Koniec sprawdzianów – czy są gotowi?
Okres przygotowawczy Victoria zakończyła meczem kontrolnym z Górnikiem Konin. Wygrała 2:0, ale do postawy naszych piłkarzy można mieć trochę zastrzeżeń. Dlatego w tytule, pisząc o gotowości zespołu do rundy wiosennej postawiłem znak zapytania. Zresztą pytań co do kształtu i dyspozycji drużyny jest więcej i na nie wszystkie z nich znamy odpowiedź.
Pierwotnie ostatni mecz kontrolny, tym razem na boisku bocznym przy ul. Kosynierów, Victoria miała zagrać z SKP, ale okazało się że słupczanie w tym samym terminie rozgrywali awansem mecz Pucharu Polski z Sokołem Kleczew. W miejsce SKP klub zakontraktował potyczkę z Górnikiem Konin. Warunki atmosferyczne były trudne, wiał wiatr, na szczęście, tuż przed meczem przestał sypać śnieg. Na skutek kilku nieobecności wynikających czy to z drobnych kontuzji, czy to z powodu chorób trener Lisiecki asygnował do gry następujący skład:
Nowicki – Górecki, Kruszyński, Kwaśny – A. Szaufer, Strzelczyk, Krawczyński, Brzostowski, Majer – Groszkowski – Kajdan
Murawa bocznego boiska nie jest w najlepszym stanie, ale pozwalała na rozegranie meczu. A był to pierwszy pojedynek Victorii na naturalnej nawierzchni w tym okresie przygotowawczym. Pierwszy kwadrans należał do Górnika. Goście grali dokładniej, szybciej i nie pozwalali Victorii na rozgrywanie piłki. Dopiero po kwadransie gospodarze opanowali grę. W 23. minucie widzieliśmy najładniejszą akcję tego meczu. Victoria wyprowadziła akcję ze swojej strefy, poszło dokładne podanie na lewa stronę do Jakuba Groszkowskego, a „Groszek” z pierwszej piłki zagrał genialnego pasa przez całą szerokość boiska, na prawą stronę do wybiegającego na czystą pozycję Mateusza Majera. Ten nie zmarnował takiego podania i znakomitej okazji, i Victoria prowadziła w tym meczu 1:0. Potem na boisku trwała naprawdę bardzo wyrównana walka. Nie było fajerwerków, momentami tylko udane akcje, ale, naprawdę warunki do gry nie były łatwe. Wreszcie tuż przed zakończeniem pierwszej części tego meczu, po dośrodkowaniu z prawej strony do strzału w polu karnym Górnika zbierał się Adrian Górecki. Został sfaulowany, a rzut karny pewnie wykorzystał Jakub Groszkowski.
Po zmianie stron w obu zespołach nastąpiło wiele zmian. W Victorii były one następujące:
Nowickiego zastąpił Perzyński, Góreckiego zastąpił Czerniak, Krawczyńskiego zastąpił Czajczyński, Strzelczyka zastąpił Sarnowski, A. Szaufera zastąpił H. Szaufer., Majera zastąpił Kpasse.
I znów Górnik rzucił się do odrabiania strat, osiągnął nieznaczną przewagę, ale obrona Victorii spisywała się bez zarzutu i nie pozwoliła na żadne groźne sytuacje na swoim przedpolu. Jeśli takowe się zdarzały, to bardziej po własnych, wynikających z nieuwagi, czy nonszalancji błędach. Po kwadransie gry znów widzieliśmy zmiany. Boisko opuścił Groszkowski, Brzostowski i Kajdan. W ich miejsce na placu pojawili się ponownie: Strzelczyk, Krawczyński i Górecki.
W drugiej połowie tego meczu Victoria też miała swoje szanse: „Strzelba” próbował z rzutu wolnego, swoje okazje miał Orlande, ładnie z daleka uderzał Czajczyński, ale wynik nie uległ już zmianie.
Podsumowując trzeba zaznaczyć, że Victoria przystąpiła do tego meczu bardzo osłabiona. Z powodu kontuzji nie mogli zagrać Wolniewicz i Jankowski, z powodu choroby nie było Szczublewskiego i Mareckiego. Do treningów, po operacji migdałów, nie przystąpił jeszcze Marcin Maćkowiak. Mieliśmy więc braki w ataku i w obronie. Zacznijmy od obrony. Na tle szybkich, naprawdę bardzo agresywnych, mocno walczących rywali zagrali na zero z tyłu. To musi cieszyć, ale błędów nasza obrona sie nie ustrzegła. Ponadto rzecz najważniejsza – Adrian Górecki do gry w obronie się nie nadaje, nie ma właściwych zachowań, nie ma umiejętności gry jeden na jeden, wyprowadzenia piłki dokładnym podaniem. Przypomnę, że obecny sezon Adrian też zaczął u siebie meczem ze Stęszewem na prawej stronie i nie zaczął dobrze. Potem trener, w zastępstwie Orlande, znalazł mu miejsce w przodzie i tam Adrian czuł się jak ryba w wodzie – biegał, walczył i zdobywał bramki. Dzisiaj Adrianowi będzie trudno, bo konkurencję w przodzie ma ogromną, ale walka, rywalizacja jest motorem postępu i oby w jego przypadku tak było.
Druga linia naszej drużyny jest chyba najlepszym jej elementem. Mamy kilku bardzo dobrych, na wyrównanym poziomie graczy i tutaj Paweł Lisiecki będzie miał ból głowy – na kogo w danym momencie postawić. Z przodu też dobrze: Wolniewicz, Jankowski, Kpasse i Kajdan, choć ten ostatni nie jest jeszcze zatwierdzony do gry. Z tego co mi wiadomo cały czas trwają rozmowy między Victorią, a SKP Słupca, ale również z informacji, jakie z klubu do mnie docierają rozmowy z SKP są trudne, a stanowisko zarządu SKP coraz bardziej „sztywne” i negatywnie nastawione do tego transferu. Jeśli Victoria nie porozumie się z SKP, to Kacper Kajdan wiosnę spędzi w Victorii – będzie jednak tylko trenował, a w lipcu, obligatoryjnie już, po wpłaceniu kaucji, Kacper zostanie pełnoprawnym piłkarzem naszego klubu. Po rozmowie z Kacprem wiem, że on już zdecydował – swoją przygodę z piłką zakończył w SKP definitywnie i dalej chce już tylko trenować i grać w Victorii Września. Wobec takiego stanowiska samego zawodnika trzeba tylko trzymać kciuki, by kluby wreszcie się porozumiały, bo brak tego porozumienia zatrzymuje na kilka miesięcy piłkarski rozwój tego młodego piłkarza, odbiera mu możliwość uprawiania sportu, a to już nie jest dobre rozwiązanie, ba – to bardzo złe rozwiązanie! Pomalutku do pełni zdrowia i do formy wraca Orlande Kpasse, który stara się i walczy, choć sił jeszcze brakuje. Cieszy dyspozycja Arka Wolniewicza i Mikołaja Jankowskiego – to na dzisiaj nasze dwa żądła, które, oby jak najczęściej potrafiły „ukłuć” rywali.
Czy Victoria jest gotowa do rozpoczęcia sezonu? Mecz z Górnikiem tej odpowiedzi na nie dał. Być może tę odpowiedź uzyskamy za tydzień, po meczu z Polonią w Kępnie. Będzie to mecz 1/8 Pucharu Polski na szczeblu Wielkopolski. Polonia zajmuje obecnie przedostanie miejsce w IV lidze. Mimo problemów związanych z egzystencją klubu dzielnie walczy o pozostanie w tej klasie rozgrywek i na pewno będzie dla Victorii bardzo trudnym, wymagającym rywalem.
Po tym meczu, bez względu na wynik, do treningów przystąpi już Marcin Maćkowiak, który ma być liderem naszej defensywy. A potem, a potem już tylko mecz o ligowe punkty. Do Wrześni przyjeżdża faworyt do awansu – Noteć Czarnków i już dzisiaj wiemy, że będzie się działo. Dzisiaj trzeba też wierzyć, że Victoria na Noteć będzie gotowa!
Miała być jeszcze „transferowa bomba”. Temat nadal aktualny?
Tak, temat jest nadal aktualny. Z tego co wiem piłkarz, który ma wiosną zasilić Victorię miał lekki uraz, jest na etapie rekonwalescencji i w okolicach 18-20 marca ma przystąpić do treningów. Jeśli tak się stanie będzie to naprawdę bomba, dlatego nie mając oficjalnego potwierdzenia wstrzymuję się z publikacją. Bądźmy dobrej myśli!