To była pomoc i wsparcie dla trenera!
Wiele emocji i dyskusji wywołała gra Macieja Lisieckiego w barwach Victorii, w ostatnim meczu sparingowym z Avią Kamionki. Zgodnie z zapowiedzią rozmawiałem z prezesem klubu, Mateuszem Kulińskim, by wyjaśnić kibicom powody tego występu i rozwiać co do jego okoliczności wszelkie wątpliwości.
Kilka słów przypomnienia – w piątkowym meczu sparingowym, jaki odbył się w Nekli Victoria Września grała z Avią Kamionki. Wygrała 4:2, a w okolicach 60. minuty na placu gry, w barwach Victorii, w miejsce testowanego Michała Millera, na pozycję nr „9” wszedł Maciej Lisiecki. Na trybunach poruszenie, pytania, domysły i emocje. Ja starałem się te pytania i wątpliwości kibiców przedstawić. Dzisiaj, po rozmowie z prezesem Mateuszem Kulińskim, mogę wyjaśnić powody występu Macieja Lisieckiego:
„Drużyna Victorii bardzo ciężko trenuje, zespół jest zmęczony. W środę graliśmy bardzo trudny mecz sparingowy z Pogonią Nowe Skalmierzyce. W czwartek był kolejny trening. Piłkarze byli bardzo zmęczeni, prosili trenera Lisieckiego o to, by otrzymali odrobinę wolnego. Po rozmowie z trenerem ustaliliśmy, że kolejny trening drużyny odbędzie się zgodnie z planem w poniedziałek, 24 lipca, ale wtorek będzie wolny, piłkarze odpoczną, by w środę zagrać z GKS Dopiewo. Kilku piłkarzy otrzymało zgodę, by w niedzielę grać we Wrocławiu mecze Pucharu Polski Playarena (piłka 6-cioosobwa na Orliku)! Wiem, że to troszkę kontrowersyjne i nie musieliśmy się na to zgodzić, ale przecież my gramy aż, ale i tylko na poziomie IV ligi. Nasza młodzież grać będzie z najlepszymi drużynami w Polsce i uznaliśmy, że nie wypada im zabierać marzeń, chęci sprawdzenia się, rywalizacji na krajowym poziomie. Biorąc pod uwagę te okoliczności trener Paweł Lisiecki uznał, że poprosi swojego brata o to, by ten swoim doświadczeniem wsparł młodych, sprawdzanych w Victorii piłkarzy, pomógł im na boisku we właściwym ustawieniu, właściwych wyborach, zachowaniach, zagraniach. Maciej nie grał, gdy na murawie przebywali teoretycznie najsilniejsi piłkarze, wszedł, gdy grę prowadziła młodzież, wszedł, by ich swoim doświadczeniem wesprzeć i dać odpocząć tym najbardziej zmęczonym. Oto cała prawda o jego występie w barwach Victorii. Maciej nie wraca do klubu, nadal jest grającym prezesem Zjednoczonych i z pewnością w kolejnych sparingach, tych coraz ważniejszych, bo krystalizujących kadrę i skład na nowy sezon, Macieja już nie zobaczymy”.
Prezes Kuliński wyjaśnił okoliczności występu Macieja Lisieckiego. Wydaje mi się, że sprawa jest jasna i nie wymaga już żadnych domysłów i niepotrzebnych komentarzy. Nie był to więc żaden „Wielki Comeback”, a po prostu pomoc drużynie w trudnej chwili, kiedy ta była bardzo zmęczona przygotowaniami do nowego sezonu.
Kończąc tę historię życzę Victorii odpoczynku, zregenerowania sił i jak najlepszego przygotowania do nowego sezonu. A Maciejowi i jego Zjednoczonym życzę powodzenia w rozgrywkach A klasy. Beniaminek, wraz z innymi trzema drużynami naszego powiatu: Wartą Pyzdry, Kosynierem Sokołowo i Orlikiem Miłosław grać będzie w 4. grupie wielkopolskiej. Powodzenia Panowie!