Czyżby bez wielkich zmian? A może jednak?
Na pierwszym treningu okresu przygotowawczego Victorii Września pojawiło się 19. zawodników kadry pierwszego zespołu. z różnych względów osobistych, zawodowych nie trenowało 8. piłkarzy. Wszystko wskazuje na to, że w kadrze Victorii nie zajdą wielkie zmiany, choć kto wie, kto wie… przy sprzyjających wiatrach jakiś nowy „statek” może zawinąć do portu Września.
Pierwszy trening Victoria odbyła wczoraj, 7 stycznia. W tym roku nieco wcześniej niż w latach poprzednich, bo tak się ten kalendarz ułożył. Z informacją o tym wydarzeniu czekałem, gdyż chciałem swoim Czytelnikom podać jakieś informacje z pierwszej ręki. Czegoś tam udało mi dowiedzieć, więc spieszę się, by się tymi wieściami z Państwem podzielić.
Victoria, wzorem poprzednich rund i okresów przygotowań będzie pracować 3 razy w tygodniu i 4. jednostka treningowa to będzie mecz kontrolny. To jest poukładane, mecze kontrolne też, ich wykaz podam poniżej tekstu. Jeśli chodzi o kadrę pierwszego zespołu, to nie zajda w niej żadne większe zmiany. Generalnie w temacie zmian, we wszystkich praktycznie drużynach IV ligi, panuje błoga cisza. Jeśli działacze nad transferami pracują, to czynią to skrycie, spokojnie, bez zbędnego rozgłosu. A jednak coś tam coś tam, jak wspomniałem, udało mi się dowiedzieć.
Prawdopodobnie, bo wszystko jeszcze w fazie planowania, drużynę opuści 3-4 zawodników, którzy w rundzie jesiennej odgrywali marginalną rolę i byli zmiennikami. Nie znam jeszcze nazwisk, ale tych, z którymi Victoria się pożegna należy szukać wśród rezerwowych. A co do wzmocnień…hm, trudna sprawa. Wiadomo, że klub prowadzi rozmowy z dwoma, może trzema graczami, którzy mieli by być naprawdę wzmocnieniem, a nie uzupełnieniem kadry! W klubie, po złej rundzie jesiennej działacze zdecydowali, że nie będzie już działania na zasadzie: bierzemy hurtem, bo tanio, ale bierzemy dwóch, góra trzech, ale piłkarzy o wysokiej jakości, którzy podniosą rywalizację, sprawią, że obecnie grający będą musieli walczyć o skład, a nie egzystować w błogości i myśleć sobie: gramy, bo i tak jesteśmy najlepsi. Te czasy mają się skończyć!
I uważam, że… „ona jest bardzo dobra ta koncepcja” (Miś St. Barei) i tak powinno to wyglądać już dawno – do drużyny wprowadzamy naszą młodzież, nie zbieramy młodych piłkarzy po okolicznych miasteczkach czy wsiach (no chyba, że są to wybitne jednostki), a poziom regulujemy jednym, czy drugim piłkarzem wysokiej klasy, który wymusza rywalizację.
I teraz możemy przejść do szczegółów. W rundzie wiosennej nie będzie w bramce Victorii Norberta Łuczaka. Mówiąc szczerze spodziewałem się tego, bo choć Norbert to bardzo dobry bramkarz, to od początku był nieobecny duchem, był jakby poza drużyną. Nie było go w kilku meczach i czuć było, że nie ma ochoty grać we Wrześni dłużej. Zupełnie inaczej mentalnie wygląda wracający po kontuzji Sebastian Lorek. Ten piłkarz inaczej się zachowuje, nawiązał kontakt z naszymi piłkarzami, od wczoraj jest w treningu i życzę mu wszystkiego dobrego na kolejne miesiące, by wrócił do pełni sił i rywalizował z Jankiem Perzyńskim o miano pierwszego bramkarza. Myślę też, że relacje Janka z Sebastianem będą inne, zdrowsze niż z Norbertem, ale to tylko takie moje przypuszczenia. Najważniejsze, że bramkarza mamy.
Jeśli chodzi o obronę, to na bokach jesteśmy poukładani. Patryk Pawłowski na lewej flance złapał taką formę, że był nie do ruszenia, a Jakub Kwaśny, jeśli dojdzie do wysokiej dyspozycji jaką prezentował w ub sezonie, zamknie prawą stronę. I znów wpadamy do środka ufff. Latem ub. roku lekiem na całe zło miał być Adrian Kaliszan. Jak pokazało życie ten transfer był największym „niewypałem” ostatnich lat, o czym sam pisałem. To był ogromny zawód, bo rutynowany zawodnik miał być podporą defensywy, a w każdym meczu praktycznie grał na dyskwalifikującym go poziomie. Wtedy utyskiwaliśmy, psioczyliśmy, nie wiedzieliśmy dlaczego tak się dzieje. Dzisiaj wiemy więcej. Dzisiaj wiemy, że po poważnej kontuzji Adrian nie wrócił do pełni sił i sprawności, bo wpadł w kolejne groźne choroby, o których nikt nie wiedział, a które z pewnością miały wpływ na jego postawę na boisku. Myślę tutaj o chorobie tarczycy, a potem o wykryciu u niego guzka przysadki mózgowej. O swych schorzeniach nie wiedział nawet sam Arian Kaliszan. Dopiero szczegółowe badania wykazały ogromne kłopoty zdrowotne naszego nowego piłkarza. Pod koniec października Adrian przeszedł zabieg usunięcia guza. Minęły ponad 2 miesiące, Adrian wraca do pełni sił, za kilka dni przejdzie badania, które albo pozwolą mu na rozpoczęcie treningów z drużyną, albo wykluczą jego udział w okresie przygotowawczym.
Dzisiaj, mając już pełną wiedzę dotyczącą schorzeń Adriana Kaliszana, życzę mu przede wszystkim powrotu do pełni sił, do pełni zdrowia. W życiu są sprawy ważne i ważniejsze. Ważny jest futbol ale ważniejsze jest zdrowie i rodzina. I na tym skup się chłopie, bo nie ma w życiu nic cenniejszego! A jak już wyzdrowiejesz to wracaj i udowodnij, że potrafisz grać w piłkę, że możesz być ostoją defensywy Victorii Września, czego z całego serducha Ci życzę!
Jeśli chodzi o innych środkowych to oczywiście Marcin Maćkowiak, który jesienią godnie zastąpił Adriana Kaliszana i są oczywiście młodzi zdolni: Marcel Węcławek (najlepszy młodzian roku 2025) i Wiktor Pruchnik. Obaj w tym roku powinni wskoczyć na wyższy poziom. Mają wszystko talent, warunki, predyspozycje i muszą to poprzeć ciężką pracą, by odnieść sukces. Dla podniesienia poziomu i rywalizacji pomyślałbym o bardzo dobrym stoperze!
Jeśli chodzi o drugą linię i napad to Victoria naprawdę ma kim straszyć. By jednak obecnych piłkarzy zmobilizować, by nie grali tak, jak w Golinie, czy Śremie, to moim zdaniem, powinien w klubie pojawić się bardzo dobry skrzydłowy i bardzo dobry napastnik.
Widzicie więc Państwo, że ja kibic widzę maksymalnie 2-3 nowych piłkarzy: obrońca, skrzydłowy, napastnik (????). Ten ostatni ze znakiem zapytania, bo Mikołaj Jankowski jeśli utrzyma dyspozycję, albo ją jeszcze poprawi może być trudny do zastąpienia. A z drugiej strony „napadziorów” mamy tylko dwóch: Jankowski i Miller. I to jest problem!
Myślę sobie, że podobnie „kombinują” działacze i jak udało mi się dowiedzieć wiele wątpliwości wyjaśni się w ciągu najbliższych 2 tygodni, by już z końcem stycznia Victoria miała gotową kadrę do gry w meczach kontrolnych, by trener Paweł Lisiecki miał komfort przygotowań. Co do trenera…hm, miał trudną rundę, rundę rozczarowań i bardzo niemiłych niespodzianek. Rundę, kiedy jego drużyna grała mecze znakomite (Nielba) i mecze kompromitujące, kiedy jego drużyna walczyła i „przechodziła obok”, kiedy brakowało nie tylko jakość, ale ambicji, woli walki, determinacji. I myślę sobie, że była to runda, która naszego młodego stażem trenera wiele nauczyła zarówno jeśli chodzi o trening, taktykę jak i zarządzanie ludźmi. Ja mam tylko nadzieję, że Paweł doskonale zdaje sobie z tego sprawę i będzie potrafił wyciągnąć z tej jesiennej lekcji właściwe wnioski.
Od wczoraj Victoria trenuje, życzę drużynie spokojnych, mocnych przygotowań. Życzę, by omijały naszą Victorię kontuzje i byśmy mogli wiosną cieszyć się jej dobrą grą. Takie wejście w rundę wiosenną jak w ub. roku mile będzie widziane.
A oto plan sparingów Victorii Września: