Walka o baraże wkracza w decydującą fazę
W ostatniej kolejce gier swoje mecze ligowe wygrały wszystkie trzy drużyny walczące o prawo gry w barażach o 3. ligę. Victoria pokonała Jarotę, Polonia Leszno Koronę Piaski, a Obra Kościan Nielbę. Najważniejsze jest to, że nie mamy nudnej wiosny, meczów o nic, że Victoria do ostatniego gwizdka sezonu grać będzie o marzenia, o piłkarską przygodę, jakiej dawno ani piłkarze, ani kibice nie doświadczyli. I to jest piękne!
Rozgrywki nabierają rozpędu i emocje w IV lidze rosną z kolejki na kolejkę. W minionej, 30. serii spotkań Victoria podejmowała na własnym boisku Jarotę Jarocin. Od razu trzeba powiedzieć, że sprostała zadaniu, wygrała 3:0 (do przerwy 3:0), a że grała w piątek wieczorem, to spokojnie czekała na sobotnie mecze swych rywali.
Kilku piłkarzy Victorii nie jest jeszcze zdolnych do gry, więc cały czas w boju ma okazję sprawdzać się zestawienie, rzekłbym żelazne w ostatnich tygodniach:
Lorek – Kwaśny (87′ Hałas), Węcławek (63′ czerwona kartka), Nowaczyk, Pawłowski – Kanior, Strzelczyk (83′ Wendland), Groszkowski (79′ Pruchnik), Szczublewski – Wolniewicz (62′ Andrzejewski), Jankowski
W piątkowe późne popołudnie i jedni i drudzy wiedzieli o co toczy się gra: w przypadku Jaroty to uporczywa walka o obronę IV-ligowego bytu, a w przypadku Victorii to perspektywa gry w barażach. Goście, jarociński Jarota, nie ukrywali, że po 5. meczach z rzędu bez porażki, chcą tę serię wydłużyć, a najlepiej wygrać we Wrześni. Victoria za to, po 5. wygranych z rzędu, też chciała zaliczyć 6. wygraną, a że na Kosynierów pojawił się Jarota, to i ewentualna wygrana była kąskiem szczególnie mile widzianym.
Od początku gospodarze mieli dużą przewagę, ruszyli mocno i w pierwszych minutach chcieli ten mecz sobie ułożyć. Ta sztuka się nie udała, ale konsekwentna gra przyniosła powodzenie w 32. minucie. Arek Wolniewicz ograł obrońcę po prawej stronie boiska, wpadł w pole karne, a rywal, chcąc wybić piłkę, sfaulował naszego skrzydłowego i arbiter bez wahania, choć goście mieli co do tej decyzji odmienne zdanie, wskazał na wapno. I tutaj, jak zawsze w takich przypadkach, do piłki podszedł Mikołaj Jankowski. Ustawił futbolówkę na wapnie, stanął przy niej nie wziąwszy rozbiegu, po czym kopnął z miejsca w lewy róg bramkarza i było 1:0. Muszę przyznać, że „Jankes” zaskoczył nie tylko rywali, ale i mnie. Ustawiłem aparat, by uwiecznić strzał, czekałem aż się wycofa, weźmie rozbieg, a gdy ten nie ruszając się, w sposób niesygnalizowany, trafił do siatki, to ja, kompletnie zaskoczony, nie zrobiłem żadnego zdjęcia! Nie wiem dlaczego Mikołaj w ten sposób, nieco prowokacyjny, nieco nonszalancki wykonał tego karnego. Nie biorę pod uwagę tego, że w jakiś sposób chciał zaznaczyć swoją wyższość nad bramkarzem, upokorzyć go. Może chciał podkreślić swój spokój, opanowanie. Myślę że wynikało to z dużej pewności siebie i chęci jej pokazania. Generalnie nie ma to teraz znaczenia, ważne, że „Jankes” trafił po raz 25. w sezonie i brakuje mu jednego gola do lidera klasyfikacji strzelców, Kaczmarka z Lipna Stęszew.






Dziesięć minut potem było 2:0 dla Victorii po, bodajże najpiękniejszej akcji meczu. Sebastian Lorek zagrał ręką do będącego po lewej stronie Patryka Pawłowskiego, ten podciągnął kilka metrów i podał do Jakuba Groszkowskiego. Nasz kapitan, z pierwszej, przedłużył podanie do Kamila Kaniora, a ten, po znakomitym przyjęciu, minął obrońcę, wpadł w pole karne i plasowanym, celnym strzałem po długim rogu podwyższył na 2:0. I takiego Kamila chcemy oglądać. Nie tylko walczącego, nie tylko szarżującego po skrzydle, ale także skutecznego. Ja wierzę, że ten piękny gol będzie jakby iskrą, która rozpali Kamila i da kolejne jego akcje bramkowe. A że Victoria w końcowej części sezonu będzie ich potrzebować, to już dzisiaj wiemy aż za dobrze.
W ostatniej akcji pierwszej części meczu Victoria zdobyła trzeciego gola. Jakub Groszkowski, który wpakował piłkę do siatki z bliskiej odległości po tym, jak strzał Mikołaja Jankowskiego odbił przed siebie bramkarz Jaroty, i do szatni schodziła z wysokim, trzybramkowym prowadzeniem.
W drugiej połowie, mając bezpieczną przewagę Victoria nie podkręcała już tempa. A że w 63. min czerwony kartonik zobaczył Marcel Węcławek, to i ataki Victorii zelżały, bo trzeba było poważniej pomyśleć o własnym bezpieczeństwie. Trener Lisiecki dokonał kilka zmian, bo bardzo słusznie uznał, że trzeba szanować nadwyrężone w ostatnich tygodniach zdrowie swoich liderów. A mimo to Jarota nie był w stanie stworzyć żadnej korzystnej sytuacji do zdobycia gola. I ostatecznie wynik 3:0 utrzymał się do końca meczu.






Podsumowując, króciutko tylko powiem, że to był dobry mecz w wykonaniu naszej drużyny, która grała pewnie, spokojnie, która stwarzała sytuacje i potrafiła je wykorzystać. Obrona zdecydowanie na plus, nie straciła gola, druga linia bardzo pozytywnie, generalnie wszyscy zasłużyli na wyróżnienie, bo i skrzydłowi i środkowi gracze. No i atak też nie zawiódł, bo i Arek Wolniewicz i Mikołaj Jankowski mieli znaczny udział w tym zwycięstwie, zrobili na spółkę pierwszego gola.
Ale muszę choć słowo o wracającym do pełnej formy Wiktorze Strzelczyku. Ta wiosna nie była dla niego optymalna, słabo zaczął, potem przykra kontuzja pleców i Wiktor dochodzi do siebie. W miniony piątek pokazał wszystkie swoje walory: walkę, zaangażowanie, idealny pas na każdą odległość i tak naprawdę to u Wiktora brakuje tylko pazerności na strzał z dystansu, a on to ma! Dla mnie „Strzelba” był najlepszym aktorem piątkowego widowiska i szczerze mówiąc cieszę się z jego coraz lepszej dyspozycji, bo jego forma z meczu na mecz rośnie, bo dla Victorii, z meczu na mecz, skala trudności rośnie i jego forma w środku pola jest kluczowa.



A przed zespołem Pawła Lisieckiego bardzo trudny wyjazd, do Korony Piaski. Tam Victorii zawsze się trudno grało, owszem przywoziliśmy komplety punktów, ale po bardzo wyczerpujących, trudnych meczach. I niech ten sobotni taki będzie, niech będzie twardy, wyczerpujący, trudny, ale niech Victoria wygra po raz 7. z rzędu, niech bije rekordy i niech do Wrześni przywiezie 3 punkty. A potem zostaną już tylko 3 mecze, 3 ostatnie mecze z Polonią Golina, Wiarą Lecha i Polonią Chodzież – wszystkie na „swoich śmieciach” przy Kosynierów. I już dzisiaj na wszystkie te decydujące o tym, czy Victoria zagra, czy nie zagra w barażach, serdecznie Państwa zapraszam! To mogą być naprawdę wielkie chwile, a gdyby się udało i gdyby Victoria w barażach zagrała, było by to zwieńczenie niezwykłego sezonu – bardzo trudnego i wyczerpującego, ale jakże pięknego! Same baraże to już inna bajka – bez wzgl. na to jak by przebiegały i jak by się zakończyły, byłyby ogromną, piłkarską przygodą dla naszej drużyny, podsumowaniem niesamowitej wiosny i grą o marzenia!
Wyniki 30. kolejki meczów:
Victoria Września – Jarota Jarocin 3-0
Wiara Lecha Poznań – Lipno Stęszew 0-3
Centra 1946 Ostrów Wlkp. – Warta Śrem 0-1
Piast Kobylnica – Mieszko Gniezno 0-3
LKS Gołuchów – Ostrovia 1909 Ostrów Wlkp. 3-0
Karol Latusek (15), Jakub Szymkowiak (48), Kacper Czajka (81),
Nielba Wągrowiec – Obra 1912 Kościan 2-4
Polonia 1912 Leszno – Korona Piaski 1-0
LKS Ślesin – Polonia Golina 1-4
Huragan Pobiedziska – Polonia Chodzież 0-2
Tabela po meczu Jarotą Tabela po 30. kolejce meczów


Zapowiedź meczów 31. kolejki:
24.05.2025
13:00 Korona Piaski – Victoria Września
14:00 Huragan Pobiedziska – Centra 1946 Ostrów Wlkp.
16:00 Polonia Golina – Polonia 1912 Leszno
17:00 Jarota Jarocin – Nielba Wągrowiec
16:00 Obra 1912 Kościan – LKS Gołuchów
17:00 Ostrovia 1909 Ostrów Wlkp. – Piast Kobylnica
25.05.2025
16:00 Polonia Chodzież – Lipno Stęszew
19:00 Wiara Lecha Poznań – LKS Ślesin