Totalna niemoc w starciu z „Ukrainą”!
Przyjechali, strzelili gola, stracili jednego i z Wrześni ślesińska „reprezentacja Ukrainy” wywiozła remis. Niestety, osłabiona, podłamana klęską z Lipnem, Victoria nie była w stanie tego meczu wygrać, a jej pełne dobrych chęci i wielu starań poczynania, szczególnie w drugiej połowie, przyprawiały tylko o mocny ból głowy.
Ze stacjonujących w Ślesinie Ukraińców prezes miejscowego LKS stworzył zespół, który reprezentuje tę wypoczynkową miejscowość w rozgrywkach IV ligi wielkopolskiej. Jako że burmistrz miasta i gminy Ślesin zamknął stadion gminny, dy dokonać na nim niezbędnych prac remontowych, rekultywujących płytę boiska, „Reprezentacja Ukrainy” rozgrywa swoje mecze na boiskach swoich rywali. Tak było w minioną sobotę, przyjechali do Wrześni i grali u nas w roli gospodarza.
Victoria, po klęsce z Lipnem Stęszew, chciała się odbudować, wygrać z LKS-em i w lepszych nastrojach wejść mocniej w rundę wiosenną. Niestety, plany te spaliły na panewce, bo dzisiaj w naszej drużynie, mimo, powtarzam z uporem, dobrych chęci i wielu starań, których nie można naszym piłkarzom odmówić, nie ma kto bronić i nie ma kto straszyć z przodu. Dlatego remis z „Ukrainą” może nie należy przyjmować w kategorii porażki, ale na pewno nie można mówić o sukcesie.
Tym razem Victoria wyszła do meczu w następującym składzie: Lorek – Kwaśny, Pruchnik (58′ Półrolniczak), Nowaczyk, Pawłowski – Kanior (62′ Szczublewski), Groszkowski, Strzelczyk (18′ Maćkowiak), Andrzejewski (46′ Wolniewicz) – Witkowski (46′ Jankowski), Miller (50′ Krawczyński).






Od początku praktycznie do końca tego meczu obraz gry był ten sam. Victoria posiadała piłkę próbowała atakować, a że czyniła to wolno, nieudolnie, to jej ataki bardziej przypominały przysłowiowe bicie głową w mur niż próby stworzenia sytuacji bramkowych. Już w 18′ plac gry musiał opuścić Wiktor Strzelczyk (kontuzja pleców) i w jego miejsce musiał wejść nie w pełni sprawny Marcin Maćkowiak. Bezbarwna gra Victorii w ofensywie była też, i to należy podkreślić, wynikiem bardzo uważnej gry obronnej gości zza wschodniej granicy, którzy nie tylko potrafili bronić (znakomity stoper Ruslan Zubkov, niegdyś Ruch Chorzów i Polonia Bytom), ale też przechodzić do bardzo groźnych kontrataków wykorzystując w nich silnego Jesusa Ronaldo i szybkiego, dobrego technicznie Artura Petryka. I właśnie jedna z takich kontr, w 32.’, przyniosła drużynie ze Ślesina prowadzenie. Na prawej stronie piłkę stracił Kacper Andrzejewski, przejął ją Petryk i ruszył jak wiatr na pustyni mijając naszych piłkarzy niczym tyczki, zagrał z partnerem klepkę, wyszedł sam na sam i płaskim strzałem pokonał Sebastiana Lorka. Potem nasi znowu chcieli i znowu nie potrafili, i tak to wyglądało do 40′ meczu. Wtedy to pierwsza składna akcja Victorii dała piłkę Kamilowi Kaniorowi. Ten minął zwodem rywala i zza pola karnego uderzył mocno w długi róg bramki gości, ale ukraiński bramkarz „poszedł jak pantera” i po ładnym locie piłkę spokojnie przytulił do siebie. Była to zapowiedź lepszych chwil dla piłkarzy Pawła Lisieckiego. 2 minuty potem w środku pola Victoria wymieniła kilka szybkich podań, futbolówka trafiła na prawą stronę do Kacpra Andrzejewskiego, ten ją przyjął, dośrodkował, a nadbiegający Patryk Pawłowski wyskoczył, głową skierował piłkę do siatki i było 1:1. Piękna akcja i aż chciało by się zapytać: można? Widać, że można! Aż zal, że tylko jeden raz.
Drugą część meczu rozpoczęliśmy jakby z większym impetem po tym, jak Andrzejewskiego zastąpił Wolniewicz, a Witkowskiego Jankowski. Już chwilę po wznowieniu celnie strzelał Jakub Groszkowski, ale uczynił to zbyt lekko, by zaskoczyć bramkarza rywali. A potem, a potem nie było już nic oprócz desperackich, nieudolnych prób, oprócz „walenia głową w ukraiński mur”, oprócz kontuzji i oprócz złych wieści dotyczących składu Victorii, szczególnie w liniach obrony, na kolejne mecze. Dlaczego? Otóż dlatego, że nadal nie w pełni zdrowy jest Maćkowiak, nadal kontuzjowany jest Węcławek, kontuzji nabawił się Pruchnik, kontuzjowany jest Strzelczyk, a do tej grupy doszedł jeszcze Miller. Ostatecznie po meczu, który przyniósł więcej bólu zębów i bólu głowy niż euforii i radości, Victoria zremisowała 1:1. I aż chciało się zamknąć oczy i sięgnąć pamięcią hen, hen wstecz, do początków wiosny 2024, kiedy to Victoria naładowana zdrowymi emocjami, dobrze przygotowana wygrywała mecz za meczem – i te ligowe, i te pucharowe.






Dzisiaj ta drużyna to cień zespołu sprzed roku, drużyna przetrzebiona kontuzjami z nieliczną, naprawdę bardzo wąską kadrą, a z wieloma, wieloma problemami. To drużyna, która nie ma dobrych występów i zwycięstw, nie ma więc w niej pozytywnych emocji, nie ma tego pozytywnego ducha, który niesie, uskrzydla, daje radość z gry i przynosi zwycięstwa. Dzisiaj jest przygnębienie, jakiś smutek, brak wiary – wszystko to jawi się jako efekt tego, co wokół się dzieje. A dzieje się nie najlepiej, delikatnie mówiąc, bowiem ta drużyna jak kania dżdżu potrzebuje „świeżej krwi”, potrzebuje wzmocnień, ale przede wszystkim 2-3 zwycięstw, by znów uwierzyła, że jest w stanie grać lepiej, na wyższym poziomie.
Na wzmocnienia się nie zanosi, „świeżej krwi” nikt do klubowego obiegu nie wpompuje, dyspozycja Victorii jaka jest – każdy widzi – tak więc my, kibice musimy uzbroić się w cierpliwość ze smutkiem i coraz większym niepokojem patrząc na grę pt. „Na udo” – albo się udo, albo się nie udo!
A z tym udawaniem się będzie coraz gorzej. Bo przed Victorią bardzo trudny czas. Już jutro, 22 marca, o godz 15:00, ponownie na własnym boisku, tym razem jednak w roli gospodarza, nasza drużyna podejmie wicelidera, Polonię Leszno, która 2 tygodnie temu wygrała z „reprezentacją Ukrainy” 1:0, a tydzień temu wygrała w Ostrowie z Centrą 3:2. I co tu dużo gadać…nie będzie to mecz łatwy, wręcz przeciwnie – dużo trudniejszy niż z LKS Ślesin, bo poloniści są lepsi od Ukraińców w ofensywie. I nasza, podziurawiona kontuzjami niczym ser szwajcarski, obrona stanie przed ogromnie trudnym zadaniem. Nie wiem jakim wynikiem zakończy się ten pojedynek, ale zaraz będą kolejne mecze i wyjazdy do Ostrowa Wlkp., i do Wągrowca. Obym się mylił, ale tej wiosny, w obecnej dyspozycji, trudno się będzie Victorii rozbujać!
No, ale na dzisiaj dość biadolenia, bo trzeba naładować się pozytywnymi emocjami i spróbować wygrać z Polonią Leszno. W Lesznie, w minionych sezonach, graliśmy bardzo dobre mecze i remisowaliśmy. Obyśmy jutro potrafili zagrać równie dobrze i wygrać! Do boju Victoria!
Wyniki meczów 20. kolejki:
20 kolejka – 15.03.2025
LKS Ślesin – Victoria Września 1-1
Centra 1946 Ostrów Wlkp. – Polonia 1912 Leszno 2-3
Lipno Stęszew – Nielba Wągrowiec 1-1
Huragan Pobiedziska – LKS Gołuchów 1-2
Wiara Lecha Poznań – Warta Śrem 1-0
Polonia Golina – Mieszko Gniezno 0-1
Korona Piaski – Ostrovia 1909 Ostrów Wlkp. 1-1
Jarota Jarocin – Obra 1912 Kościan 2-1
Tabela

Zapowiedź meczów 21. kolejki:
21 kolejka – 22.03.2025
15:00 Victoria Września – Polonia 1912 Leszno
16:00 Jarota Jarocin – Centra 1946 Ostrów Wlkp.
15:00 Obra 1912 Kościan – Korona Piaski
15:00 Ostrovia 1909 Ostrów Wlkp. – Polonia Golina
12:00 Mieszko Gniezno – Wiara Lecha Poznań
15:00 Piast Kobylnica – Huragan Pobiedziska
14:00 LKS Gołuchów – Lipno Stęszew
13:00 Nielba Wągrowiec – LKS Ślesin
21 kolejka – 23.03.2025
14:00 Warta Śrem – Polonia Chodzież