcia tego meczu sprawiło, że większość z tych, którzy przybyli na stadion, zdążyła zająć miejsca na trybunach przed pierwszym gwizdkiem. Jeśli już jestem przy tej kwestii, warto, by organizatorzy kolejnych spotkań wzięli pod uwagę otwarcie kasy dla trybuny na wale od strony ul. Kosynierów. Myślę, że kibice są tak spragnieni dobrego futbolu, a teraz dodatkowo zwycięstwa Victorii, że tłumnie pojawią się także na kolejnych spotkaniach.









Wracając do początków tej inauguracji, to trzeba wspomnieć, że obie jedenastki wyszły na znakomicie przygotowaną murawę w towarzystwie najmłodszych adeptów Akademii Victorii Września. Po chwili przedstawiciel WZPN, Marcin Drajer, wespół z prezesem naszego klubu, Mateuszem Kulińskim, wręczyli indywidualne nagrody statuetki za obecność w „Jedenastce sezonu 24/25 IV ligi” trzem piłkarzom: Jakubowi Groszkowskiemu, Patrykowi Pawłowskiemu i Mikołajowi Jankowskiemu. Ten ostatni otrzymał też statuetkę dla „Króla strzelców IV ligi”. Przypomnę, że Mikołaj, wraz ze snajperem Lipna Stęszew, Dawidem Kaczmarkiem, strzelili w minionym sezonie po 30 goli.
Gdy już wszystkie oficjalne i miłe formalności zostały wypełnione Cartusia i Victoria przystąpiły do gry.
Lorek – Theus (60′ Szaufer), Bartkowski, Węcławek, Goliński (46′ Pawłowski) – Walkowiak (60′ Wolniewicz), Dałek (72′ Strzelczyk) , Kluczyński, Kanior – Witkowski (76′ Kamiński) – Jankowski
W takim zestawieniu Victoria przystąpiła do gry w pierwszym po 11. latach występie na poziomie 3. ligi. Początek był nawet obiecujący, dobre dwie, trzy akcje, po których Mikołaj Jankowski strzelał zza pola karnego, a Kamil Kanior z lewej strony niecelnie uderzał po długim rogu, jakby wyostrzyły apetyty kibiców. Niestety, potem już tak różowo nie było. Goście zorientowali się co się dzieje, skonsolidowali szyki obronne, ale przede wszystkim wyszli wysoko do pressingu i nie pozwalali naszej drużynie na swobodne rozgrywanie piłki. I to ustawienie, ten sposób na grę, przyniósł im spokój w tyłach. W 42. minucie zabawa w naszej strefie obronnej, pressing gości, nie potrafiliśmy skutecznie wyprowadzić piłki, strata, strzał gości po nodze obrońcy przechodzi nad poprzeczką i rzut rożny. Gdy wydawało się, że niebezpieczeństwo zażegnane, z rzutu rożnego tracimy gola. Dośrodkowanie na 5. metr, strzał głową w krótki róg i Cartusia prowadziła 1:0.
To był gol z tych przykrych, mających swoje konsekwencje, bo zdobyty został tuż przed zejściem drużyn do szatni.






Po zmianie stron w szeregach Victorii jedna zmiana, Michała Golińskiego zastąpił Patryk Pawłowski. I znów oglądaliśmy bardzo wyrównany pojedynek, ale już z lepszą, bardziej odważną grą gospodarzy. Szkoda tylko, że ta lepsza postawa nie przynosiła sytuacji bramkowych i nad tym piłkarze Pawła Lisieckiego muszą popracować. W 64′ miała miejsce druga sytuacja, po której Sebastian Lorek wyciągał piłkę z bramki. Rzut wolny z prawej strony boiska, dośrodkowanie, strzał głową piłkarza Cartusii wprost w naszego bramkarza. Sebastian Lorek łapiąc piłkę w dłonie odbija ją przed siebie i rywal okazji nie marnuje, strzela do siatki i mamy 0:2.
Wszystkie próby Victorii mające na celu doprowadzenie choćby do zdobycia gola kontaktowego były bardzo nieskuteczne. Nie można naszym piłkarzom odmówić walki, zaangażowania, starań, ale wszystkie te działania nie przynosiły zamierzonego rezultatu. Victoria nie potrafiła stworzyć sobie dobrej okazji strzeleckiej i ostatecznie poległa na inaugurację rozgrywek 0:2. Choć muszę to powiedzieć nowa Victoria bardziej mi się podobała w drugiej odsłonie, gdy w drużynie zaszły zmiany i na murawie mieliśmy Szaufera, Węcławka, Pawłowskiego, Kaniora, Wolniewicza, Strzelczyka, Jankowskiego. Oni lepiej się rozumieli i nic dziwnego, grają z sobą już długo. A jeśli już jesteśmy przy Mikołaju Jankowskim…cóż, będzie mu bardzo trudno w pojedynkę cokolwiek zdziałać. „Jankes” nie jest typem napastnika do walki, to gość do gry kombinacyjnej, do szukania sobie miejsca w polu karnym, do wykorzystywania okazji, a nie do walki, bitki z rosłymi obrońcami. I myślę, o czym z pewnością trener i zarząd wiedzą, tej drużynie potrzebna jest jeszcze silna „9”, która weźmie obrońcę na plecy, odegra piłkę, utrzyma ją i stworzy zagrożenie dla przeciwnika.



Trudno oceniać nasz zespół po tym pierwszym, nieudanym meczu. Widać jednak, że ta drużyna jeszcze nie działa, nie tworzy monolitu, nie jest absolutnie zgrana, nie ma wspólnych zachowań. Zupełnie inaczej wyglądali rywale, oni grali ze sobą w ciemno, nie popełniali żadnych praktycznie błędów. W obronie byli skonsolidowani, grali blisko siebie, nie mieli luk, przestrzeni, w które mogliby się wbić piłkarze Victorii, a w ataku piłkę rozgrywali wolno, spokojnie, długo, cierpliwie czekając na tę jedną, czy dwie okazje i się doczekali. Mimo że to był bardzo wyrównany pojedynek, to goście wygrali zasłużenie, bo tworzyli zespół. Byli dojrzalsi, mądrzejsi w grze. Owszem, Victoria mogła pokusić się o „zero-zero”, ale musiała by umieć bronić stałe fragmenty gry. W tym meczu nie umiała i poniosła tego konsekwencje.
Za nami debiut, po 11. latach, na trzecioligowym poziomie – debiut nieudany, to prawda, ale moim zdaniem ta drużyna ma potencjał. Ona musi ze sobą popracować, musi znaleźć wspólny język, nauczyć się wspólnych zachowań, musi poprawić obronę stałych fragmentów i musi przede wszystkim zacząć stwarzać sytuacje pod bramką rywali. Wiem, nie jest to łatwe, ale ten zespół ma jakość, która na taką grę pozwala. Czy mecz z Cartusią to były złe dobrego początki? Oby!
Wierzę, że za tydzień dwa, z każdym meczem, Victoria będzie grała lepiej. A może stanie się tak już w najbliższą sobotę?
Victoria jedzie do Świecia grać z tamtejszą Wdą, która w pierwszej kolejce przegrała z Wikędem w Luzinie 0:1. Teraz z pewnością będzie chciała nadrobić stracone punkty, jest więc w podobnej sytuacji co Victoria. Grać jednak będzie u siebie, a to robi, choć na szczęście nie zawsze, poważną różnicę. Mecz Wda – Victoria w sobotę, 9 sierpnia, o godz 12:00, w Świeciu.
Po meczu Victoria – Cartusia odbyła się konferencja prasowa, w której miałem okazję uczestniczyć. Oto jak ten pojedynek ocenili obaj trenerzy:
Krystian Ryczkowski, Cartusia Kartuzy:

Gratuluję Victorii awansu do 3. ligi, gratuluję drużyny, organizacji jej gry, gratuluję kibiców, którzy wypełnili stadion. My naprawdę wiedzieliśmy, czego możemy się spodziewać ze strony gospodarzy, dlatego tak konsekwentnie graliśmy obroną wysoką. Byliśmy gotowi odbierać piłki gospodarzom w ich strefie, byliśmy gotowi na ich długie podania za plecy naszych obrońców. Dlatego w obronie przechodziliśmy na piątkę z tyłu, by zabezpieczyć tę przestrzeń. Początek meczu był w naszym wykonaniu trochę nerwowy, ale potem przejęliśmy kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Strzeliliśmy dwa gole ze stałych fragmentów i mówiąc szczerze też na to liczyliśmy, bo ćwiczyliśmy ten element gry. Zagraliśmy na zero z tyłu i za to chciałem pogratulować swoim zawodnikom. Byli uważni, byli konsekwentni w grze, trzymali się ustalonego planu i to przyniosło nam powodzenie.
Paweł Lisiecki, trener Victorii:

Dobrze weszliśmy w ten mecz, potem on się wyrównał. To było spotkanie do pierwszej bramki. Zespół z Kartuz, po stałym fragmencie gry, strzelił ją w 43. minucie gry. Bolało, bo wcześniej mieliśmy piłkę w bocznym sektorze boiska, nie potrafiliśmy jej wyprowadzić i ją straciliśmy. Oczywiście, wszystko to sobie przeanalizujemy. Spodziewałem się ze strony drużyny z Kartuz takiej wysokiej gry. Widziałem tę drużynę w 4. meczach. Byli bardzo dobrze zorganizowani i konsekwentni w swojej grze. Cóż, zabrakło nam tzw. zimnej krwi. Mimo że wybraliśmy gościom raz, czy dwa piłkę i mieliśmy przewagę 3 na 2, czy 4 na 3, ale nie potrafiliśmy nawet oddać strzału. Tak dobrze rywale byli zorganizowani.
Uczymy się tej ligi, zrobiliśmy ogromny przeskok, ale uważam, że moja drużyna jest niezadowolona z wyniku i pała chęcią gry, by pokazać swoją wartość. Victoria podniesie się po tej porażce, bo między moją drużyną, a Kartuzami nie było ogromnej różnicy. Była w dyscyplinie, konsekwencji i doświadczeniu, obyciu na tym poziomie rozgrywek.
Na naszą postawę dzisiaj miały ogromny wpływ następujące czynniki. 1. bardzo długi, wyczerpujący sezon zakończony barażami i awansem. 2. liczne kontuzje związane z bardzo ciężką rundą wiosenną 3. liczne zmiany z zespole 4. bardzo krótki okres przygotowawczy, który tak naprawdę liczył dobre 2 tygodnie. Dlatego myślę sobie, że potrzebujemy trochę czasu. Chciałbym, by ta drużyna zaczęła działać już za 2-3 tygodnie. Musimy się zgrać! Z bardzo dobrych zawodników, o bardzo wysokiej jakości, bo takich mamy, musimy zbudować zespół, monolit zdolny do walki ze wszystkimi rywalami.
Wyniki 1. kolejki meczów:
01.08.2025
19:00 Polonia Środa Wlkp. – Błękitni Stargard 4-2
02.08.2025
16:00 Wikęd Luzino – Wda Świecie 1-0
16:00 Victoria Września – Cartusia Kartuzy 0-2
15:00 Tłuchowia Tłuchowo – Wybrzeże Rewalskie Rewal 1-2
15:00 Steico Noteć Czarnków – Flota Świnoujście 1-1
17:00 Kluczevia Stargard – Unia Swarzędz 2-2
17:00 Lipno Stęszew – Zawisza Bydgoszcz 2-3
16:00 Elana Toruń – Lech II Poznań 2-4
03.08.2025
14:00 Pogoń II Szczecin – Pogoń Nowe Skalmierzyce 4-1
Tabela
