Poważne problemy trenera Lisieckiego
Tarnovia w dwóch dotychczasowych meczach nie zdobyła punktu, straciła 7 goli, strzeliła tylko 3. Z Victorią przegrywała 0:1, a mimo to bez problemów zdołała strzelić 2 bramki. Remis w ostatniej akcji meczu, po strzale z rzutu karnego, uratował Szymon Krawczyński. Sukces? Nie! Ucieczka od drugiej kompromitacji? Tak! Po 3. kolejkach trener Lisiecki ma poważny ból głowy.
Na meczu w Tarnowie Podgórnym nie byłem, przegrałem ze zdrowiem i musiałem, mimo upalnego lata, pozostać w łóżku. Nie będę więc pisał nic o meczu, którego nie widziałem. Pozwolę sobie jednak na kilka myśli związanych z postawą drużyny, a do wyrażenia tychże myśli sprowokowali mnie kibice swymi komentarzami pod wpisami na fejsbukowym profilu Victorii Września.
Zanim jednak o tych komentarzach ocena z tych tzw ogólnych: chwała drużynie za to, że walczyła do samego końca i w 90+4′, po rzucie rożnym (faul na Jakubie Groszkowskim w polu karnym), Szymon Krawczyński trafił w okno z „jedenastki” i dał Victorii remis. Oczywiście w tej beznadziei punktowej trzeba się cieszyć nawet z jednego oczka, ale czy remis z Tarnovią, jedną z najsłabszych drużyn w lidze, zespołem, który grając w przewadze przegrał w Lesznie, jest powodem do dumy? NIE! Czy ten remis jest powodem do ogromnego niepokoju? TAK! Dlaczego? Otóż, moim zdaniem dlatego, że prowadząc 1:0, po znakomitym wejściu z ławki Kamila Kaniora (w Wągrowcu asysta, w Tarnowie bramka) Victoria w ciągu kilku minut traci „z niczego” 2 gole i zamiast wykorzystać swoją siłę w ofensywie, strzelić spokojnie drugą bramkę nagle pstryk i przegrywa w meczu!!! Ostatecznie jest 2:2 – w trzech meczach 8 straconych goli – prawie 3 gole na mecz!!! OBRONA, GRA OBRONNA, czy jakkolwiek tego nie nazwiemy, DRAMAT!
A teraz UWAGA! W trzech rozegranych meczach Victoria strzela 4 gole, 3 z nich strzelają obrońcy (Maćkowiak, Kwaśny, Krawczyński), jednego skrzydłowy Kanior! Stosunek bramek Victorii 4:8 🙁 Gdzie mamy gole? Gdzie są nasi snajperzy? Gdzie podania do Mikołaja Jankowskiego i Michała Millera, z których mogli by strzelać bramki? A jeśli już podania się pojawiają, dlaczego nie ma z nich bramek? Czyli co? Okazuje się, że gra ofensywna, SKUTECZNOŚĆ – też DRAMAT – i te dwie ułomności to jest ewidentnie problem trenera Pawła Lisieckiego!
Bardzo to przykre, bo Victoria po zakończeniu sezonu zrobiła naprawdę wiele, by do nowych rozgrywek przygotować się jak najlepiej. Uporządkowała pewne sprawy w klubie związane z jego funkcjonowaniem, ale przede wszystkim myślała o wzmocnieniu kadry, by pierwsza drużyna klubu z Kosynierów mogła włączyć się do walki o najwyższe cele. Już wcześniej pozyskała Marcina Maćkowiaka, tuż przed sezonem Patryka Pawłowskiego – wszystko po to, by wzmocnić obronę! Efekt? 3 mecze 8 straconych goli!!! Pozyskała doświadczonego Michała Millera i Kamila Kaniora, by zdobywać bramki, których w minionym sezonie strzelała jak na lekarstwo i co? 4 gole w trzech meczach z czego 3 są dziełem obrońców.
„Dlaczego mimo wzmocnień tracimy tak dużo bramek? Nic się w tym zakresie nie zmieniło” – pisze na profilu FB klubu kibic. I kibic ma „świętą rację” – nic, a nic się w tym względzie nie zmieniło. Nie chcę już wracać do kompromitującego występu w Kępnie, ale my tracimy 2 gole w Wągrowcu w sytuacjach, w których pewnie żadna inna drużyna w lidze tych goli by nie straciła, tracimy 2 gole z Tarnovią, która grając w przewadze nie potrafi strzelić gola w Lesznie! Ludzie, o czym my do licha mówimy! Przecież z taką średnią, a za chwilę mecz z Pogonią Łobżenica, która strzela jak szalona, możemy walczyć z Tarnovią właśnie, czy „oldbojowską” Jarotą (z całym szacunkiem dla oldbojów z Jarocina) o miano najgorszej obrony w IV lidze 🙁 I to jest dopiero DRAMAT!
Czy taką obroną powinna popisywać się drużyna z ambicjami, drużyna, o której tuż przed startem rozgrywek prezes Mateusz Kuliński mówi, że będzie starała się włączyć do gry o III ligę, a w każdym meczu grać będzie o zwycięstwo?
Wspomniany wcześniej kibic ma rację – nic się nie zmieniło – Victoria traciła i nadal, mimo wzmocnień obrony, traci za dużo goli! I powiem więcej – traci w taki głupi, łatwy sposób! Nie wiem skąd się to bierze! Nie chce mi się już o tym pisać, bo piszę o tym od miesięcy i nic się w tym względzie, mimo treningów i wzmocnień w formacji obronnej, nie zmienia. Co tu dużo gadać – to już ewidentnie kolejny problem trenera Pawła Lisieckiego, który, o zgrozo, obrońcą był znakomitym!
Weźmy inny głos kibica: „kiepsko to wygląda. Znów gra o NIC i puste trybuny”. I to jest wpis, który zasmucił mnie ogromnie! Bo z jednej strony takie stwierdzenie po 3. kolejkach jest jeszcze niesprawiedliwe i na wyrost, bo do końca rozgrywek daleko, ale z drugiej strony kibic zauważył tę złą tendencję, ten zły, smutny obraz Victorii w pierwszych meczach i obawia się, że tak będzie dalej. I muszę przyznać, że rozumiem ten wpis, bo wynika z ogromnego rozczarowania. Victoria na koniec minionego sezonu zajęła 7. miejsce. Po wzmocnieniach wszyscy: zarząd, piłkarze, a przede wszystkim kibice liczyli na grę w czubie tabeli, w pierwszej piątce, grę jak równy z równym z najlepszymi: z Lipnem, z Nielbą, z Kotwicą – a tymczasem okazuje się, że Victoria gra jak równy z równym z teoretycznie najsłabszymi drużynami w lidze. I to jest bardzo smutne! Czy Victoria gra już o NIC – jak zauważył wspomniany kibic? Daleki jestem od takiego stanowiska, ale zdecydowanie Victorii bliżej do gry o środek tabeli, niż o czołowe lokaty, a to równa się temu, że Victoria, na dzisiaj oczywiście, po 3. kolejkach sezonu, gra już o NIC! Zawód, rozczarowanie? Na dzisiaj ogromne!!!
Co się więc stało, że z drużyny, która jeszcze wiosną spokojnie grała w środku tabeli, która w pierwszych trzech meczach ub. sezonu, meczach bardzo trudnych, bo z Notecią, Kotwicą i Lipnem zdobyła 5 punktów, nagle w trzech meczach tego sezonu, po dużych wzmocnieniach, w zderzeniu ze słabeuszami (Tarnovia, Polonia) i Nielbą ma na koncie uwaga, uwaga… 1 punkt i prawie szoruje najniższe pokłady ligi? Co się do licha stało? I znów muszę napisać – to jest ewidentnie następny problem trenera Pawła Lisieckiego!
Oczywiście powie ktoś – spokojnie, to dopiero 3 kolejki, wszystko jeszcze może się zdarzyć, ci pierwsi będą jeszcze ostatnimi, a ostatni pierwszymi. Pewnie – można i tak sobie gawędzić, ale tyle w tym prawdy, ilu Polaków obecnie lata w kosmosie, czyli NIC! Proszę spojrzeć na czołówkę – zgodnie z moimi przedsezonowymi zapowiedziami są w niej Kotwica i Lipno. W Wągrowcu, gdzie Victoria była lepsza i przegrała, okazało się, że Nielba może mieć ogromne kłopoty z nawiązaniem do czołówki – porażka z Huraganem. I teraz taka analogia – my byliśmy lepsi w Wągrowcu i przegraliśmy. Nie wiem czy Huragan był lepszy, czy gorszy, ale wygrał nie tracąc gola! I właśnie Huragan jest dla mnie największą niespodzianką na starcie IV ligi, tak jak Victoria największym rozczarowaniem.
Wiem, wiem słabo Centra, ale tam zawodnicy odchodzili, a drużyny nie wzmacniano, słabo Mieszko, ale też odchodzili i kontuzje, słabo Jarota, ale tam to już tylko oldboje zostali (cały czas z szacunkiem dla oldobojów, którzy pewnie niejedną niespodziankę sprawią), ale z drużyn, które się wzmocniły, które nie ukrywały sportowych ambicji i aspiracji najsłabsza jest Victoria, która jest wolna, ociężała, jakby zmęczona sezonem. Gra niedokładnie, z ogromną ilością strat, bez iskry, bez polotu, bez werwy, bez takiej radości grania w piłkę, jakby wszystko co robi, robiła za karę – i to jest znów problem trenera Pawła Lisieckiego!
Absolutnie nie chcę szerzyć minorowych nastrojów, czy jakichkolwiek depresyjnych stanów. Jak każdemu kibicowi jest mi przykro, gdy widzę Victorię w tak słabej dyspozycji wiedząc, że piłkarze ci potrafią grać w piłkę o niebo lepiej niż czynią to teraz. I dotykamy sedna: Victoria ma problemy i trener Paweł Lisiecki musi jak najszybciej je zdiagnozować, musi na te problemy „wypisać receptę” i znaleźć sposób na odmianę, na poprawę gry drużyny. Musi to zrobić jeśli chce wygrywać i uspokoić negatywne emocje w zespole. Gdy tego nie zrobi mogą pojawić się kłopoty i to duże! Pierwsze z nich już na horyzoncie. Do Wrześni, w najbliższą sobotę, przyjeżdża Pogoń Łobżenica – bardzo mocny beniaminek! W Stęszewie do przerwy Pogoń grała z na remis 1:1 z Lipnem. Po zmianie stron gospodarze potrafili jednak strzelić 4 gole i wygrali pewnie 5:2. Chcę jednak przestrzec – mecz z Pogonią nie będzie łatwy. Pogoń to drużyna, która atakuje niczym huragan, strzela mnóstwo goli, ma już ich na koncie 9 (Victoria 4) i we Wrześni z pewnością nie będzie grała inaczej, tym bardziej, że wie, zdaje sobie sprawę, że jedzie do Victorii Września – drużyny, która w tabeli jest bardzo nisko, która ma ogromne kłopoty z defensywą i która, jak dotąd, zdobyła tylko 1 punkt. Ale Pogoń to też drużyna, która atakując zapomina o obronie i dużo goli traci – obrona jest jej „piętą achillesową”! Victoria, myśląc o wygranej, musi to wykorzystać. Tylko wygrana z Pogonią Łobżenica oddali, choć na chwilę, czarne chmury, które zbierają się nad zespołem, i pozwoli na spokojne przygotowanie się do kolejnej potyczki, w Piaskach, z groźną, ostro i twardo grającą Koroną, która we wtorek zremisowała z Lipnem Stęszew.
Mam też apel do kibiców – przyjdźcie na mecz z Pogonią Łobżenica, dajcie wsparcie naszym piłkarzom w tym trudnym dla nich czasie! W Tarnowie, w bólach niezwykłych, wywalczyli 1 punkt i „wyszli z bloków”. Może teraz będzie już tylko lepiej? Może ten remis będzie trampoliną do zwycięstw? Oby tak było – tego życzę i drużynie, i kibicom! Do zobaczenia na stadionie!
Fot. 90+4 – strzał Szymona Krawczyńskiego, gol i 1 pkt dla Victorii w meczu z Tarnovią
Wyniki 3. kolejki spotkań IV ligi:
GKS Tarnovia Tarnowo Podgórne – Victoria Września 2-2
Ostrovia 1909 Ostrów Wlkp. – Kotwica Kórnik 0-1
Korona Piaski – Lipno Stęszew 2-2
Mieszko Gniezno – Obra 1912 Kościan 3-0
Nielba Wągrowiec – Huragan Pobiedziska 0-1
Pogoń Łobżenica – Polonia 1912 Leszno 3-1
Polonia Chodzież – Jarota Jarocin 3-2
Centra 1946 Ostrów Wlkp. – Polonia 1908 Marcinki Kępno 0-2
Wiara Lecha Poznań – LKS Gołuchów 1-0
Tabela