Panowie, nie zbaczajcie z tej drogi!
Victoria Września wygrała 5. mecz z rzędu. Tym razem na własnym boisku 3:0 rozprawiła się z Ostrovią 1909 Ostrów Wlkp. Chwilo trwaj – niech tak dzieje się dalej, niech kolejne wygrane, a jest na nie ogromna szansa, sprawią, że zielono-biała drużyna z ul. Kosynierów na dobre zadomowi się w górnych rejonach tabeli. A kibice już zacierają ręce, bo w najbliższą niedzielę piłkarskie święto we Wrześni.
Meczem z Ostrovią Victoria rozpoczęła cykl trzech spotkań z rzędu na własnym boisku. Już tydzień temu pisałem, ba marzyłem sobie… dobrze byłoby je wygrać. Pierwsza przeszkoda – beniaminek z Ostrowa Wlkp – została wzięta. Zostały jeszcze dwie: w najbliższą niedzielę, 24 września, mecz z beniaminkiem, z Wiarą Lecha, a tydzień później spotkanie z LKS Gołuchów.
Wróćmy na chwilkę do meczu z Ostrovią. Tym razem trener Lisiecki zadysponował 3 zmiany w wyjściowym składzie w porównaniu z mecze w Gnieźnie.
Nowicki – Marecki, Czerniak, Maćkowiak, Pawłowski (55’Kwaśny) – Szczublewski (78’Galmami), Groszkowski (59’Sarnowski), Strzelczyk (80’Szymański), Wolniewicz – Kajdan (75″Czajczyński), Miller (59’Kanior)
Jak widać do bramki wrócił Tobiasz Nowicki, w obronie miejsce Jakuba Kwaśnego zajął Klaudiusz Marecki, a w ataku miejsce Mikołaja Jankowskiego Kacper Kajdan. Zmiany graczy z pola spowodowane były problemami zdrowotnymi. Pierwsze minuty sobotniego meczu były bardzo spokojne, rzekłbym senne, cytując klasyka: jak w polskim filmie – nic się nie działo. Stadion obudził się w 9. minucie. Maciej Szczublewski znalazł się w idealnej sytuacji, wpadł w pole karne i strzelił po ziemi, ale bramkarz gości znakomicie obronił. Troszkę szkoda, że piłka po strzale Macieja leciała w środek bramki, cóż, okazja do zdobycia gola przepadła. Victoria miała rzut rożny, po którym w zamieszaniu podbramkowym nie udało się naszym piłkarzom wepchnąć piłki do siatki Ostrovii. W 15 minucie Victoria znów spróbowała, Maciej Szczublewski posyłając prostopadłą piłkę wypuścił w bój Kacpra Kajdana, ale ten znajdował się na pozycji spalonej i arbiter zatrzymał akcję. 3 minuty potem Jakub Groszkowski idealnie obsłużył Kacpra Kajdana, ten pobiegł po prawej stronie i miał tylko dograć do Michała Millera, by gospodarze cieszyli się z prowadzenia. Niestety, podanie Kacpra do Michała nie dotarło, było niecelne. W 20. minucie „Groszek” zabawił się z obrońcami z Ostrowa, ograł kilku i wycofał piłkę spod końcowej linii przed bramkę, Niestety, nie było tam nikogo z naszych piłkarzy i idealna sytuacja znów nie została wykorzystana. Victorii w tym czasie ewidentnie brakowało cierpliwości, dokładności przy okazji wykonana tzw. ostatniego podania. W 26. minucie Klaudiusz Marecki idealnie dograł do Arka Wolniewicza i ten z pierwszej piłki zagrał do środka, do Kacpra Kajdana, który strzelił celnie, ale bramkarz palcami zdołał odbić piłkę, która kulała się wzdłuż bramki. Pierwszy dopadł do niej obrońca Ostrovii i wyekspediował w pole. W 28. minucie z daleka próbował Jakub Groszkowski, ale piłka minęła słupek bramki gości. W 35. minucie wydawało się, że już nic nie uchroni gości od utraty gola. Z lewej strony dośrodkowywał Maciej Szczublewski. Akcję na tzw. długim słupku zamykał Marcin Maćkowiak. Uderzył głową z najbliższej odległości, ale bramkarz rywali tylko w sobie znany sposób ten strzał obronił. Tak już jakoś się dzieje, że Victoria potrafi stwarzać sytuacje, jak chyba żadna inna drużyna w IV lidze, ale ma problem ze skutecznością i w każdym z ostatnich meczów bramkarza drużyny przeciwnej kreowała na bohatera. Nie inaczej było w pierwszej połowie spotkania z Ostrovią. W 36. minucie sam na sam z bramkarzem był Michał Miller, który najpierw okiwał obrońców, potem położył bramkarza, a potem, gdy wydawało się, że Michał musi trafić do pustej bramki bramkarz jak Feniks z popiołów „ożył” i ryzykowną paradą wybił piłkę spod nóg naszego napastnika. Wreszcie nadeszła 36. minuta meczu. Po rzucie z autu Patryka Pawłowskiego strzelał wślizgiem Jakub Groszkowski, ale bramkarz, jakimś cudem zdołał piłkę odbić. Na szczęście w odpowiednim miejscu stał Kacper Kajdan i z kilku metrów zdołał ją posłać do siatki rywali. Uwaga, uwaga, Kacper strzelił pierwszego gola dla Victorii w oficjalnych, ligowych meczach. Oby teraz poszło mu już z górki i oby trafiał częściej. Victoria się rozpędzała i widać było, że goście nie są w stanie jej zatrzymać, a kwestia kolejnych bramek to kwestia … czasu. W 45. minucie, gdy goście zastanawiali się chyba czy przetrwają i może myślami byli już w szatni z lewej strony, spod linii końcowej boiska, idealnie w pole bramkowe dośrodkował Patryk Pawłowski. Na takie okazje tylko czyha Michał Miller. Nasz napastnik wyszedł w górę, uprzedził obrońców, znakomicie spisującego się bramkarza Ostrovii i głową posłał piłkę do siatki. Było 2:0 dla gospodarzy, a to nie koniec, mimo że na tablicy widniała liczba 45. Sędzia doliczył bodajże 4 minuty i czas ten nasi piłkarze skrzętnie wykorzystali. Wiktor Strzelczyk zagrał „ciasteczko” do Arka Wolniewicza, a ten załączył swój balansik. Zwiódł obrońcę raz lewo, potem w prawo, potem położył bramkarza i strzelił pięknego gola – stadiony świata! Jak to się oglądało, jaka burza braw, jaka radość trybun. Dla takich akcji warto oglądać Victorię, warto czekać na ten balansik Arka. Znakomity!
Na przerwę gospodarze schodzili z 3. bramkową zaliczką, a kibice zastanawiali się co dalej: czy spokój, oszczędzanie sił i kontrola nad tym, co posiadamy, czy może tempo, kolejne sytuacje i bramki?
Cóż, już po kilku minutach widać było, że trener wybrał opcję nr 1. Dlatego mogę jedynie zaznaczyć, że druga połowa tego spotkania się odbyła, że pokazali się zmiennicy, że Victoria niby chciała coś tam jeszcze dołożyć, ale te starania były mizerne, a goście nie potrafili tak naprawdę zagrozić bramce Tobiasza Nowickiego. Uczynili to w całym meczu tylko raz, ale Tobiasz Nowicki skutecznie interweniował. Piąte zwycięstwo z rzędu stało się faktem. Zespół, jak dotąd, wywalczył 16 punktów, wywindował się na 5. miejsce w tabeli i jest na dobrym kursie. Płynie do góry! Oby z niego nie zboczył.
A w najbliższą niedzielę, tak, tak – nie w sobotę, a tym razem w niedzielę, o godz. 15:00 mecz z Wiarą Lecha Poznań. Nikomu nie trzeba przypominać, że to drużyna kibiców Kolejorza, która w czerwcu uzyskała awans do IV ligi, że grają w tym zespole byli piłkarze Lecha: Krivets i Wilk, że do Wrześni przyjedzie kilkuset kibiców z Poznania, że wielu, wielu kibiców wybiera się na ten mecz z Wrześni i okolic. Dlatego też zarząd klubu postanowił o przedsprzedaży biletów na to wydarzenie. Od środy, 20 września, od 17:00 do 19:00, na stadionie przy ul. Kosynierów można kupić bilety na mecz Victoria – Wiara Lecha. Cena biletu 10 zł, bilet ulgowy 5 zł. Zarząd klubu informuje też, że kasy na stadionie w niedzielę, 24 września, otwarte zostaną o godz. 14:00 oraz że w niedzielę przed, w czasie i po meczu trwać będzie piknik dla dzieci. W imieniu organizatorów tego sportowego i nie tylko wydarzenia wszystkich kibiców serdecznie zapraszam na stadion. A warto być, bo jak zaznaczyłem będzie to wydarzenie nie tylko sportowe, ale i towarzyskie. Swój przyjazd do Wrześni zapowiedzieli bowiem m.in.: Piotr Reiss, Jarosław Araszkiewicz i piłkarz 100-lecia w Wielkopolsce, były gracz Victorii (w roku 2000) Mirosław Okoński. Trzeba być, trzeba to zobaczyć!
Wyniki meczów 8. kolejki:
Victoria Września – Ostrovia 1909 Ostrów Wlkp. 3-0
Centra 1946 Ostrów Wlkp. – Obra 1912 Kościan 3-2
Jarota Jarocin – Kotwica Kórnik 5-0
Lipno Stęszew – LKS Gołuchów 2-2
Nielba Wągrowiec – Korona Piaski 3-1
Polonia 1908 Marcinki Kępno – Polonia Chodzież 0-2
GKS Tarnovia Tarnowo Podgórne – Pogoń Łobżenica 1-0
Polonia 1912 Leszno – Wiara Lecha Poznań 2-1
Tabela