Baraże na horyzoncie, napięcie rośnie!

Po klęsce w Wągrowcu, przyznaję bez bicia, nie myślałem, że w tym sezonie drużyna Pawła Lisieckiego będzie jeszcze o coś walczyć. Tymczasem 4 zwycięstwa w 4. ostatnich meczach sprawiły, że ma ona tylko 3 pkt. straty do Polonii Leszno i liczy się w walce o baraże do III ligi. Proszę Państwa ten sezon się nie skończył, ten sezon ma sens, bo Victoria gra o dużą stawkę, i wierzę, że do końca będzie trzymał nas w napięciu.

Porażka 0:3 w Wągrowcu wyhamowała optymistyczne nastroje w klubie, zgasła nadzieja na emocje, a przecież to była tak naprawdę nawet nie połowa rundy wiosennej. I smutno się zrobiło, bo jakże tak oglądać mecze bez dawki tej pozytywnej adrenaliny. Na szczęście piłkarze Victorii z trenerem Lisieckim mieli inne spojrzenie na tę kwestię i postanowili, że Victoria nie skończy sezonu na początku kwietnia, że będzie grała i gwarantowała swoim kibicom emocje do ostatniego meczu. Najpierw, jakby na rozgrzewkę, zremisowała 1:1 z Gołuchowem (żal straconych punktów), potem grała już jak w tym westernie z 1992 roku, z Gene Hackman’em i Clintem Estwood’em, „Unforgiven”, Bez przebaczenia. Wygrała w Kobylnicy 3:0, wygrała z Wartą Śrem 2:0, z Mieszkiem w Gnieźnie 2:0 i nadszedł mecz z dobrze grającą wiosną Ostrovią Ostrów Wlkp.

Ze względu na liczne kontuzje i nieobecności, Miller, Krawczyński, Witkowski, Maćkowiak, Szczublewski, Victoria znów zmuszona była zagrać w nowym zestawieniu.

Już w 2 minucie tego spotkania goście popełnili błąd przy wyprowadzeniu piłki. Przejął ją Arek Wolniewicz, p odciągnął kilka metrów i strzelił mocno po ziemi zmuszając bramkarza Ostrovii do naprawdę sporego wysiłku i Victoria po tej akcji miała tylko rzut rożny. W 9. minucie znów Arek Wolniewicz w roli głównej. Tym razem otrzymał idealne podanie od Kamila Kaniora, wszedł w pole karne i gdy miał przed sobą tylko bramkarza, który stanął jak wryty zaskoczony niekorzystną sytuacją, nasz napastnik strzelił, owszem, ale obok słupka i tzw. „setka” przeszła obok nosa. A szkoda, bo mogliśmy ten mecz dobrze rozpocząć. Festiwal niewykorzystanych sytuacji trwał w najlepsze. W 18. minucie Mikołaj Jankowski idealnie obsłużył Kamila Kaniora, który będąc nieco z boku bramki miał przed sobą tylko bramkarza gości. Kamil strzelił tzw. podcinką. Piłka minęła rywala, ale minęła też bramkę i kolejna szansa na gola dającego prowadzenie przepadła. A to nie koniec… W 29. minucie Kamil Kanior, znów będąc sam przed bramkarzem, strzelił, tym razem z lewej nogi, ale prosto w niego. W 38. minucie goście po raz pierwszy opuścili swoje przedpole. Przeprowadzili szybką akcję lewą stroną, do grali do środka, a tam niepilnowany, mające zdecydowanie za dużo swobody piłkarz Ostrovii strzelił z ok. 20 metrów w narożnik bramki Victorii i Sebastian Lorek musiał wyjmować piłkę z siatki. Konsternacja, niespodzianka, zaskoczenie… Nie tak miało to wyglądać! Zamiast 3:0 dla Wrześni było 1:0 dla Ostrowa Wlkp.


Po zmianie stron Victoria znów ruszyła. W 49 min. sędzie uznał, że w polu karnym faulowany był Arkadiusz Wolniewicz. Odgwizdał przewinienie, wskazał na wapno i do piłki podszedł nasz najlepszy strzelec, Mikołaj Jankowski. Strzelił pewnie, podcinką, w środek bramki, a że bramkarz leżał w narożniku, to na tablicy świetlnej pojawił się wynik 1:1. To był 23. gol „Jankesa” w tegorocznych rozgrywkach.
10 minut potem widzieliśmy znakomitą akcję gospodarzy. Lewą stroną zaatakował Patryk Pawłowski, dograł piłkę w pole karne do Arka Wolniewicza, ten się ładnie obrócił i wycofał futbolówkę na linię 16. metra. Tam nadbiegał Mikołaj Jankowski, który bardzo chciał strzelić celnie, ale piłka „została mu pod papciem” i poturlała się tylko obok bramki. To była bardzo dobra okazja do uzyskania prowadzenia, ale wydawało się, że tym razem Mikołaj, jak to się często mówi, za bardzo chciał. W 61. minucie znakomitą, dynamiczną akcją popisał się Kamil Kanior. Minął dwóch obrońców i gdy szykował się do wejścia w pole karne został sfaulowany. Arbiter pokazał winowajcy żółtą kartkę, a Victorii przyznał rzut wolny bezpośredni. Piłkę ustawił Mikołaj Jankowski, wziął krótki rozbieg i popisał się fantastycznym uderzeniem w samo okienko bramki Ostrovii. Próbujący sięgnąć piłki bramkarz gości, podczas tej interwencji, doznał kontuzji i zastąpił go bramkarz rezerwowy. Od 62. minuty Victoria dzięki 2. golom „Jankesa” prowadziła z Ostrovią 2:1 i nic nie zwiastowało ogromu emocji, które spadły z nieba.
Zaczęło się w 77. minucie, kiedy to Wiktor Strzelczyk, z powietrza, uderzył w samo okienko bramki gości, ale stojący tam młody bramkarz Ostrovii znakomitą paradą wybił piłkę na rzut rożny. W 82. minucie stadion zamarł. Sebastian Lorek zamiast złapać, bądź wybić toczącą się w jego kierunku piłkę, czekał na nią, by ją złapać w ostatnim momencie, zanim dopadnie jej gracz gości. Niestety, Sebastian się przeliczył, za długo zwlekał i piłkarz Ostrovii był szybszy, a gdy się nasz bramkarz zorientował „o co kaman” i próbował naprawić swój błąd, trafił w nogi rywala i było po zawodach – sędzia odgwizdał karnego. Goście tę spadającą z nieba okazję wykorzystali i było 2:2. A jeśli już o tym mówimy, to nasz bramkarz musi uważać. W dotychczasowych meczach kilka razy igrał z losem kusząc go nieco lekceważącym, prowokacyjnym zachowaniem. Dotąd tę swoistą, niebezpieczną zabawę wygrywał. Tym razem ją przegrał i oby to była dla niego przestroga, z której wyciągnie właściwe wnioski. Ale to nie koniec emocji, o których mówiłem. Po utracie bramki zapanowała konsternacja i niedowierzanie – jak to? Pytali kibice. Przecież miało być tak dobrze… a jest źle i mało czasu do końca meczu. To wszytko prawda – na szczęście wiary nie stracili piłkarze. Zaatakowali raz jeszcze, wywalczyli rzut rożny. Wiktor Strzelczyk posłał bombę w pole karne, piłki nie wybili obrońcy Ostrovii, ta spadła przed linią bramkową, a stojący tam, gdzie trzeba Daniel Nowaczyk wpakował ją do siatki. Daniel zdobywając drugiego swojego gola w sezonie dał Victorii prowadzenie, którego nie oddała już do końca meczu. To było piękne podsumowanie kolejnego jego bardzo dobrego meczu. Ma „chłop” swoje 5 minut i dobrze je wykorzystuje, i oby ta seria jego dobrych występów trwała jak najdłużej.


Victoria pokonała Ostrovię 3:2 wyrywając 4. mecz z rzędu. Ta seria sprawiła, że nasza drużyna ma 50 pkt. na koncie, o 1 mniej od Obry Kościan i o 3 od Polonii Leszno. Ja tylko przypominam, choć kibice z pewnością wiedzą, że zespół, który na koniec sezonu zajmie 2. miejsce w tabeli, grać będzie w barażach o 3. ligę. Jeszce kilka tygodni temu wydawało się to nierealne, mówiliśmy o kolejnym zmarnowanym sezonie, o zaprzepaszczonych szansach. Dzisiaj Victoria znów jest w grze, znów wszystko zależy od niej. Nasza drużyna ma do rozegrania 6 spotkań i uwaga – 2 na wyjazdach: w w Kościanie i w Piaskach i 4 u siebie: z Jarotą, z Wiarą Lecha, z Polonią Golina i z Polonią Chodzież. Ma najkorzystniejszy układ gier, czy tę sytuację wykorzysta? Cóż, trudno powiedzieć, bo skala kontuzji i nieobecności jest naprawdę duża. I ta sytuacja może w konsekwencji okazać się brzemienna w skutkach, bo tak naprawdę Victoria gra praktycznie bez zmian. Adrenalina i odpowiedzialność wrastają, wysiłek i zmęczenie narastają, a przed drużyną najważniejsze mecze sezonu. A ten, który może decydować o korzystnym, bądź nie, układzie odbędzie się już w najbliższą sobotę, o godz. 16:00, w Kościanie z Obrą. Przypomnę tylko, że tego samego popołudnia Polonia Leszno gra w Jarocinie z broniącym się przed spadkiem Jarotą. I już tej soboty może wiele się wyjaśnić.

Bramki z meczu Victoria – Ostrovia

A czego po Victorii możemy się w Kościanie spodziewać? Ostatnie mecze pokazały, że przyzwoitej postawy – dobrej, w miarę skutecznej gry w obronie, stabilnej postawy w drugiej linii i niesamowitej skuteczności Mikołaja Jankowskiego. Do pełni szczęście brakuje skutecznych, stwarzających i wykorzystujących szanse bramkowe skrzydłowych. Jeśli Kamil Kanior i Arek Wolniewicz zagrają tak, jak potrafią najlepiej, jeśli będą napędzać akcje i będą potrafili wykorzystać dogodne sytuacje bramkowe, to o wynik w Kościanie będę spokojny. Nie będę z pewnością oryginalny twierdząc, że największa siła naszej drużyny, siła niewykorzystana dotąd, leży na skrzydłach. I oby ta siła wybuchła już w sobotę. Wtedy będzie dobrze, będzie optymalnie jak na dzisiejszą Victorię Września, optymalnie jak na potencjał, jakim ta drużyna dysponuje.

Wyniki 28. kolejki meczów:
03.05.2025

Centra 1946 Ostrów Wlkp. – Piast Kobylnica 6-1
04.05.2025
Victoria Września – Ostrovia 1909 Ostrów Wlkp. 3-2

14:00 LKS Gołuchów – Warta Śrem 1-1
Polonia 1912 Leszno – Obra 1912 Kościan 1-1
LKS Ślesin – Jarota Jarocin 1-1
Lipno Stęszew – Korona Piaski 5-0
Huragan Pobiedziska – Polonia Golina 0-0
Polonia Chodzież – Wiara Lecha Poznań 3-2

Tabela

Zapowiedź meczów 29. kolejki:
10.05.2025

16:00 Obra 1912 Kościan – Victoria Września
19:00 Wiara Lecha Poznań – Huragan Pobiedziska
17:00 Polonia Golina – Lipno Stęszew
16:00 Korona Piaski – LKS Ślesin
17:00 Jarota Jarocin – Polonia 1912 Leszno
17:00 Ostrovia 1909 Ostrów Wlkp. – Nielba Wągrowiec
15:00 Mieszko Gniezno – LKS Gołuchów
16:00 Warta Śrem – Piast Kobylnica
11.05.2025
15:00 Polonia Chodzież – Centra 1946 Ostrów Wlkp.

Jeśli doceniasz moją pracę – POSTAW WIRTUALNĄ KAWĘ

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Zbliżające się wydarzenia