Trzeba postawić się liderowi!

Pewnie taka myśl przyświeca piłkarzom Victorii na kilka godzin przed rozpoczęciem spotkania z Lipnem Stęszew, liderem IV ligi, który już jedną nogą mocno rozpycha się na drodze do trzeciej ligi. Victoria nie jest faworytem dzisiejszego meczu, jest osłabiona, ale mam nadzieję, że powalczy.

Piękna pogoda sprzyja temu, by wczesnym popołudniem wyjść z domu pospacerować lub podjechać na Kosynierów i zobaczyć pierwszy w rundzie wiosennej mecz Victorii na własnym boisku, mecz niezwykle trudny, z bardzo wymagającym rywalem, ale dlatego też mecz, który może przynieść wiele emocji. Pod jednym jednak warunkiem – jeśli gospodarze, piłkarze Pawła Lisieckiego, postawią się liderowi. Bo jeśli tego nie uczynią, jeśli nie zagrają z należytą koncentracją, zaangażowaniem, jeśli nie podejmą walki na całym boisku, to mogą polec z kretesem. Ja jednak wierzę że tak się nie stanie, że Victoria podbudowana bardzo dobrą postawą w pierwszym meczu w Poznaniu, podbudowana zwycięstwem nad Huraganem Pobiedziska, zagra naprawdę dobry mecz i będzie bardzo wymagającym przeciwnikiem dla faworyta ze Stęszewa. Victorię czeka niezwykle trudne zadanie i nie myślę o tym tylko w kategorii jakości zespołu rywali, jego przewagi nad pozostałą stawką drużyn IV ligi, ale myślę przede wszystkim o osłabieniach w szeregach gospodarzy i niestety, bardzo krótkiej kadrze, która nie pozwala trenerowi Lisieckiemu na wysokim poziomie zastępstwa.
Najsłabszą kadrowo formacją Victorii od wielu miesięcy jest obrona, która gra praktycznie w niezmienionym składzie, bo trener nie ma możliwości manewru. I tutaj…bęc KŁOPOT! Z tej wąskiej grupki obrońców w meczu z Lipnem Stęszew nie wystąpi dwóch!!!!! Kontuzjowani są Marcel Węcławek (od meczu z Górnikiem Konin) i niezniszczalny wydawałoby się Patryk Pawłowski (bodajże od meczu z Pogonią Mogilno). W Poznaniu, przeciwko Huraganowi, parę stoperów tworzyli dotąd rezerwowi: Wiktor Pruchnik i Daniel Nowaczyk, a Marcin Maćkowiak przesunięty został na lewą stronę defensywy. To naprawdę iście szalony „zawijas”, ale przeciwko Pobiedziskom zdał egzamin, wszyscy zagrali bardzo dobry mecz i na niewiele pozwolili rywalom. Mnie bardzo cieszy rozwój Wiktora Pruchnika. Chłop na schwał i z każdym meczem lepszy i o to chodzi, o to chodzi…. Wszystko wskazuje więc na to, że linia obrony w meczu z Lipnem będzie wyglądać tak: Kwaśny, Pruchnik, Nowaczyk i Maćkowiak. I szczerze mówiąc to wszyscy gracze, którzy są do dyspozycji trenera Lisieckiego. Bieda kadrowa aż piszczy! Klub chciał w przerwie zimowej pozyskać stopera, ale próby to okazały się nieskuteczne!
Nie mogę przy tej okazji nie wrócić do sprawy Adriana Kaliszana. Jeszcze kilka tygodni temu słychać było głosy, że jest po zabiegu, że wraca do treningów, że jest zdrowy itd itd itd.. Ja jeszcze w styczniu pisałem, że przede wszystkim życzę mu powrotu do pełni zdrowia i szczerze mówiąc nie wierzę, by po tak ciężkiej chorobie, wrócił do treningów i do gry w piłkę. Dzisiaj wygląda na to, że miałem rację! Adriana Kaliszana nie ma, a czy będzie? Tego nie wie nikt. Ten transfer, przeprowadzony latem ub. roku, to kompletny niewypał. Owszem nikt nie wiedział o chorobie piłkarza, ale to, że jego dyspozycja fizyczna nie upoważnia go do gry na IV-ligowym poziomie, widać było od pierwszego treningu i pierwszego meczu kontrolnego w Kostrzynie Wlkp. Widzieli to wszyscy kibice tylko nie klub. I to na tyle – wracaj do zdrowia Adrianie – to jest najważniejsze, bo jak pisałem też wcześniej: są rzeczy ważne i ważniejsze i tą ważniejszą sprawą jest zdrowie!
Przechodząc do linii pomocy – nie wiem jakie będą decyzje trenera, bo i skąd, ale mam wrażenie, że nie wyjdzie do meczu z Lipnem „z otwartą przyłbicą”, że zagra ostrożnie, że zablokuje środek boiska, zagrodzi dostęp do własnego przedpola i może z tego powodu pomocników będzie pięciu? Tak sobie myślę. A kto? Hm..stawiam na Strzelczyka, Groszkowskiego, Witkowskiego, Kaniora i Wolniewicza. I tutaj znów porażka transferowa – klub prowadził rozmowy, starał się pozyskać wahadłowego pomocnika, który mógłby grać na prawej obronie jak i na prawym skrzydle. To był młody piłkarz, ale już ograny na 3. ligowym poziomie, był nawet na kilku treningach we Wrześni i bardzo się podobał. I co? I nic! Niestety, ostatnie miesiące (od ubiegłego lata do dzisiaj) i transfery do klubu to czas kompletnie stracony. Dzisiaj Victoria ma kadrę, która liczy może 15, może 16 zawodników grających na IV-ligowym poziomie. Dobrze, że odeszło kilku piłkarzy z dziwnego „zaciągu letniego 2024”, ale nie pozyskano nikogo i kadrowo – myślę o dobrej jakości, szerokim składzie – marnie to wygląda!
Wracamy do meczu z Lipnem i mamy chyba jednego napadziora na szpicy – w Poznaniu wyszedł Mikołaj Jankowski, kto ewentualnie znajdzie się w wyjściowym składzie dzisiaj? Nie wiem, ale stawiam na „Jankesa” mimo że w okresie przygotowawczym, dla mnie, najlepszym piłkarzem Victorii był Michał Miller, który zdaje się w taktyce Pawła Lisieckiego staje się takim jokerem, zawodnikiem wchodzącym na podmęczonych rywali i swoją walką, nieustępliwością, zadziornością i dużą jakością daje możliwość stworzenia sytuacji bramkowej.
Oczywiście to wszystko tylko moje rozważania. Jak będzie? Nie wiem! Dlatego będę o 14:00 na stadionie przy ul. Kosynierów, by oglądać jak Victoria postawi się liderowi, do czego i Państwa serdecznie namawiam!

Jeśli doceniasz moją pracę – POSTAW WIRTUALNĄ KAWĘ

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Zbliżające się wydarzenia