Gra obronna, walka? Wielki zawód!
O tym, że Victoria ma kłopoty z obroną własnej bramki wiadomo nie od dzisiaj. Niestety, te kłopoty nie mijają. Ciągle wracają jak echo w lesie. Tym razem wróciły w Gołuchowie. Gospodarze wygrali 4:1 strzelając ostatniego gola w sytuacji, gdy grali w osłabieniu i, używając terminologii bokserskiej, to był prawdziwy nokaut. Victoria w ostatnich tygodniach sprawia swoim kibicom spory zawód.
To jest bardzo przykra chwila, gdy musisz zmagać się z kolejną porażką swojego zespołu, porażką tak wysoką i co najbardziej przykre, absolutnie zasłużoną. Oficjalna strona gołuchowskiego klubu, tuż po meczu napisała:
„Końcowy wynik to najniższy wymiar kary, bo LKS miał poprzeczkę oraz zmarnował dwie „setki”.
I jak to może być zastanawiają się kibice, skoro od 50. minuty drużyna Pawła Lisieckiego grała w przewadze. Ano może, bo mimo że do 50 minuty przegrywała 1:3, to mając piłkarza więcej, uwaga, uwaga… zamiast nadrobić zaległości straciła 4. gola. Ręce opadają!
Popatrzmy na skład, w jakim Victoria rozpoczęła ten mecz:
Nowicki – Majer, Kruszyński, Maćkowiak, Marecki – Wolniewicz, Krawczyński, Strzelczyk, Sarnowski, Szczublewski – Jankowski
Na rozgrzewce kontuzji doznał Filip Brzostowski i w ostatniej chwili zastąpił go Igor Sarnowski.
Nie byłem na meczu, nie mogę więc powiedzieć wiele o jego przebiegu. Mogę jedynie, na podstawie materiału video, zatrzymać się na okolicznościach, w jakich nasza drużyna traciła gole, bo są one wprost kuriozalne.
Zaczęło się całkiem dobrze. Znów w roli głównej, jak to często wiosną bywa, wystąpiło dwóch naszych piłkarzy: Szymon Krawczyński i Arek Wolniewicz. Szymon z dystansu uderzył, wybitą przez obrońców po rzucie rożnym, piłkę. Ta zmierzała pod poprzeczkę. Bramkarz zdołał ją odbić, ale zrobił to nie najlepiej, bo podbił ją nad siebie. I wtedy do akcji wkroczył Arek Wolniewicz. Wyskoczył wyżej niż zbierający się do ponownej interwencji bramkarz i głową wpakował piłkę do siatki. Victoria prowadziła 1:0.
Niestety, to prowadzenie utrzymała zaledwie nieco ponad 10 minut. Jak padła bramka wyrównująca? Po wyrzucie piłki z autu, na lewej stronie obrony, został ograny Maciej Szczublewski. Poszło dośrodkowanie, wybita przez Wiktora Strzelczyka piłka trafiła na środek pola karnego. Tam nikt jej nie przejął i piłkarz LKS-u zagrał do lewej strony, do Krystiana Benuszaka. Ten najpierw ograł Mateusza Majera, a potem nie interweniował Klaudiusz Marecki, więc napastnik gospodarzy strzelił celnie po długim rogu. Bierność naszych obrońców aż raziła w oczy!
Gola na 2:1 Gołuchów strzelił po równie nieudolnych zachowaniach naszych piłkarzy. Znów na naszej lewej stronie obrony ograny został Maciej Szczublewski. Znów poszło dośrodkowanie, ale tym razem na przedpole bramki Tobiasza Nowickiego pomiędzy Marcina Maćkowiaka i Adriana Kruszyńskiego. Żaden z nich nie zdołał interweniować i nadbiegający gracz LKS-u głową wpakował piłkę do siatki. Proste? Okazuje się, że przy takiej „obronie” bardzo!
Minutę potem było już 3:1 dla gospodarzy, bo Victoria nie broniła wcale! Ze środka boiska poszła długa piłka na lewą stronę. Leciała i leciała, a biegł do niej Klaudiusz Marecki. Biegł, biegł i gdy dobiegł – nie trafił głową w piłkę i jej nie wybił. Próbował jeszcze Adrian Kruszyński, ale nie zdążył. A że nasi obrońcy nie przeszkodzili, to piłkarz gospodarzy przejął piłkę, pobiegł na bramkę i przelobował Tobiasza Nowickiego. Szczęśliwy gol, ale po koszmarnych błędach naszej obrony.
W 50. minucie gracz gospodarzy Dawid Guźniczak za drugą żółtą kartkę i w efekcie czerwoną musiał opuścić boisko. Victoria grała w przewadze, a deszcz padał coraz bardziej, jakby niebo płakało nad postawą Victorii. Dlaczego? Bo gdy wydawało się, że minuty, które zostały do końca meczu pozwolą choćby na próbę odrobienia strat, gospodarze „wbili gwoździa” i wygrali 4:1. A ostatnia bramka? Znów kuriozum. Strata w środku pola (bezpardonowo zaatakowany Jakub Groszkowski) zagranie żółto-czarnych na lewą stronę. Tutaj Marcin Maćkowiak nie powalczył, pozwolił na dośrodkowanie i piłka poszybowała na prawą stronę pola bramkowego Victorii. Opanował ją gracz LKS-u, bo Klaudiusz Marecki udawał, że broni i że chce tę piłkę wybić. Klaudiusz udawał, a rywal nie – wykorzystał okazję i z kilku metrów pokonał naszego bramkarza ustalając wynik tego meczu.
Druga porażka Victorii z rzędu, a trzecia w 5. ostatnich spotkaniach. Coś tu nie gra i to bardzo – 6 zdobytych punktów na 15 możliwych. Raz jeszcze oddajmy głos portalowi LKS-u Gołuchów:
„Idący za ciosem zespół żółto – czarnych rywala rozbił, a właściwie zlał w niecałe 15 minut”.
Po prostu przykro się robi, gdy czyta się takie słowa o swojej drużynie.
Oczywiście jest za wcześnie, by wyciągać jakieś ostateczne wnioski, ale choćby w tych kilkuminutowych obrazkach widać było, że Victoria jakby unikała gry, unikała walki. Po rozmowach z kibicami wiem, że LKS zagrał bardzo agresywnie, siłowo, na pograniczu faul. Ok, dobrze, tak też się gra w piłkę (przypomnę choćby postawę Mieszka we Wrześni) i trzeba umieć takiej grze się przeciwstawić. Victoria, i piszę to z przykrością, niestety, ale nie potrafi. A jeśli na boisku nie ma Filipa Brzostowskiego, to już mamy poważny problem – właśnie taki jak w Gołuchowie. Bo moim zdaniem Filip jest nie tylko gwarantem walki, ambicji i zaangażowania, ale on swoim zapałem, energią, boiskową determinacją zaraża pozostałych piłkarzy. Tylko do licha dlaczego on jeden? Dlaczego inni tak nie walczą? W sobotę Filipa na murawie nie było i elementu walki ewidentnie zabrakło. O zachowaniach, albo o braku właściwych zachowań w grze defensywnej nie będę już pisał i męczył. Od analizy kolejnych, powtarzających się błędów jest trener Paweł Lisiecki i on musi się z tym nie tylko zmierzyć, ale na te „defensywne byki” coś poradzić, bo Victoria w obronie znów się popsuła.
Chciałem jeszcze zauważyć, że Arek Wolniewicz jest już pierwszym strzelcem drużyny. Trafiając w Gołuchowie ma na koncie 10 bramek (jardersport.pl ciągle powiela swój błąd i jest głuchy na uwagi w tej materii). Wyprzedził Jakuba Groszkowskiego 9 goli.
A tutaj można sobie obejrzeć gole w meczu LKS Gołuchów – Victoria i popisy naszych „defensorów”.
https://www.facebook.com/lks1946/videos/1017758329233352
Wyniki 27 kolejki spotkań:
LKS Gołuchów – Victoria Września 4-1
Polonia 1908 Marcinki Kępno – Kotwica Kórnik 0-1
Mieszko Gniezno – Victoria Skarszew 3-0
Warta Międzychód – Korona Piaski 2-2
Polonia 1912 Leszno – Lipno Stęszew 2-0
Centra 1946 Ostrów Wlkp. – GKS Tarnovia Tarnowo Podgórne 2-1
SKP Słupca – GKS Iskra Szydłowo 5-2
Obra 1912 Kościan – Nielba Wągrowiec 1-3
Huragan Pobiedziska – Steico Noteć Czarnków 1:2
Tabela