Quo vadis Victorio Września?
Tydzień temu Victoria grała nie tylko o punkty, ale i o historyczną, 94.letnią pamięć klubu. Z jakim skutkiem? Wszyscy wiemy. Dzisiaj, już bez jakichkolwiek obciążeń, bez niepotrzebnych nerwów, stresów i innych takich, zagra sobie przedświątecznie z Piastem w Kobylnicy. Luz, blues w niebie same dziury, a przed zarządem klubu nie lada wyzwanie! Jakie?
Przed tygodniem drużyna z ul. Kosynierów zremisowała 2:2 z LKS Gołuchów. Do przerwy był remis 0:0 i o tej części tego meczu możemy dzisiaj, z perspektywy czasu, powiedzieć, że się odbyła. Po zmianie stron było nieco ciekawiej, a to dlatego, że padły 4 gole. Rozpoczęła Victoria tuż po wznowieniu gry. Mikołaj Witkowski huknął zza pola karnego dając naszej drużynie prowadzenie. Niestety, nie wiedzieć czemu, po zdobyciu bramki Victoria oddała inicjatywę, cofnęła się na własną połowę i pozwalała gościom na przejęcie inicjatywy. I ta postawa zaniechania gry przyniosła, między 60., a 68. minutą tego meczu, dziwną zapaść naszego zespołu. Najpierw, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, Szymon Krawczyński, uderzył piłkę głową tak nieszczęśliwie, że pokonał Sebastiana Lorka, a kilka minut potem goście przeprowadzili bardzo ładną akcję, po której zdobyli gola dającego im prowadzenie. Potem Victoria „biła głową w mur”, by choć wyrównać stan tego meczu, a miała łatwiej, gdyż po drugiej żółtej kartce boisko opuścił jeden z zawodników LKS Gołuchów. Sztuka pt. „Wyrównanie” udała się w 75. minucie, w której to bramkarza gości, z najbliższej odległości, pokonał Mikołaj Witkowski. I od razu trzeba przyznać, że Mikołaj, co by nie mówić o jego postawie, dał naszej drużynie remis i 1 pkt., za co należą mu się słowa uznania, bo do blamażu było blisko.






Jeśli chodzi o mecz nie ma się nad czym rozwodzić, to było mierne, delikatnie mówiąc, widowisko. I lepiej, dla własnego zdrowia psychicznego, o nim zapomnieć. O grze Victorii także, bo dawno nie było tak nijako, tak „bez jaj”, tak niepewnie w obronie, tak dramatycznie słabo na skrzydłach i tak bez ducha w ataku. Patrząc na grę Victorii na myśl nasuwało się tylko legendarne już stwierdzenie: widać poważne oznaki zmęczenia sezonem!
I proszę spojrzeć na dokonania zespołu Pawła Lisieckiego na wiosnę:
wygrana 1:0 z Huraganem, przegrana 0:5 z Lipnem Stęszew, remis z „Ukrainą” ze Ślesina 1:1, (wszystkie możliwe wyniki), dalej dwie ładne wygrane z Lesznem 4:1 i Centrą 3:1, a potem porażka w Nielbie 0:3 zamykająca emocje w tym sezonie i ledwie co remis z LKS Gołuchów, o którym wyżej. Victoria gra w kratkę, dobre mecze przeplata bardzo słabymi, a nawet beznadziejnymi jak z Lipnem, jak z Gołuchowem.
7 meczów – 11 pkt. zdobytych na 21 możliwych. Ciut, ciut powyżej 50 procent! Jeśli chodzi o bramki to bilans 11:13!
Katastrofa? Może nie, ale czy powód do dumy? Czy takie wyniki zadowalają zarząd i kibiców Victorii? Myślę, że też nie, nawet bardzo NIE! Jakby tego wszystkiego było mało Victoria straciła już 6. miejsce w tabeli, bo wczoraj swój mecz z LKS Ślesin wygrał Mieszko i wyprzedził nasz zespół.
I teraz, biorąc pod uwagę postawę drużyny, bardzo niezadowalające wyniki, które osiąga, przed zarządem klubu nie lada „orzech do zgryzienia”, dylemat z tych wielkich, trudnych do rozwiązania, bo trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie: co dalej? Quo vadis Victorio?






Czy zostawiamy wszystko jak jest, nic nie zmieniamy, gramy sobie w większości swoimi piłkarzami, jakimiś młodymi z zewnątrz, co „za frytki” spróbują swych sił w IV lidze i wsparci doświadczonymi zawodnikami będą dawać Victorii miejsca 6-10 w każdym sezonie, i tym się zadowalamy, czy może warto zaryzykować, coś zmienić, zaprosić wreszcie do gry w zielono-białych barwach ze 3. lepszych piłkarzy, którzy dadzą jakość i spróbują podnieść ten mizerny dzisiaj poziom i grać w czołówce IV ligi, na miejscach 1-5 dając widzom emocje od pierwszego do ostatniego meczu sezonu? Wbrew pozorom to nie są łatwe decyzje, bo w 1. wariancie owszem, nic się nie dzieje, po boisku biegają swoi, słońce świeci, deszcz pada, gramy sobie, a muzom, ale narażamy się na złość i negatywne opinie kibiców, a 2. wariant wymaga zmian w kadrze, analizy budżetu, wymaga umiejętności prowadzenia negocjacji, daru przekonywania dobrych piłkarzy do tego, by wybrali Wrześnię. Same problemy… ale niestety, to co obecnie dzieje się w Victorii wymaga odpowiedzi na wyżej postawione pytania i decyzji z tym związanych, bo tak dalej chyba, choć mogę się mylić, być nie może!
Wszystko to przed nami, bo Września, z budżetem klubu powyżej 1 mln zł po prostu zasługuje na lepszy futbol!
A teraz wracamy do szarej rzeczywistości. Dzisiaj Victoria przedświątecznie, spokojnie, bez jakichkolwiek już obciążeń i stresów, „na lajciku”, zmierzy się w Kobylnicy z Piastem. Emocje? Żadnych! No chyba, że Korona Piaski wygra z Wiarą Lecha i staniemy przed obliczem obrony 7. pozycji.
A ja kończąc te przedświąteczne dywagacje życzę Victorii zwycięstwa w Kobylnicy, a wszystkim sportowcom, kibicom i sympatykom sportu oraz moim Czytelnikom spokojnych Świąt Wielkanocnych.
Wyniki meczów 24. kolejki:
Victoria Września – LKS Gołuchów 2-2
Centra 1946 Ostrów Wlkp. – Nielba Wągrowiec 1-1
Polonia 1912 Leszno – Piast Kobylnica 2-1
LKS Ślesin – Warta Śrem 0-2
Lipno Stęszew – Mieszko Gniezno 0-3
Huragan Pobiedziska – Ostrovia 1909 Ostrów Wlkp. 2-0
Wiara Lecha Poznań – Jarota Jarocin 1-5
Polonia Golina – Korona Piaski 3-1
Polonia Chodzież – Obra 1912 Kościan 0-2
Tabela

Zapowiedź meczów 25. kolejki:
18.04.2025
18:00 Mieszko Gniezno – LKS Ślesin 1-0
25 kolejka – 19.04.2025
11:00 Piast Kobylnica – Victoria Września
16:00 Polonia Golina – Centra 1946 Ostrów Wlkp.
13:00 Korona Piaski – Wiara Lecha Poznań
15:00 Jarota Jarocin – Polonia Chodzież
16:00 Obra 1912 Kościan – Huragan Pobiedziska
15:00 Ostrovia 1909 Ostrów Wlkp. – Lipno Stęszew
17:00 Warta Śrem – Polonia 1912 Leszno
12:00 LKS Gołuchów – Nielba Wągrowiec