Piłka nożnaVictoria Września

Odpowiedzialność i konsekwencja = sukces!

To nie był łatwy mecz, bo takich nie ma, ale odpowiedzialna gra w obronie i konsekwentna gra w ataku dały Victorii jakże ważne 3 punkty w starciu z bardzo silną fizycznie i groźną Obrą Kościan. Niestety, drużyna złapała parę żółtych kartek i kilku piłkarzy będzie musiało pauzować w sobotnim meczu wyjazdowym, z SKP w Słupcy. Miejmy nadzieję, że te nieobecności nie wpłyną na postawę Victorii w meczu derbowym.

Sporo kibiców pojawiło się na stadionie w piękne, wiosenne popołudnie, jakie nawiedziło Wrześnię w minioną sobotę. Victoria podejmowała przy Kosynierów Obrę Kościan – bardzo groźny zespół na wiosnę, zespół który wygrał 4 razy i raz, grając z Notecią Czarnków, zszedł z boiska pokonany.
I kibice, tradycyjnie już, znów zostali zaskoczeni składem, który wybiegł na zieleniejącą się już murawę wrzesińskiego stadionu. Tym razem trener Paweł Lisiecki postawił na następujący zestaw piłkarzy:

Perzyński – Majer, Kruszyński, Maćkowiak, Marecki – Szaufer (73′ Szczublewski), Krawczyński (46′ Sarnowski), Brzostowski (62′ Strzelczyk), Kajdan – Groszkowski (55′ Kpassa) – Jankowski (73′ Czajczyński).

I od razu musimy zaznaczyć, bo warto, że po raz pierwszy w bramce gospodarzy od pierwszej minuty meczu IV ligi pojawił się Janek Perzyński. W wyjściowym zestawieniu nie było też dobrze ostatnio grającego Arka Wolniewicza i to też zwróciło uwagę kibiców, a przedpole bramki zabezpieczało dwóch doświadczonych piłkarzy: Krawczyński-Brzostowski. Wydaje się też, że trener Lisiecki znalazł nowe miejsce na boisku dla Mateusza Majera, który do powrotu Jakuba Kwaśnego nie powinien oddać pozycji prawego obrońcy.
Ten mecz zaczął się tradycyjnie, sędziowie w towarzystwie dzieciaków związanych z klubem wyprowadzili dwie ekipy, nastąpiło przywitanie, wymiana proporców i arbiter dał znać do rozpoczęcia gry. I gra się rozpoczęła, ale prowadzona była w leniwym, wolnym, popołudniowym tempie, bardziej nawiązującym do tzw. siesty niż do meczu piłkarskiego. Co zastanawiało to spokojne rozgrywanie piłki przez Victorię często długie, cierpliwe i konsekwentne szukanie dziur w obronie Obry. A że Obra też była bardzo uważna to przez pierwszy kwadrans niewiele się działo.

Zaczęło się w 16. min. Rzut rożny dla Victorii wykonywał Szymon Krawczyński, dograł do Jakuba Groszkowskiego, ten odegrał mu piłkę na wysokości pola karnego i „Czesiu” uderzył z pierwszej po długim rogu. Mimo że strzał był mocny, to jednak był minimalnie niecelny. Ważne jednak, że Szymon dał znak do ataku. W 20. minucie rzut wolny zza linii pola karnego, z ok. 25. metrów, strzelał Mikołaj Jankowski. Jego uderzenie owszem, było celne, ale wprost w bramkarza i ten przeniósł piłkę nad poprzeczką. Victoria miała rzut rożny. Po dośrodkowaniu któryś z piłkarzy przedłużył piłkę głową na tzw. długi słupek i nadbiegający Mikołaj Jankowski wpakował ją do siatki. Nie wiedzieć czemu arbiter gola nie uznał, bo asystent sygnalizował mu pozycję spaloną „Jankesa”. Jakim cudem wbiegający w pole bramkowe Mikołaj miał być „spalony” to nie wiem, ale nie takie popisy sędziów tej wiosny już widziałem. Mało tego, działacze Victorii w przerwie meczu sprawdzili tę sytuację na video, każdy mecz IV ligi jest nagrywany, i absolutnie o spalonym nie mogło być mowy! Arbiter zabrał gola „Jankesowi” i Victorii. Wynik nadal był bezbramkowy, ale temperatura wydarzeń boiskowych wyraźnie się podniosła. Dwie minuty potem z własnej strefy obronnej znakomicie wyszedł Kacper Kajdan, miał na prawej stronie Jakuba Groszkowskiego, który znalazłby się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Obry, gdyby…no właśnie gdyby Kacper dokładnie zagrał. Nie uczynił tego, podał wprost pod nogi obrońcy gości i okazja uciekła. W 27. minucie akcja „palce lizać” Huberta Szaufera, który zatańczył z rywalami zagrał do Filipa Brzostowskiego, który wyszedł sam na bramkarza. Filip strzelił mocno, ale górą i silny, wysoki bramkarz rywali zdołał odbić piłkę i zażegnać niebezpieczeństwo. Victoria grała szybciej i była coraz groźniejsza dla obrony Obry. Wreszcie nadeszła 36. minuta spotkania. Z własnej strefy obronnej wyszedł Mateusz Majer, dograł do Huberta Szaufera. „Hubi” pociągnął po prawym skrzydle, wpadł w pole karne i idealnie dorzucił na głowę Mikołaja Jankowskiego. Nasz snajper się nie pomylił. Strzelił celnie, idealnie w długi róg bramki i Victoria objęła prowadzenia 1:0. Cała akcja była po prostu była znakomita – brawo!

Do przerwy nic się już nie zmieniło, ale by nie zapomnieć o arbitrach trzeba odnotować następujący fakt, który miał miejsce pod koniec pierwszej części gry: w sytuacji gdy obrońca Obry podał piłkę do będacego najbliżej bramki Jakuba Groszkowskiego i ten miał szansę na zdobycie drugiego gola, sędzia gwizdnął, zabrał piłkę „Groszkowi” i pokazał, że Jakub był na pozycji spalonej. Czy to był błąd sędziego? Nie! To był, jak mawia nasz legendarny bramkarz Jan Tomaszewski – wielbłąd. Niewielu jest tak wybitnych „artystów” w sędziowskim fachu, którzy po zagraniu piłki od przeciwnika gwiżdżą spalonego. Mówi się, że to juniorski błąd, że takich błędów sędziwie nie robią nawet w trampkarzach – a tutaj proszę do Wrześni Wydz. Sędziowski WZPN przysłał prawdziwego „parodystę” i to na mecz IV ligi. Bardzo często sędziowie narzekają, że są źle traktowani, że się ich bez powodu atakuje, krytykuje ich działania – kochani sędziowie piłki lokalnej – wy się naprawdę poważnie zastanówcie co robicie, jak wykonujecie swoją pracę, a potem narzekajcie, miejcie pretensje, oburzajcie się, bo poziom jaki reprezentujecie jest chwilami żenująco niski. Na plus sędziemu głównemu meczu Victoria – Obra zaliczam to, że potrafił się do błędu przyznać i przeprosił drużynę gospodarzy. Sytuacji bramkowej dla Victorii to nie wróciło, ale liczy się czasem gest. Tym razem brawo dla pana arbitra!

Po zmianie stron zobaczyliśmy zmiany w zespole gospodarzy. Mającego żółty kartonik Szymona Krawczyńskiego zastąpił Igor Sarnowski, a grającego tym razem nieco gorzej Kacpra Kajdana zmienił Arkadiusz Wolniewicz. W 50. min., w polu bramkowym gości, faulowany był Jakub Groszkowski, ale gwizdek arbitra milczał tak, jakby nic się nie wydarzyło. Kilka chwil potem nasz kapitan opuścił plac gry, a w jego miejsce pojawił się Orlande Kpassa. Kolejna akcja przyniosła pierwszą poważną sytuację bramkową dla gości. Piłkarz Obry ograł Adriana Kruszyńskiego, wpadł w pole karne i uderzył na bramkę. Na szczęście Janek Perzyński interweniował spokojnie i pewnie. W 64. min. Igor Sarnowski idealnie obsłużył Arka Wolniewicza. Arek przebiegł kilkadziesiąt metrów, wyprzedził obrońcę, wszedł w pole karne i znalazł się w dogodnej sytuacji do strzału. Uderzył po długim rogu, ale górą i minimalnie niecelnie. Szkoda, bo akcja była naprawdę znakomita i gdyby Arek zdecydował się na strzał po ziemi, kto wie, kto wie… Trzy minuty potem pokazał się Wiktor Strzelczyk. „Z rywalem na plecach” podciągnął kilkanaście metrów i podał idealnie do Huberta Szaufera. Ten przebiegł po prawej stronie kilkanaście metrów i wyłożył futbolówkę Orlande Kpassa. Ten miał przed sobą pustą bramkę. Niestety Orlande z ok. 16. metrów nie trafił do siatki i kolejna okazja bramkowa została przez gospodarzy zmarnowana. W 71. minucie meczu znów widzieliśmy szarżę Arka Wolniewicza. Nasz skrzydłowy ograł swojego opiekuna, wpadł w pole karne i gdy składał się do strzału został popchnięty w plecy. Padł jak długi i tym razem arbiter się nie zawahał, wskazał na wapno i do piłki ruszył Mikołaj Jankowski. „Jankes” strzelił cwaniacko, lekko po ziemi, w narożnik, jakby wyzywająco dla bramkarza, jakby chciał mu powiedzieć: i co mi zrobisz? I tak nie masz szans? I tak właśnie było, bo bramkarz stał jak zamurowany i tylko odprowadził piłkę wzrokiem, a gospodarze cieszyli się z prowadzenia 2:0. Wynik tego meczu nie uległ już zmianie mimo kilku okazji z obu stron. Goście raz poważniej zagrozili bramce Janka Perzyńskiego, ale nasz „strażnik” interweniował pewnie skracając kąt przy strzale zawodnika Obry.

Cieszy wygrana, cieszą kolejne 3 punkty i to, że po przegranym meczu w Wągrowcu Victoria potrafiła się podnieść i pokazać, że tamta wysoka porażka była tzw. „wypadkiem przy pracy”. Cieszy też postawa naszej drużyny – jej bardzo uważna gra w obronie i konsekwentna w ataku. W tym meczu Victoria praktycznie w defensywie zagrała niemal bezbłędnie. Coraz lepiej na prawej stronie czuje się Mateusz Majer, a przeciwko Obrze bardzo dobrze zagrał też Klaudiusz Marecki. Tym razem był skupiony, skoncentrowany, nie notował „pustych przelotów”, niecelnych podań, a i do akcji ofensywnych potrafił się podłączyć. I tak trzymać! Coraz lepiej rozumie się z kolegami Marcin Maćkowiak i to musi radować i trenera, i kibiców. Musi też budzić zadowolenie ilość sytuacji bramkowych stworzonych przez nasz zespół – niestety, co jest już jakby normą, martwi to, że te sytuacje nie są w pełni wykorzystane. Ale zwycięzców surowo się nie sądzi, więc i ja te pudła spokojnie rozgrzeszam i proszę tylko o większą mobilizację w kolejnych meczach. A najbliższy już w sobotę o 13:00. Victoria jedzie do Słupcy grać z SKP. To takie regionalne derby i to, że obecnie SKP jest najsłabszą drużyną IV ligi nie powinno naszych piłkarzy uspokoić. To z pewnością będzie mecz walki. Nie wystąpi w nim Kacper Kajdan – taka umowa między klubami po wypożyczeniu Kacpra na rundę wiosenną, ale nie wystąpią też inni: w Słupcy zabraknie Adriana Kruszyńskiego, Jakuba Groszkowskiego i Mateusza Majera. Nadal nie jest gotowy do gry Jakub Kwaśny, nie jest w pełni sprawny Tobiasz Nowicki, ale Janek Perzyński bardzo godnie go ostatnio zastąpił i pewnie w Słupcy też wystąpi. To są poważne osłabienia i trener Lisiecki musi znaleźć jakieś rozsądne rozwiązanie, by w sobotnie popołudnie na stadionie w Słupcy święcić kolejny, ligowy triumf. A jestem przekonany, że łatwo nie będzie, a gospodarze zrobią wszystko, by się postawić faworyzowanej, ale mocno osłabionej Victorii. Na szczęście w pełni formy są Arek Wolniewicz, Mikołaj Jankowski, Hubert Szaufer, dochodzi do niej Orlande Kpassa, a do gry aż palą się Wiktor Strzelczyk, czy Maciej Szczublewski i tutaj szukałbym argumentów pozwalających na wygraną, bo bez bramek będzie o to bardzo trudno.
Wszystkich kibiców już dzisiaj zapraszam do Słupcy, na Stadion Leśny przy ul. Gajowej 4. Początek tego interesująco zapowiadającego się pojedynku derbowego godz. 13:00. A że daleko nie jest, to naprawdę warto się na ten mecz wybrać!

Wyniki 24. kolejki meczów:
Victoria Września – Obra 1912 Kościan 2-0

Kotwica Kórnik – GKS Iskra Szydłowo 5-2
GKS Tarnovia Tarnowo Podgórne – Nielba Wągrowiec 3-2
Steico Noteć Czarnków – SKP Słupca 7-1
Lipno Stęszew – Centra 1946 Ostrów Wlkp. 2-1
Korona Piaski – LKS Gołuchów 2-0
Dawid Przybyszewski (40), Dawid Przybyszewski (61),
Victoria Skarszew – Huragan Pobiedziska 0-3
Polonia 1908 Marcinki Kępno – Polonia 1912 Leszno 0-4
Mieszko Gniezno – Warta Międzychód 3-1

Tabela

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Notify of
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Zbliżające się wydarzenia