KrispolSiatkówka

Krispol „Piotra Wielkiego” zdobył Jasną Górę

Po raz pierwszy od dawien dawna oglądając mecz Krispolu byłem dumny z naszej drużyny. I nie chodzi nawet o wygraną z liderem, Norwidem Częstochowa, ale o postawę, o znakomitą dyspozycję zarówno w ataku jak i w obronie, o wielką wiarę w zwycięstwo. A wszystko to pod batutą trenera Mariana Kardasa i rewelacyjnego Piotra „Wielkiego” Lipińskiego.

Dwóch ludzi, bez których trudno sobie wyobrazić naszą drużynę – trener Marian Kardas i rozgrywający Piotr Lipiński, Obaj, z całą odpowiedzialnością mogę to powiedzieć, są już legendami Krispolu. I obaj znów poprowadzili Krispol do zwycięstwa, którego nikt się nie spodziewał, no, może oni sami. Piotr Lipiński dzień przed meczem w Częstochowie obchodził swoje 44 urodziny. Tak, tak, to nie błąd. Ale oglądając go w akcji, patrząc na to co Piotr wyprawia na parkietach Tauron 1 Ligi można powiedzieć wprost – jest jak wino, im starszy, tym lepszy! I niech tak zostanie!

MVP meczu Norwid – Krispol, Piotr „Wielki” Lipiński, Fot. Natalia Grabarczyk

Składając Piotrowi życzenia na oficjalnym fejsbukowym profilu Krispolu napisałem: „Serdeczne życzenia Piotr, a w ramach obchodów Twoich urodzin cały zespół poproszę o wygraną w Częstochowie 🙂”
I cóż, Piotr zagrał koncert, a cały zespół znakomicie mu akompaniował. Właśnie w tym tkwi sukces – cały zespół! W czwartkowy wieczór w zespole Mariana Kardasa nie było słabych punktów. Po pierwszym mocno przegranym secie 15:25 w drugim Krispol się odrodził, złapał wiatr w żagle. Znakomicie kierowany przez Piotra Lipińskiego wreszcie zaczął grać skutecznie w ataku i bardzo dobrze blokiem w obronie. W pewnym momencie prowadził 15:9 i gdy po kilku chwilach było 15:15 pomyślałem: nie, nie dadzą rady. Wtedy 2 czasy z rzędu wziął trener Marian Kardas. Nie wiem co powiedział swoim zawodnikom, ale od tamtego momentu byli oni jeszcze lepszym zespołem. ZESPOŁEM, w którym każdy grał za każdego, ramię w ramię, ręka w rękę! Od tamtego momentu Krispol grał siatkówkę dla siebie w tym sezonie nieosiągalną, wygrał tego seta 25:22 i nie zatrzymywał się. „Połknął” lidera w trzecim secie, po emocjonującej końcówce 25:23. W czwartej odsłonie przyszła lekka zadyszka, którą będący w szoku Norwid wykorzystał 25:21 i zrobiło się 2:2. Gdy w tajbreku praktycznie przez cały czas prowadzili gospodarze miałem chwile wątpliwości, ale z drugiej strony widziałem, że nasz ZESPÓŁ z każdą piłką zbliżał się do przeciwnika. Gdy zrobiło się po 13 i emocje sięgały zenitu czułem, że będzie dobrze, że wygramy ten mecz i tak się stało. Ostatnia partia padła naszym łupem 15:13 i cały mecz 3:2.
Piotr Lipiński zagrał znakomicie, ale trzeba tez dodać, że wszyscy pozostali nasi siatkarze, którzy pojawili się na parkiecie grali na bardzo wysokim poziomie:
W ataku najlepiej punktowali: Jakub Buczek, Maciej Tupta po 28, Ernest Kaciczak 30 pkt. Blokiem najwięcej punktów zdobyli: Oskar Laskowski, Patryk Cichosz-Dzyga i Ernest Kaciczak 2 oraz Jakub Buczek 3. Tak więc wszyscy, podkreślam wszyscy siatkarze biorący udział w tym meczu zasłużyli na ogromne słowa uznania.
To nie była zwykła, taka sobie, ligowa wygrana. To było bardzo ważne zwycięstwo. Jeszcze przed meczem, zapowiadając ten pojedynek pisałem:
„Mając na względzie bardzo trudną sytuację, w jakiej znalazł się Krispol będę kibicował, będę wierzył, mimo że podstaw do tej wiary coraz mniej. Problem w tym, że ta wiara – w swoje umiejętności, w sukces najbardziej potrzebna jest zawodnikom i ludziom z klubu. To oni muszą uwierzyć, że ich Mission, to jednak jest Possible! Muszą wierzyć, by łamać granicę, by dokonywać rzeczy wielkich, by wygrywać mecze, w których skazywani są na porażkę, jak ten dzisiaj w Częstochowie. Panie trenerze, Panie Kapitanie – prowadźcie do walki o choćby punkcik”.
I to jest właśnie to clou. Siatkarze uwierzyli, że mogą, że potrafią łamać granice, dokonywać rzeczy wielkich i wygrywać mecze, nawet z liderem, od 9. meczów niepokonanym Norwidem Częstochowa. Chciałbym, by to spotkanie było takim przełomem, takim kamieniem milowym w grze o pozostanie w Tauron 1 lidze. Bo po takim meczu naszym siatkarzom nic już nie powinno być za trudne, przecież z każdym mogą wygrać. Z drugiej strony taki mecz potrzebuje potwierdzenia, by nie był tylko jednorazowym „złotym strzałem”. Wierzę jednak, że ten mecz dał naszej drużynie jeszcze większą wiarę w obronę ligowego bytu. Teraz to inni muszą się bać pogromców lidera. I niech się boją!
Panie trenerze, panie kapitanie, panowie siatkarze – dziękujemy za zwycięski bój pod Jasną Górą, za emocje, za przekaz, który poszedł w Polskę – Krispol Września się broni, walczy i wygrać z nim będzie bardzo trudno. Teraz czekamy na kolejny krok. Za tydzień do Wrześni przyjeżdża Chrobry Głogów i nie ma innej drogi jak zwycięstwo za 3 punkty! Trzymamy kciuki!
P.S. Po wygranej nad Norwidem Krispol opuścił ostatnie miejsce w tabeli (SMS Spała gra poza konkursem).

Fot

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Notify of
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Zbliżające się wydarzenia