Historyczny tydzień Zjednoczonych Września
Już rok temu byli blisko, ale się nie udało. Tym razem nie zostawili złudzeń. Pewnie, z dużą przewagą awansowali do A klasy. Swoją promocję podkreślili wysokim zwycięstwem 5:0 w derbowym pojedynku z Kosynierem Sokołowo. To pierwszy awans w historii klubu, awans wywalczony jak najbardziej zasłużenie, bo od startu do mety Zjednoczeni byli liderem „peletonu”.
W minioną środę Zjednoczeni postawili kropkę nad „i”. Wygrali derby gminy Września i przypieczętowali awans do A klasy. Sam mecz zapowiadał się bardzo interesująco, ale interesujący nie był. Śmiem twierdzić, że zawiódł zgromadzoną licznie publiczność, bo po prostu zabrakło w nim emocji. Kosynier, po porażce w Swarzędzu z Meblorzem II, niby chciał się zrehabilitować i powalczyć o potrzebne punkty. Po drugie – jesienią przegrał u siebie ze Zjednoczonymi wysoko, bo 3:8 i też zapowiadał rewanż. Nic z tych zapowiedzi nie wyszło, mimo że piłkarze z Sokołowa w pierwszej części meczu się starali, biegali, walczyli, to nie stwarzali sytuacji bramkowych, nie zagrażali bramce gospodarzy, bo brakowało w tej grze jakości – dokładnego podania, przyjęcia, wygrania pojedynku jeden na jeden, czy wreszcie celnego strzału.
Zjednoczeni, ekipa bardzo doświadczona, mająca piłkarską jakość po swojej stronie umiejętnie szarpiących się Kosynierów wypunktowała. Najpierw Maciej Lisiecki przyjął półgórne podanie z głębi pola, spuścił piłkę na dół i huknął nie do obrony. Potem Paweł Zieliński wpadł w pole karne, przewrócił się obok biegnącego obrońcy, a sędzia dał się nabrać na „doświadczenie” Pawła i wskazał na rzut karny. Pewnym egzekutorem wymyślonego karnego był Maciej Lisiecki. Do przerwy było 2:0 dla gospodarzy, którzy grali spokojnie, pewnie w obronie i skutecznie pod bramką rywali. Kosynier oprócz walki i biegania zawodził, bo nie było w tej grze soli, czyli futbolu.
Po zmianie stron przewaga Zjednoczonych była jeszcze większa. Maciej Lisiecki dołożył 2 gole, a piątą bramkę, bardzo ładną, z bardzo trudnej pozycji, strzelił Tomasz Roszyk. Brawo Tomasz – to była sztuka! A Kosynier? W drugiej połowie nawet nie walczył i już nie biegał tak szybko, bo po pierwsze się zmęczył, a po drugie się zniechęcił swoją bezradnością. W tym meczu zwyciężyła piłkarska jakość Zjednoczonych, ich doświadczenie, spokój, boiskowe obycie.
Po zakończonym spotkaniu radość Zjednoczonych była ogromna i trudno się dziwić. Rok temu się nie udało – awansowały ekipy Kotwicy II i Lechii II. W tym roku już nikt nie miał wątpliwości, że najlepszą ekipą B klasy w grupie 4 są Zjednoczeni Września, którzy prowadzili w wyścigu o awans od początku rozgrywek. Z mojej strony dla całej ekipy Zjednoczonych ogromne gratulacje! I życzę Wam Panowie powodzenia na A-klasowym poziomie, który będzie jednak zdecydowanie trudniejszy.
A Kosynier? Cóż, zagrał słaby mecz. Porażki można było się spodziewać, ale zabrakło stylu, piłkarskich umiejętności. Kosynierzy muszą jak najszybciej o tym meczu zapomnieć, wyrzucić z głów, bo dzisiaj o godz 16:00 grają „mecz o ożycie”. Podejmują w Sokołowie Błękitnych Psary Polskie i porażka w tym meczu praktycznie przekreśla ich marzenia o awansie. Awansu pragną też Błękitni. I oni, by swoje marzenia zrealizować muszą w Sokołowie zdobyć 3 punkty. Remis nic nie daje jednym i drugim, bo za plecami tych drużyn czają się Antares Zalasewo i nabierający rozpędu Meblorz II.
Zapowiada się arcyciekawy mecz i warto go zobaczyć!
P.S.
Zjednoczeni o 17:00 w Psarach Polskich podejmują farę Pelikan Żydowo i bez względu na wynik meczu będą się bawić, bo na tę zabawę po prostu zasłużyli!
Tabela
Panie Andrzeju Kosynier nic nie zagral tu sie zgodze ma Pan racje . Zjednoczeni tak naładowani swoimi gwiazdami że cieżko bylo coś zrobić . Proszę też zauważyc ze przy 3-0 dla zjednoczonych zrobiłem 7 zmian żeby dać odpocząć swoim zawodnikom bo mielismy niezly maraton . A bardzo ważny mecz gralismy z Psarami . Pozdrawiam