Kwaśny i Strzelczyk na świeczniku
Zakończyła się piłkarska jesień 2022. Victoria Września odpoczywa, ale jej kibice mogą co kilka dni czytać o podsumowaniach, wyróżnieniach, klasyfikacjach i różnego rodzaju plebiscytach ogłaszanych na poziomie IV ligi. Ja zwróciłem uwagę na dwa zestawienia, w których główne role odgrywają Jakub Kwaśny i Wiktor Strzelczyk.
Pierwsze z nich to zestawienie fejsbukowego profilu H2Head Lifestyle, który zajmuje się rozgrywkami 3. ligi, gr. 2 i 4. ligi wielkopolskiej. Otóż profil ten ogłosił swoją „Jedenastkę Jesieni” w systemie 1-3-4-3, a wygląda ona następująco:
Bramkarz – PATRYK ŁAGODZIŃSKI (MKS Nielba Wągrowiec)
Obrońcy – MIKOŁAJ ORTYL (NIELBA WĄGROWIEC), RADOSŁAW JASIŃSKI (Kotwica Kórnik), JAKUB KWAŚNY (Victoria Września)
Pomocnicy – MICHAŁ KUCHARSKI (KP Centra 1946 Ostrów Wlkp.), SZYMON PIEKARSKI (MKS Steico Noteć Czarnków), PATRYK BIERKA (Warta Międzychód), TOMASZ BZDĘGA (MKS Mieszko Gniezno)
Napastnicy – WIKTOR KACPRZAK (MKS Steico Noteć Czarnków), RAFAŁ LEŚNIEWSKI (NIELBA WĄGROWIEC), PATRYK PALAT (KS Victoria Skarszew)
MVP jesieni – RAFAŁ LEŚNIEWSKI (NIELBA WĄGROWIEC)
Trener jesieni – ARKADIUSZ KALISZAN (Lipno Stęszew)
W żaden sposób nie zamierzam polemizować z tymi wyborami. Ba, w wielu przypadkach się z nimi zgadzam, bo przecież każdy na swój sposób widzi futbol, każdemu co innego w grze się podoba i wreszcie każdy ma prawo do swoich ocen. Chciałbym oczywiście przez chwilkę zatrzymać się przy Jakubie Kwaśnym, bo jest jedynym piłkarzem wyróżnionym z zespołu Pawła Lisieckiego.
Jakub przyszedł do Wrześni kilka lat temu, za trenera Czesława Jakołcewicza, grał na prawym skrzydle. Był młody, nieopierzony i zagubiony. Nie znalazł przy Kosynierów swojego miejsca, a następca Czesława Jakołcewicza, Tomasz Bekas, z Jakuba zrezygnował. A jednak o Victorii i o Wrześni Kuba pamiętał. Z własnej woli odszedł z SKP Słupca i znów zapukał do drzwi przy Kosynierów rok temu, w styczniu 2022. Wiosnę, pod wodzą Tomasza Krzyżkowiaka, znów rozpoczął na prawym beku. Raz grał lepiej, raz gorzej i nagle trenerzy (asystentem Tomasza był Paweł Lisiecki) zdecydowali, że „Kwasek” zostanie przesunięty do obrony, na prawą jej stronę. Z meczu na mecz okazywało się, że był to strzał w „10”. Jakub od początku gry na prawej obronie prezentował się znakomicie: bardzo dobrze czyta grę, jest sprawny, silny, potrafi walczyć z przeciwnikami bark w bark, bardzo dobrze gra głową, umie wyprowadzać piłkę ze swojej strefy, biega do kontr, ma bardzo dobrą wydolność, strzela bramki. Co tu dużo mówić – Victoria znalazła w swojej kadrze idealnego prawego defensora. W przerwie letniej, tuż przed sezonem 22/23, Jakub otrzymał propozycję od Jaroty Jarocin. Pojechał, trenował, ale porozmawiał z trenerem Jaroty i zapytał o to, czy ten widzi go w składzie III-ligowej drużyny, czy będzie tylko ewentualnym zmiennikiem? Gdy dowiedział się, że będzie tylko zmiennikiem, postanowił wracać do Wrześni. Jakub zdecydował, że nie będzie siedzieć na ławce w Jarocinie, bo chce grać, a granie ma we Wrześni. Piętro niżej, owszem, ale są to występy regularne w zespole, w którym się zaaklimatyzował, w którym czuje się dobrze, a który też docenia i szanuje jego postawę. Tym sposobem „Kwasek” całą rundę jesienną zagrał w zielono-białych barwach i zagrał ją znakomicie. Absolutnie nie jestem zaskoczony tym, że znalazł się w „Jedenastce jesieni”. Mało tego Jakub Kwaśny był jedynym piłkarzem Victorii, który od sierpnia do grudnia wyszedł do wszystkich meczów w podstawowym składzie. Chyba tylko jednego z nich nie ukończył z powodu kontuzji biodra (18 meczów po 90 to 1620 minut. Jakub rozegrał 1585 minut, najwięcej ze wszystkich naszych piłkarzy).
Chciałbym w tym miejscu pogratulować Jakubowi, bo on na te wyróżnienia absolutnie zasługuje. To bardzo skromny, pracowity młody człowiek. Był w Victorii i za pierwszym razem mu się nie powiodło. Mimo to się nie załamał, wrócił do nas, wrócił silniejszy, pewniejszy siebie, pewniejszy swoich umiejętności i możliwości, bo Kuba większe możliwości ma i cały czas się rozwija. Ponadto, co czasem ma znaczenie, Jakub przyszedł ze Słupcy, klubu zza granicy dawnych zaborów i te aspekty, szczególnie w czasie bezpośrednich meczów, ale przede wszystkim w czasie adaptacji do nowych warunków, nowego środowiska często odgrywają ważną rolę. Nie przestraszył się, powalczył i tę walkę o kadrę Victorii, o pierwszy plac, o szacunek i uznanie kibiców zdecydowanie wygrał. I za to wszystko Jakubie równie wielkie, a może większe gratulacje od tych za „Jedenastkę jesieni”. Mam też nadzieję, że wiosną potwierdzisz, że zarówno twoja forma jak i motywacja do grania będą jeszcze większe niż jesienią. Trzymam kciuki.
A wszystko to co napisałem wyżej chciałbym też zadedykować Igorowi Sarnowskiemu, kolejnemu młodemu, niezwykle zdolnemu piłkarzowi ze Słupcy. Igor ma za sobą pierwszą jesień w barwach Victorii. Doskonale wie, że nie była to jesień znakomita, że dobrej, momentami bardzo dobrej gry, nie poparł zdobyczami, a tego od niego się oczekuje! Zabrakło Igorowi asyst i przede wszystkim bramek, a proszę mi wierzyć – on to umie! Wielokrotnie pokazywał to na boiskach IV ligi, jeszcze w barwach SKP. Igor też musi wyciągnąć wnioski, zakasać rękawy, wziąć się do pracy i pokazać wiosną prawdziwe, przede wszystkim skuteczne swoje oblicze. Ja wierzę w Igora, w jego techniczne granie, czytanie wydarzeń boiskowych, wyjątkową umiejętność kreacji. Dla mnie Igor to taki naturalny następca „szefa Victorii”, Jakuba Groszkowskiego. I oby „Groszek” dał Igorowi impuls, wskazał kierunek, poprowadził trudnymi ścieżkami po piłkarskich boiskach, a wtedy, tak jak z Jakuba Kwaśnego, tak i z Igora Sarnowskiego Victoria będzie miał wiele radości.
A jeśli jestem już przy „szefie”. Jak tak sobie patrzę na „Jedenastkę jesieni” H2Head to jedyny gracz, którego mi brakuje, to właśnie Jakub Groszkowski. Jakub miał znakomitą jesień, był prawdziwym przywódcą drużyny. Po tym jak trener Lisiecki zabezpieczył mu tyły (Krawczyński, Strzelczyk), po tym, jak na „ósemce” zasuwał Sarnowski, czy Brzostowski, „Groszek” mógł wreszcie spokojnie zająć się tym, co potrafi najlepiej. Mógł być prawdziwym dyrygentem, który dyktuje tempo gry, który decyduje o kierunkach, który rozprowadza piłeczki tam, gdzie one powinny się znaleźć i mógł wreszcie być na tyle blisko bramki rywali, że asystował i strzelał aż miło. Jakub strzelił 8 goli, a mógł ciut więcej. Niestety, czasem bezpardonowo atakowany przez rywali opuścił kilka spotkań. Jestem przekonany, że gdyby grał np w Stęszewie, wygrać gospodarzom byłoby dużo trudniej.
No to teraz przejdźmy jeszcze do innej klasyfikacji, bardzo ważnej zresztą, ze względu na pieniądze, czyli do klasyfikacji Pro Junior System. Po rundzie jesiennej w IV lidze wielkopolskiej przedstawia się ona następująco:
Victoria na podium przede wszystkim za sprawą Wiktora Strzelczyka, ale też innych, młodych graczy. Nie wiem na pewno, ale Wiktor jest z czołówki punktujących juniorów w IV lidze najmłodszy (Przybylak ur. 2004, Panowicz ur. 2004, Wyborny ur. 2004, Dobosz ur 2004, Klimko (?). Młody „Strzelba” urodził się w czerwcu 2005 roku. Na wiosnę przyszłego roku wchodzić będzie w dorosłe życie, ale już od pewnego czasu gra w dorosłej piłce. I to jak na młokosa gra bardzo dobrze, bardzo dojrzale. Jest jedynym juniorem, który wywalczył sobie pewną pozycję w kadrze pierwszego zespołu. Inni bardzo młodzi piłkarze muszą jeszcze o to miejsce walczyć i walczą, co naprawdę jest bardzo dobrym zjawiskiem. Myślę tutaj o Janku Perzyńskim, o Mikołaju Fochcie, o Hubercie Bartkowskim, o Adrianie Szauferze, o Antku Ziarkowskim, o Mikołaju Czajczyńskim i innych. Dostawali swoje minuty jesienią. Ok, może za mało, może powinni otrzymywać ich więcej, ale moim zdaniem trener Paweł Lisiecki przez minione pół roku też uczył się tej IV ligi. Oczywiście znał ją z perspektywy piłkarza, ale poznawał z perspektywy trenera i może wiosną cieplejszym okiem spojrzy na naszą młodzież. Z drugiej strony ta młodzież swoją pracą i postawą musi mu dać argumenty, by grać, a nie, że tylko wiek ma znaczenie!
Wracając do Wiktora, jak na dzisiaj, jest przywódcą piłkarzy młodego pokolenia, którzy grają o 20 tysięcy dla klubu. Tak, tak, to nie pomyłka. Nasza młodzież, swoją bardzo dobrą grą, może sprezentować Victorii 20 tys zł, co w dzisiejszych czasach nie jest bez znaczenia.
Oto jakie premie przygotował PZPN dla najlepszych drużyn w Pro Junior System, w IV lidze:
1 miejsce – 35.000,00 zł
2 miejsce – 25.000,00 zł
3 miejsce – 20.000,00 zł
4 miejsce – 15.000,00 zł
5 miejsce – 5.000,00 zł
Jestem przekonany, że po dobrej jesieni Wiktor przyłoży na wiosnę i będzie prawdziwym filarem, nie do ruszenia na pozycji „nr 6”. Jedyne co mnie martwi (żart) to fakt, że bardzo dobra gra Wiktora nie uchodzi uwadze innych, lepszych klubów. Na szczęście Wiktor wie, że ma czas, że nie musi uciekać z Wrześni, że nadal tutaj może się rozwijać, podnosić swoje umiejętności. Pamiętajmy, on ma 17 lat, a na poziomie IV ligi zagrał dopiero jedną rundę. Dlatego niech Wiktor nadal się uczy (u boku Szymona Krawczyńskiego), niech gra jak najlepiej, a gdy naprawdę sięgnie szczytów lepsze kluby same się po niego zgłoszą, czego serdecznie mu życzę.
Kończąc te rozważania o dwóch naszych piłkarzach, którzy znaleźli się ostatnio na świeczniku muszę dodać, że dawno, a może i bardzo dawno w Victorii nie było tak, że zdecydowana większość piłkarzy, to ludzie młodzi, bądź jeszcze młodsi. Jestem przekonany, że gdybyśmy dokonali takiego zestawienia przeciętnej wieku kadr wszystkich drużyn IV ligi, to Victoria była by w absolutnej czołówce zespołów. które te kadry mają najmłodsze. To musi cieszyć, bo mamy wreszcie drużynę młodą, utalentowaną, bardzo perspektywiczną i zdecydowanie bardziej niż w ostatnich latach związaną z naszym miastem, powiatem, czy miastami okolicznymi, położonymi naprawdę blisko Wrześni. Dlatego czekając na zimowe ruchy transferowe, o których wkrótce, już dzisiaj mogę powiedzieć, że wiosna 2023 w wykonaniu Victorii może być jeszcze lepsza niż jesień, czego sobie i wszystkim kibicom Victorii życzę.