2:0 to bardzo niebezpieczny wynik!
Sztuką jest wygrać mecz, kiedy drużynie nie wszystko układa się tak, jak powinno. I tej sztuki dokonali piłkarze Victorii, którzy, mimo że grali w przewadze, mimo że prowadzili z Koroną Piaski 2:0, to jednak stracili gola i wyniku 2:1 bronili do ostatniego gwizdka sędziego. Udało się, 3 punkty zostały we Wrześni, ale 2. część tego meczu, ze wzgl. na zmęczenie słabsza i zdecydowanie do zapomnienia!
To był piąty mecz Victorii na wiosnę. Pierwsze 4 nasza drużyna wygrała. Na ten bilans składały się dwa zwycięstwa w Pucharze Polski i dwa w lidze. Mecz z Koroną Piaski, drużyną, która wszystkimi siłami broni się przed spadkiem zapowiadał się na trudny przynajmniej z dwóch powodów. Victoria miała prawo być zmęczona po meczu pucharowym z Obrą Kościan oraz musiała mieć się na baczności w defensywie, bowiem ofensywę Korony w przerwie zimowej wzmocniło dwóch piłkarzy z ekstraklasową przeszłością: Arkadiusz Piech i Łukasz Sierpina.
Mając na uwadze te okoliczności trener Paweł Lisiecki posłał do boju następujący skład:
Nowicki – Kwaśny (65′ Czerniak), Marecki (55′ Pruchnik), Węcławek, Szaufer – Wolniewicz (75′ Krawczyński), Maćkowiak, Strzelczyk (55′ Jankowski), Kajdan (65′ Szczublewski) – Groszkowski, Miller (77′ Czajczyński)
Od pierwszych minut Victoria ruszyła do zdecydowanych ataków, by zdobyć gola i ułożyć sobie ten mecz. I to się udało. Już w 8. minucie w idealnej sytuacji znalazł się Michał Miller, minął bramkarza i mając przed sobą bramkę, w której stał obrońca strzelił prosto w obrońcę, który, na szczęście dla gospodarzy, odbił ten strzał ręką i arbiter bez wahania pokazał zawodnikowi Korony czerwony kartonik i wskazał na rzut karny. Jego pewnym egzekutorem był kapitan, Jakub Groszkowski i Victoria, zgodnie z planem, który sobie założyła, prowadziła 1:0. Ale potem jakby uspokojona tym prowadzeniem grała, moim zdaniem, nieco za mało skoncentrowana, nieco zbyt rozluźniona i w tej części gry goście stworzyli dwie znakomite sytuacje do zdobycia gola. Dwukrotnie sam przed bramką znalazł się Arkadiusz Piech, dwukrotnie mógł i powinien dać swojej drużynie prowadzenie, ale na szczęście dla nas doświadczony napastnik m.in takich klubów jak Widzew, Legia, Ruch, czy Zagłębie Lubin w idealnych sytuacjach zawiódł. Te sprzyjające Victorii okoliczności nasza drużyna potrafiła wykorzystać. W 30. minucie lewa stroną zaatakował bardzo aktywny Hubert Szaufer. Pomknął jak Struś Pędziwiatr, ograł obrońcę i idealnie wrzucił piłkę na pole bramkowe do Jakuba Groszkowskiego, który strzałem głową w krótki róg dał Victorii gola na 2:0. Do końca tej części meczu Victoria jeszcze próbowała, miała swoje okazje, ale wynik się nie zmienił. Goście, wykorzystując zdecydowanie za duży spokój w szeregach obronnych Victorii, mimo że grali w osłabieniu, to z minuty na minute grali coraz lepiej. Gwizdek na przerwę w szeregach gospodarzy przyjęto z ulgą, bo był czas na rozmowę trenera z piłkarzami i korektę ich poczynań na boisku. Była ona konieczna, gdyż rywale zbyt łatwo dochodzili do sytuacji strzeleckich, zbyt łatwo ogrywali zadowolonych z wyniku zielono-białych.
Trener Czesław Michniewicz zawsze powtarza: 2:0 to bardzo niebezpieczny wynik. I trzeba przyznać, że ta sentencja często okazuje się prawdziwa. W minioną sobotę to niebezpieczeństwo zajrzało w oczy piłkarzom Victorii, którzy w drugiej połowie tego meczu byli jakoś dziwnie rozkojarzeni, dziwnie apatyczni, dziwnie niefrasobliwi i bojaźliwi. Goście, nie w ciemię bici, widzieli co sie dzieje, a że zespołem są doświadczonym i mimo że grającym w osłabieniu, to przejęli inicjatywę i to oni atakowali, i to oni byli bliżsi zdobycia gola. Mało tego, już w 55. minucie trener Lisiecki rozpoczął serię zmian. Boisko opuścili zawodnicy środka pola: Marecki i Strzelczyk. W ich miejsce pojawili się Pruchnik i Jankowski. I nie ukrywam, że tym momencie serducho mi zadrżało, bo Victoria, po raz pierwszy na poziomie 4. ligi, przeciwko tak doświadczonym „repom” jak Piech i Sierpina stanęła w obronie dwoma 17-latkami: Węcławkiem i Pruchnikiem. Oj, pomyślałem sobie, żeby Paweł nie przedobrzył. I …jakby na potwierdzenie moich obaw, w 61. minucie gry Victoria straciła gola. Grający na lewej stronie Sierpina mądrze rozegrał rzut rożny, wpadł z piłką w pole karne, nie zdążył za nim Jakub Groszkowski, potem nieco zbyt późno zareagował i wyszedł do bloku Jakub Kwaśny i gracz Korony ładnym, mocnym strzałem w długi róg pokonał Tobiasza Nowickiego. Bramka wypisz, wymaluj z meczu z Obrą Kościan. Victoria musi nauczyć się takich akcji bronić, bo rywale z pewnością będą tę bierność obrony przy tak sprytnie rozgrywanych rożnych i wolnych, zdecydowanie wykorzystywać. Bez dwóch zdań zespół musi na tak tracone gole zareagować i znaleźć sposób obrony takich akcji.
Korona zdobyła kontaktowego gola, a do końca meczu pozostało jeszcze pół godziny. Serca kibiców zadrżały tym bardziej, że Paweł Lisiecki dokonywał kolejnych zmian. W sumie zrobił ich 6. I szczerze mówiąc zmiany te nie wpłynęły na poprawę gry Victorii. Kibice nadal truchleli na trybunach przy każdej wrzutce w nasze pole karne, bo młodzieńcy w środku obrony nie byli pewni i zdecydowani w swoich poczynaniach. I nie ma się co dziwić, widać było, że są zdenerwowani, bo ciąży na nich ogromna odpowiedzialność. Z drugiej strony kiedy, jak nie w takich meczach zdobywać potrzebne doświadczenie. Mnie martwiło nie tyle to, że nerwowo było w obronie, bardziej to, że grając w przewadze zostaliśmy zepchnięci do defensywy, że odebrano nam piłkę i w tę piłkę grali osłabieni goście. I chyba wszyscy sympatycy Victorii zastanawiali się: czy nasi wytrzymają napór Korony? Czy zdołają obronić korzystny wynik? Udało się! Victoria wygrała 2:1, ale lepiej, by w przyszłości takich dreszczowców swoim kibicom nie fundowała. Ja rozumiem, że drużyna miała w nogach ciężki mecz z Obrą Kościan, ale myślę, że przy spokojniejszym graniu, utrzymaniu się przy piłce, nerwów byłoby zdecydowanie mniej. Z drugiej odsłony meczu z Koroną trzeba wyciągnąć wnioski i w kolejnych meczach zapobiec takim obrazkom. Oprócz zwycięstwa cieszy mnie powrót do zdrowia Szymona Krawczyńskiego i poprawa zdrowia Patryka Pawłowskiego. Obaj z pewnością będą gotowi do gry przeciwko Polonii Chodzież. Ten mecz już o godz. 15:00. Ze wzgl. na remont stadionu w Chodzieży mecz rozegrany zostanie w Stróżewie.
Oczekuję dobrych wieści i mam nadzieję, że Victoria przedłuży passę ligowych zwycięstw do 4. meczów z rzędu! Do boju Victoria!
Wyniki meczów 22 kolejki:
Victoria Września – Korona Piaski 2-1
Nielba Wągrowiec – Centra 1946 Ostrów Wlkp. 2-2
Pogoń Łobżenica – Huragan Pobiedziska 1-2
Polonia Chodzież – Polonia 1912 Leszno 2-2
Polonia 1908 Marcinki Kępno – Tarnovia Tarnowo Podgórne 3-1
Lipno Stęszew – Mieszko Gniezno 2-2
Jarota Jarocin – Ostrovia 1909 Ostrów Wlkp. 0-2
Obra 1912 Kościan – Wiara Lecha Poznań 1-0
Kotwica Kórnik – LKS Gołuchów 5-3
Zapowiedź meczów 23. kolejki:
12.04.2024
Mieszko Gniezno – Polonia 1912 Leszno 2-0
13.04.2024
15:00 Polonia Chodzież – Victoria Września
13:00 Kotwica Kórnik – Centra 1946 Ostrów Wlkp.
14:00 LKS Gołuchów – Obra 1912 Kościan
14:00 Ostrovia 1909 Ostrów Wlkp. – Lipno Stęszew
15:00 Korona Piaski – Huragan Pobiedziska
14:00 Pogoń Łobżenica – Polonia 1908 Marcinki Kępno
15:00 Tarnovia Tarnowo Podgórne – Nielba Wągrowiec
14.04.2024
16:30 Wiara Lecha Poznań – Jarota Jarocin
Tabela