AktualnościPiłka nożna

Czy w Sokołowie mrożą już szampany?

Śmiem twierdzić, że wszystko jest już rozstrzygnięte – zarówno w B jak i w A klasie. Wyniki ostatnich meczów na to wskazują. Orlik Miłosław na awans do okręgówki musi poczekać minimum rok, a zespołem, który jako drugi, po Zjednoczonych Września, awansuje o klasę wyżej będzie Kosynier Sokołowo. Musi tylko postawić ostatni krok, ten decydujący i dlatego najtrudniejszy!

Tydzień temu pisałem o tym, że nadchodzi czas rozstrzygnięć i te rozstrzygnięcia zapadły. W A klasie jest wszystko jasne, Orlik nie ma szans na awans, natomiast w B klasie jeszcze mamy pewne niewiadome, jeszcze tli się jakaś iskierka nadziei dla Błękitnych, ale wydaje się, że przegonić Kosyniera będzie po prostu niemożliwe.

B klasa, grupa 4

Ekipa Damiana Wyrzykiewicza grała bodajże najważniejszy mecz sezonu, a na pewno mecz o największym ciężarze gatunkowym. Grała ten mecz na wyjeździe, z Antaresem Zalasewo – rywalem bezpośrednio wyprzedzającym „kosynierów” w tabeli. Od wyniku tego pojedynku zależał los awansu. W przypadku wygranej Antaresa pewnie drużyna z Zalasewa święciła by triumf, ale wygrana Kosyniera dawała ogromne szanse awansu właśnie zespołowi z Sokołowa. I tutaj bez dwóch zdań drużynie z Sokołowa należą się ogromne słowa uznania. Pojechali do „jaskini lwa” i wygrali 4:1. Tak, tak, 4:1 na boisku najgroźniejszego rywala! Stawka meczu, odpowiedzialność, świadomość tego, że tylko wygrana ma znaczenie – wszystko to nie spętało im nóg. Niesamowity sukces, ale jest to sukces, który nie wziął się z niczego. To efekt pracy wielu ludzi i efekt ich zaangażowania. Widać było, a obserwuję mecze Kosyniera, że tej drużynie naprawdę zależało i co najważniejsze potrafiła wygrywać mecze ważne, istotne dla końcowego układu w tabeli, a najlepszym tego przykładem są wygrane z Błękitnymi i właśnie z Antaresem. Strzelanie dla Kosyniera, w tym historycznym dla klubu meczu, rozpoczął w 19′ Adrian Matysiak. Gospodarze odpowiedzieli i doprowadzili do stanu 1:1 już w 24′. I remisem zakończyła się pierwsza część gry. W drugiej na boisku panowała już tylko jedna drużyna – ta z Sokołowa. Goście swą dobrą i skuteczna grę udokumentowali trzema golami: w 55′ trafił Paweł Grabarek, a dwa gole w końcówce meczu” w 87′ Eryka Szymańskiego i w 90+1′ Tobiasza Silakowskiego dały sokołowianom upragnioną wygraną, która pozwoliła im na zajęcie drugiego, premiowanego awansem miejsca. Teraz trzeba tylko wygrać u siebie, ostatni mecz sezonu, z Wełnianką Kiszkowo i „kosynierzy” mogą „odpalać” mrożone w lodówkach szampany! Wiem, wiem, w futbolu widziano już nie takie rzeczy i owszem, Kosynier może przegrać z Wełnianką i stracić ogromną szansę, ale ja w to nie wierzę i tego piłkarzom Damiana Wyrzykiewicza absolutnie nie życzę. Wełnianka, owszem, jest jedną ze słabszych drużyn w tej grupie, ale nie wolno jej lekceważyć. Trzeba do tego meczu wyjść z takim samym nastawieniem, taką samą koncentracją jak do meczu w Swarzędzu. Innej drogi do upragnionego sukcesu nie ma! I o tym trzeba pamiętać!

Błękitni Psary Polskie też grali niezwykle ważny mecz. Pojechali do Swarzędza i rozbili Meblorza II 3:1. Tego samego Meblorza, który miał znakomitą wiosnę i ambitnie gonił czołówkę, tego samego, z którym przegrali jesienią 1:3 i tego samego, z którym przegrali Zjednoczeni (pamiętam, osłabieni i już z awansem w kieszeni). Bramki dla Błękitnych w meczu z Meblorzem strzelali: Krystian Kwiatkowski, Łukasz Kirkiewicz i Artem Serediuk. To naprawdę dobry wynik, po dobrym meczu i tylko żal w szeregach Błękitnych, bo kwestia awansu do A klasy nie zależy już tylko od nich. Dlaczego? Bardzo spokojnie i bardzo rzeczowo powiedział to na profilu FB klubu trener Dawid Walkowiak:

„Dziś można powiedzieć, że prawdopodobieństwo naszego awansu spadło do minimum. Trzeba pogratulować Kosynierowi, który w tej rundzie wygrał z Nami i Antaresem. Z dzisiejszej perspektywy możemy żałować straconych punktów w Gułtowach, Orchowie czy Zalasewie, gdzie pomimo przewagi nie potrafiliśmy wygrać.”

I tu jest „pies pogrzebany”. Właśnie niemoc Błękitnych w starciach ze słabszymi rywalami spowodowała, że drużyna z Psar Polskich pewnie będzie musiała „obejść się smakiem” i marzenia o awansie przełożyć o rok. Jakżeby dzisiaj sytuacja tej ekipy wyglądała inaczej, gdyby Błękitni wygrali np w Orchowie. Przez 90 minut grali na jedną bramkę, mieli może 6, może 8 tzw „setek” i wrócili do domu z 1. punktem, bo gospodarze raz się odmachnęli i w zamieszaniu podbramkowym wpakowali piłkę do siatki gości. Z jednej strony smutek, z drugiej piękno i nieprzewidywalność futbolu. Ale tak było nie tylko w Orchowie. Tak było również np w Gułtowach, gdzie padł wynik 0:0. Teraz przed Błękitnymi derby gminy ze Zjednoczonymi i żeby mieć choć ułamek szans, odrobinę nadziei, Błękitni muszą ten pojedynek wygrać. Przypomnę, w ostatnim meczu rundy jesiennej padł w meczu tych drużyn remis 3:3.

I na koniec słowo o Zjednoczonych. Lider gr. 4 tym razem nie grał. Dostal 3 punkty za walkower z Koziołkiem II Poznań, ekipą, która wycofała się z rozgrywek.

Wyniki 21. kolejki gier:
Meblorz II Swarzędz – KS Błękitni Psary Polskie 1-3
Koziołek II Poznań – Zjednoczeni Września 0-3
Antares Zalasewo – Kosynier Sokołowo 1-4

Hetman Orchowo – Fara-Pelikan Żydowo 1-0
Wełnianka Kiszkowo – Zjednoczeni II Trzemeszno 2-0
Pelikan Niechanowo – GKS Gułtowy 0-3

Tabela

A klasa, grupa 8

Tutaj też mamy ostateczne rozstrzygnięcia co do awansu do klasy okręgowej. Z tej grupy awansują drużyny Czarni Wierzbno i LAS Kuczków. Owszem, przed ostatnią kolejką szanse na awans miał jeszcze znakomicie grający wiosną Orlik Miłosław, ale porażka z LAS-em w Kuczkowie po pierwsze przerwała passę Orlika, a po drugie skasowała im nawet te minimalne szanse na awans.
Orlik Miłosław jechał do Kuczkowa po wygraną. Gdyby zwyciężył zmniejszyłby dystans do rywali na 1 punkt i do rozegrania zostałaby ostatnia kolejka, w której LAS jedzie do Prosny Chocz, a Orlik u siebie podejmuje Zduny. Niestety, to nie był udany wyjazd i udany mecz Orlika. Miłosławianie przegrali 0:3. Już w 6′ minucie podopieczni Pawła Skrzypczaka stracili gola. Potem, praktycznie do końca meczu trwała wyrównana walka. Niestety, ostatnie minuty należały do gospodarzy, a dokładnie mówiąc do Dominika Faterka, który był strzelcem pierwszego gola, a w 84′ i w 90′ trafił jeszcze dwa razy.
Porażka sprawiła, że Orlik marzenia o awansie musi odłożyć. A może dobrze? Będzie czas na wyrównanie składu, na zbudowanie formy, by walkę o awans toczyć przez cały sezon, a nie tylko w trakcie jednej rundy. Ja myślę sobie, że Orlik pod wodzą Huberta „Oczko” Oczkowskiego, jeśli ten zdecyduje się jeszcze bawić w futbol, będzie w nowym sezonie jedną z drużyn, która walczyć będzie od początku w górnych rejonach tabeli, bo wiosna pokazała, że tam jest jej miejsce, że ma potencjał i warunki, by walczyć o szczyt w A klasie.

Warta Pyzdry sprawia wrażenie drużyny, która modli się o koniec sezonu. Tym razem ekipa Piotra Dowbusza nie pojechała na mecz do Ostrowa Wlkp., by grać z miejscowym OKS-em. Bez wzgl. na przyczyny to przykre, że zespół, który jeszcze tak niedawno grał w czubie A klasy, walczył o awans do klasy okręgowej dzisiaj ma kłopoty ze skompletowaniem składu i nie jedzie na mecz wyjazdowy. WZPN nie przyznał jeszcze oficjalnego walkowera dla OKS Ostrów Wlkp., ale ta decyzja jest tylko kwestią czasu.

Wyniki 25. kolejki gier:
LAS Kuczków – Orlik Miłosław 3-0
OKS Ostrów Wlkp. – Warta Pyzdry 3-0
goście nie pojechali na mecz do Ostrowa Wlkp.

Sulimirczyk Sulmierzyce – Czarni Dobrzyca 1-2
Korona Pogoń Stawiszyn – KUKS Zębców Ostrów Wlkp. 6-0
Czarni Wierzbno – Błękitni Chruszczyny 4-0
Gladiatorzy Pieruszyce – Prosna Chocz 4-1
CKS Zduny – Tarchalanka Tarchały Wielkie 1-2

Tabela

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Notify of
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Zbliżające się wydarzenia