Znamienici goście zobowiązują!
Niezwykli, jak na IV ligę, goście byli świadkami zwycięstwa 4:1 Victorii Września nad Wartą Międzychód. Obserwatorem tego meczu był Cypryjczyk Costas Kapitanis, były sędzia FIFA i UEFA, m.in meczu Lech – Austria Wiedeń (4:2 z 2008 roku), arbitrem był Jakub Chrzanowski Świętokrzyski Związek Piłki Nożnej, a mecz z trybun obserwował Krystian Bielik, reprezentant Polski, prywatnie przyjaciel naszego kapitana, Jakuba Groszkowskiego.
Wobec tak znakomitych gości, przy pięknej, słonecznej pogodzie, na dobrze przygotowanej murawie Victorii nie wypadało zaprezentować się źle w starciu z jedną z najsłabszych ekip w lidze, z Wartą Międzychód. I mimo że skład naszej drużyny, ze względu na kontuzje i inne powody nie był optymalny, to od pierwszych minut wrześnianie osiągnęli znaczną przewagę.
Oto wyjściowa jedenastka Victorii:
Perzyński – Kruszyński (15′ Majer), Marecki, Kwaśny (55′ Czerniak) – Szaufer (49′ Brzostowski), Strzelczyk, Groszkowski, Kajdan (55′ Szczublewski), Czajczyński – Sarnowski (60′ Górecki)- Jankowski (60′ Kpassa).
Victoria zaczęła od mocnego uderzenia. Już w 1. minucie prawą stroną szarżował Hubert Szaufer, wrzucił piłkę w pole karne, a tam najwyżej wyskoczył Mikołaj Czajczyński. Strzelił głowa mocno, ale tuż nad poprzeczką i gola nie było. W 12. minucie pod bramką Warty zapanowało ogromne zamieszanie, nasi piłkarze próbowali strzelać, nawet przewrotką, ale wszystkie te próby goście zablokowali. Wreszcie w 19. minucie strzelanie dla gospodarzy rozpoczął Mikołaj Jankowski. Z okolic 14-15 metra przymierzył płasko po ziemi i piłka obok interweniującego bramkarza wylądowała w rogu bramki warciarzy.
A że pogoda była piękna, słoneczna, wyższość gospodarzy rzucała się w oczy, to nikt nie forsował tempa, mecz toczył się w wiosennym, a momentami letnim rytmie. W 23. minucie Jakub Groszkowski idealnie podał do Kacpra Kajdana i ten wyszedł sam na sam z bramkarzem. Rywal zachował się znakomicie, odważnie rzucił się pod nogi Kacpra i wyciągniętą ręką wygarnął mu piłkę. Było blisko szansy na drugiego gola, ale się nie udało. To co nie udało sie Kacprowi w 33. minucie udało się Jakubowi Kwaśnemu. Rzut wolny z okolic narożnika boiska egzekwował Wiktor Strzelczyk. Wrzucił idealnie na głowę „Kwaska” i było 2:0 dla Victorii Września. W tym momencie kibice czuli już, że gospodarze tego meczu nie przegrają, a niewiadomą jest tylko ilość bramek. Dwie minuty potem znów ze znakomitej strony pokazał się Jakub Kwaśny. „Pofrunął” lewym skrzydłem i chciał dograć piłkę partnerom. Niestety, nie uczynił tego celnie i goście wybili piłkę poza pole karne. Trafiła ona do naszego kapitana, Jakuba Groszkowskiego, który ją opanował, ułożył sobie, przymierzył i z lewej nogi huknął po długim roku. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki Warty. Victoria prowadziła 3:0. Do przerwy nic już istotnego się nie wydarzyło.
Po zmianie stron w miejsce dobrze grającego w pierwszej połowie meczu Huberta Szaufera wszedł Filip Brzostowski, który z powodu kontuzji opuścił trzy ostatnie mecze. W 48. minucie oglądaliśmy kuriozalną sytuację: obrońcy gości rozgrywali między sobą piłkę zagrali do bramkarza, a ten podał wprost na nogę do Mikołaja Jankowskiego. „Jankes” przyjął, popatrzył, przymierzył i z ok. 30 metrów posłał loba do pustej bramki ekipy z Międzychodu. Było 4:0 dla gospodarzy. Kilka minut potem grający kolejny dobry mecz Mikołaj Jankowski uprzedził obrońcę, „dziubnął” mu piłkę i gdy chciał pobiec na bramkę został sfaulowany. Arbiter reprezentujący Świętokrzyski Związek Piłki Nożnej nie wahał się ani sekundy. Odgwizdał faul i pokazał zawodnikowi Warty czerwony kartonik. Od tej chwili Victoria grała w przewadze, ale, mając tak dobry, wysoki wynik nie forsowała już tempa, tym bardziej, że trener Paweł Lisiecki zdecydował się dokonać kilku zmian.
Ta słoneczna, letnia atmosfera, kilka zmian i wysokie prowadzenie na tyle rozleniwiły gospodarzy, że nie strzelili już goli. Mało tego, w końcowych minutach, z rzutu karnego rywale strzelili honorowego gola i wynikiem 4:1 zakończył się ten mecz, w którym pokazała się cała gama dostępnych piłkarzy zielono-białych. Cieszy wygrana i kolejne 3 punkty, cieszy, że wreszcie, po stwarzanych, dogodnych sytuacjach, piłka chciała wpadać do siatki gości. Cóż, znamienici goście, a tacy w to wczesne, sobotnie popołudnie we Wrześni się pojawiali, oraz coraz liczniejsza przy Kosynierów publiczność – wszystko to zobowiązuje i sprawiło, że gospodarzom chciało się wygrać.
Na koniec słowo o arbitrach, bo często musiałem wyrażać swoją dezaprobatę wobec ich pracy, ale przede wszystkim dlatego, że takich, jak w sobotę, to przy Kosynierów dawno nie było. Przypomnę, mecz Victoria – Warta Międzychód sędziowała trójka: sędzia główny Jakub Chrzanowski (Świętokrzyski ZPN), asystent 1 Kacper Kendzia, asystent 2 Błażej Syropiatko (obaj Zachodniopomorski ZPN) oraz sędzia techniczny Adam Kwapisiewicz (Pomorski ZPN).
O pracy tych sędziów mogę wypowiadać się tylko w samych superlatywach. Sędziowali spokojnie, pewnie, w żadnej praktycznie sytuacji nie podjęli kontrowersyjnej decyzji. O idealnym arbitrze mówimy wtedy, gdy go nie zauważamy. I tak było podczas tego meczu. Brawo Panowie!
I aż żal, że byli to rozjemcy z innych, odległych od naszego województwa regionów. Nie wiem, nie rozumiem, ale porównując naszych wielkopolskich sędziów z tymi, którzy pracowali u nas w sobotę, to mam wrażenie, że w Wielkopolsce coś jest nie tak, że w Wielkopolskim ZPN nie potrafią szkolić sędziów, przynajmniej na IV ligowym poziomie, bo żaden z tych, którzy w ostatnich miesiącach pracowali na naszym stadionie nawet do pięt nie dorastał tym, którzy byli rozjemcami meczu z międzychodzką Wartą. I żeby nie było, nie chodzi wcale o wynik, który determinuje ocenę, chodzi profesjonalizm, o rzetelność, uczciwość, wiedzę i umiejętności. A te u wyżej wymienionych panów były nieosiągalne dla sędziów WZPN. Dlatego na koniec chylę czoła panowie: Chrzanowski, Kendzia, Syropiatko, Kwapisiewicz i życzę Wam sędziowania na wyższych szczeblach piłkarskich rozgrywek.
A Victoria usadowiła się na 7. miejscu w tabeli, gra już tylko o prestiż i z pewnością w ostatnich meczach tego sezonu będzie chciała sprawdzać swoją kadrę, przydatność piłkarzy pod kątem nowych rozgrywek. A taki poważny sprawdzian czeka nasz zespół już w najbliższy weekend, a dokładniej w sobotę 3.06. o godz. 16:00, Victoria będzie grać w Gnieźnie, na gumowym, sztucznym boisku z miejscowym Mieszkiem. Wokół głównego boiska przy ul. Strumykowej budowana jest lekkoatletyczna bieżnia i korzystanie z murawy nie jest możliwe. To naprawdę trudna sprawa grać latem, w pełnym słońcu na gumowym podłożu i Victorię czeka nie lada wyzwania, bo oprócz nietypowej nawierzchni Mieszko zaproponuje z pewnością twardą, nieustępliwą, na pograniczu faul, grę i trzeba będzie podjąć tę walkę.
Wyniki 30. kolejki gier:
Victoria Września – Warta Międzychód 4-1
Kotwica Kórnik – SKP Słupca 4-0
Obra 1912 Kościan – Centra 1946 Ostrów Wlkp. 1-1
Nielba Wągrowiec – LKS Gołuchów 2-0
GKS Iskra Szydłowo – Huragan Pobiedziska 1-0
GKS Tarnovia Tarnowo Podgórne – Polonia 1912 Leszno 0-0
Steico Noteć Czarnków – Mieszko Gniezno 3-0
Lipno Stęszew – Polonia 1908 Marcinki Kępno 4-1
Korona Piaski – Victoria Skarszew 3-0
Tabela