Cudowne bramki ozdobą meczu
Mecz towarzyski Victorii z Pogonią Nowe Skalmierzyce mógł się podobać, cieszył też wynik, ale największy zachwyt na trybunach wzbudziły 4 gole, które zdobywali piłkarze z Wrześni – co bramka to piękniejsza, zaczął Wiktor Strzelczyk bombą w okno, zakończył Adrian Szaufer także bombą w okno! A w międzyczasie trafili Kamil Kanior i młodzian z Kanady.
Coraz więcej kibiców przyjeżdża do Nekli na mecze Victorii – to był naprawdę dobry pomysł, by letnie sparingi rozgrywać w miasteczku, w którym co prawda nie ma już drużyny piłkarskiej, co bardzo przykre, ale jest znakomicie utrzymane boisko. I na nim Victoria grała już z Unią Swarzędz, z Czarnymi Ostrowite i w środę z trzecioligową Pogonią Nowe Skalmierzyce. Rywal był trudny, na koniec sezonu zajął miejsce 8. miejsce przed Sokołem Kleczew i Unią Swarzędz. Tymczasem Victoria, na tle wymagającego rywala pokazała się z bardzo dobrej strony. Pierwszy kwadrans tego meczu był wyrównany, ale potem to Victoria miała dwie sytuacje do zdobycia gola. W obu strzały Igora Sarnowskiego zostały obronione – raz przez bramkarza Pogoni, a raz przez obrońcę gości, który stał na linii bramkowej. Wreszcie w 15. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Wiktor Strzelczyk. Posłał bombę w samo okienko bramki rywali i Victoria objęła prowadzenie – gol stadiony świata i jak się okazało to była pierwsza z czterech cudownych bramek w tym meczu.
Do przerwy wynik się nie zmienił. W tym czasie na boisku grała teoretycznie mocniejsza Victoria z nowymi, testowanymi zawodnikami: Patrykiem Pawłowskim na lewej stronie i z Kamilem Kaniorem na prawej. Bardzo mi się podobała gra naszej drużyny: spokojna, pewna siebie, nieustępliwa, skuteczna w obronie – goście nie zrobili przysłowiowego sztycha – i z pomysłem w ataku. Znakomicie na prawej stronie wyglądała współpraca Jakuba Kwaśnego z Hubertem Szauferem i Arkiem Wolniewiczem, praktycznie bezbłędnie radził sobie Marcin Maćkowiak z Michałem Czerniakiem (brawo Michał, znakomity mecz na środku obrony) i wreszcie mamy lewą stronę z Patrykiem Pawłowskim. Jeśli do tego dodam bardzo dobrą grę w środku pola tercetu Strzelczyk-Groszkowski-Sarnowski, to proszę mi wierzyć, że postawa Victorii budziła uznanie widzów. „Strzelba” na „6” praktycznie był bezbłędny, nie przegrał pojedynku jeden na jeden, znakomicie wychodził spod pressingu, mądrze rozgrywał – to dobrze rokuje przed nowym sezonem. Wiktor okrzepł, zdobył już doświadczenie i na tle mocnego rywala się wyróżniał. I wreszcie zaczął trafiać – to trzeci gol Wiktora w meczach towarzyskich!
Po zmianie stron trener Paweł Lisiecki zmienił praktycznie całą jedenastkę, dokładał też kolejne zmiany, w całym meczu zagrało chyba 24. piłkarzy Victorii. Owszem kilku z nich jest testowanych i grali, bo trener chciał im się przyjrzeć. Lada dzień jednak o przyszłości nowych graczy trzeba będzie zdecydować: czy zostają, czy nie i ewentualnie którzy z nich, a może żadni? Trener Lisiecki ma naprawdę twardy orzech do zgryzienia, bo kadra jest ograniczona, a kandydatów do niej co niemiara. Z jednej strony ból głowy, ale z drugiej radość wyboru. Już dzisiaj widać bowiem, że po zakontraktowaniu Kamila Kaniora i Patryka Pawłowskiego kadra byłaby mocniejsza niż wiosną. Wracając do przebiegu meczu na 2:0 podwyższył wspomniany już Kamil Kanior. Dostał piłkę na prawej stronie, ograł obrońcę, wszedł w pole karne i huknął po długim rogu. Piękna akcja, piękny gol Kamila. na 3:0 podwyższył młody, testowany piłkarz z Kanady. Był faul dla Victorii sprzed pola karnego. I gdy wydawało się, że z rzutu wolnego uderzy albo Maciej Szczublewski (bardzo aktywny i dobrze grający na pozycji nr „8”), albo Dawid Szymański, do futbolówki podbiegł młody, 16-letni nasz testowany napastnik i pięknym strzałem w krótki róg pokonał bramkarza Pogoni. Bramka palce lizać i Victoria prowadziła 3:0. Potem nasz zespół stracił gola w kuriozalnych okolicznościach i żeby nie psuć dobrych nastrojów o tych okolicznościach nie wspomnę. Ostatni gol tego spotkania mógłby być ozdobą każdego meczu. Po ładnej akcji całego zespołu piłkę na lewej stronie pola karnego otrzymał wracający z wypożyczenia do ZKS Orły Zagórów, Adrian Szaufer. „Adi” nie zastanawiał się długo, podciągnął kilka metrów i posłał potężny pocisk w okienko przeciwległego rogu bramki Pogoni. Bramkarz nie miał najmniejszych szans na skuteczna obronę. Nasza drużyna prowadziła 4:1 strzelając, co naprawdę rzadko się zdarza 4 cudowne gole.
To był bardzo udany sprawdzian. Na tle Pogoni Nowe Skalmierzyce, zarówno do przerwy, jak i po przerwie Victoria wypadła bardzo dobrze. Kadra jest szeroka, nadal bardzo młoda, ale coraz bardziej ograna i doświadczona. Wypada się tylko cieszyć i spokojnie przygotowywać do pierwszego meczu w Kępnie, z Polonią, który już 5 sierpnia. Swoją robotę muszą wykonać piłkarze, ale swoje mają też do załatwienia działacze. Trzeba wreszcie porozumieć się z Unią Swarzędz w sprawie Kamila Kaniora i Patryka Pawłowskiego i trzeba załatwić kwestię transferu Kacpra Kajdana z SKP Słupca, który w tym meczu, szczególnie w drugiej połowie, kilka razy pokazał się z bardzo dobrej strony.
No i pozostała jeszcze ta „wisienka na torcie”, czyli transfer, o którym głośno, który jest wyczekiwany i którego w klubie się pragnie. Mowa o skutecznym, doświadczonym napastniku na pozycję nr „9”. Kandydat jest i to poważny. Ma być jutro, piątek godz. 18:30 w Nekli na meczu z Avią Kamionki. Jeśli by się i ten transfer udało dopiąć moglibyśmy z optymizmem myśleć o nowym sezonie. Nie chcę budować niepotrzebnie marzeń i nadziei, by nie zapeszyć, ale uważam, że postawa Victorii w meczach sparingowych pokazuje, że nasza drużyna może śmiało walczyć o czołowe miejsca w nowym sezonie IV ligi.
Póki co szeroka, momentami bardzo szeroka kadra Victorii trenuje i gra mecze sparingowe. Najbliższy już jutro, w piątek, oczywiście w Nekli. O godz 18:30 Victoria zagra z beniaminkiem V ligi, Avią Kamionki. Serdecznie zapraszam.