Znakomite widowisko przy Kosynierów
Mecz Victoria – Kotwica Kórnik był emocjonującym, stosującym na dobrym poziomie widowiskiem piłkarskim. Mnie cieszy nie tylko wynik – 1:1 z faworyzowanym rywalem, ale wreszcie dobra frekwencja na krytej trybunie wrzesińskiego stadionu i oby coraz więcej wrześnian oglądało coraz lepiej grającą Victorię!
Co tu dużo gadać, Victoria od początku tego sezonu gra dobrze, to i ludzie chcą ją oglądać. Po udanych meczach: z Lipnem Stęszew i przede wszystkim z Notecią w Czarnkowie, po 48 godzinach odpoczynku, piłkarze Pawła Lisieckiego znów pokazali moc, znów dali sygnał, że w tym sezonie liczyć się musi z nimi każdy rywal, że to już nie będzie drużyna, która się przestraszy, której strzeli się szybko bramkę, a potem dołoży jeszcze kilka, jak to czasem w minionym sezonie bywało. Dzisiaj Victoria jest już świadoma swej siły, wie, że jest w stanie wygrać z każdym w tej lidze i cieszy, że zamiast strachu, bojaźni, obawy jest pewność i wiara w swoje umiejętności. Najlepszym tego przykładem była pierwsza połowa meczu z Kotwicą Kórnik, ale o tym za chwilę.
W minioną sobotę, o 18:00, zakończył się mecz Noteć Czarnków – Victoria Września, mecz dla Victorii zwycięski, mecz, który piłkarzy naszego zespołu kosztował mnóstwo sił, bo Noteć to klasowy zespół i zwycięstwo na boisku tak dobrego rywala musiało zostać okupione po prostu utratą zdrowia. Po niespełna 48 godzinach trzeba było znów stanąć naprzeciwko bardzo dobrej drużynie, jednej z najbardziej doświadczonych w tej lidze, uchodzącej za faworyta rozgrywek. I Victoria stanęła pięknie i godnie, mimo że w nieco zmienionym składzie.
Tym razem na boisko wybiegła następująca jedenastka:
Nowicki – Kwaśny, Demianenko, Marecki – Szczublewski (78 Ziarkowski), Krawczyński (60. Witczak) Strzelczyk (80. A. Szaufer), Sarnowski (75. Kruszyński), Majer – Groszkowski – Bartkowski (60. Górecki).
W porównaniu z meczem w Czarnkowie w wyjściowym składzie zobaczyliśmy Szymona Krawczyńskiego i Huberta Bartkowskiego. Pierwszy zastąpił Igora Witczaka, drugi kontuzjowanego Orlando Kpasse.
Nie wiem ile wynosi średnia wieku wyjściowego składu, ale myślę, że w porównaniu z zespołem z Kórnika nasza drużyna jest młodsza, mniej doświadczona i dlatego tej konfrontacji, po wyczerpującym pojedynku Czarnkowie, tak bardzo się obawiałem.* Okazało się, że niepotrzebnie, bo Victoria pokazała, że w tym sezonie gra bardzo ciekawy futbol, że gra do przodu, że ma odpowiednią jakość, która pozwala na bardzo dobre wyniki w konfrontacji z najlepszymi. Ale zacznijmy od początku, bo warto…
Od początku trwał wyrównany bój, raz jedni, raz drudzy próbowali zaskoczyć rywali. To na jedną, to na drugą stronę sunęły ataki obu zespołów, jednak formacje obronne spisywały się bardzo uważnie. Prawdziwe emocje zaczęły się w 24 minucie, niestety po kardynalnym błędzie arbitra, który przerwał grę w sytuacji, gdy Maciej Szczublewski czyściutko odebrał piłkę skrzydłowemu Kotwicy. Mało tego sędzia tego pojedynku pokazał żółty kartonik Maciejowi, a potem żółty protestującemu trenerowi Pawłowi Lisieckiemu. W konsekwencji tego rzutu wolnego gospodarze wybili piłkę na rzut rożny, po którym stracili gola. Kardynalny „byk” sędziego w ocenie sytuacji, a potem dwa żółte „byki” kartkowe. Na dobitkę rzut rożny, dośrodkowanie i znakomity strzał Igora Jurgi głową i prowadzenie gości 1:0.
Na szczęście Victoria nie podłamała się utratą gola. Już 2. minuty potem cudowne podanie Wiktora Strzelczyka do Jakuba Groszkowskiego otworzyło temu ostatniemu drogę do bramki. „Groszek” strzelił, ale bramkarz zdołał piłkę sparować na rzut rożny. Potem goście zaatakowali z jeszcze większym animuszem, trafili z dystansu w poprzeczkę, ale Victoria z każdą minutą atakowała coraz groźniej. Wiktora Strzelczyk popisał się tzw. ruletą i był faulowany. Dyskusyjne było to czy w polu karnym, czy przed, ale nikt nie miał wątpliwości, że faul na „Strzelbie” był ewidentny. Niestety, arbiter nie zareagował, tak jak kilka minut potem, kiedy znów Wiktor Strzelczyk bez pardonu, został kopnięty od tyłu w łydkę – faul absolutnie na kartkę. Postawa sędziego w tym okresie gry budziła nie tyle wątpliwości, co sprzeciw, bo chłop nie panował nad wydarzeniami na boisku podejmując szereg bardzo kontrowersyjnych decyzji, które dziwnym splotem okoliczności zawsze były sprzyjające piłkarzom Kotwicy.
Zostawmy jednak nieudacznego sędziego i wracajmy do meczu, bo jego uczestnicy prezentowali dużo lepszy poziom niż rozjemca. Z upływającym czasem Victoria grała coraz lepiej, znakomicie wykorzystując skrzydła. I właśnie jedna z takich akcji przyniosła gospodarzom powodzenie. W 44 minucie lewą stroną szarżował Maciej Szczublewski, ograł swojego obrońcę i mocno dośrodkował w pole bramkowe Kotwicy. Piłka minęła bramkarza, środkowych obrońców i spadła pod nogi nadbiegającego z prawej strony Mateusza Majera. Ten zdobył swojego drugiego gola w barwach Victorii, a na tablicy wyników pojawił się remis 1:1. I zakończyła się pierwsza odsłona tego spotkania.
Po przerwie było jeszcze ciekawiej. Tym razem stroną przeważającą byli gospodarze. Nadal znakomicie na skrzydle nakręcali akcje Maciej Szczublewski i Mateusz Majer, ale równie dobrze od środka grali Jakub Groszkowski i Igor Sarnowski. To po dwóch dośrodkowaniach Macieja Szczublewskiego blisko pokonania bramkarza Kotwicy był Jakub Groszkowski, ale jego uderzenia głową były niecelne. W innej sytuacji Mateusz Majer wpadł w pole karne, strzelił mocno, ale wprost w bramkarza Kotwicy i wynik nie uległ zmianie. W rewanżu goście dwukrotnie byli bliscy pokonania Tobiasza Nowickiego, ale ich strzały głową minimalnie minęły bramkę Victorii.
Ostatecznie, mimo wysiłku obu zespołów, mecz zakończył się podziałem punktów. To było bardzo dobre widowisko, emocjonujące, obfitujące w wiele sytuacji podbramkowych. Szkoda tylko, że do poziomu meczu nie dostroił się sędzia, który w drugiej odsłonie nie zareagował na protesty gości (domagali się rzutu karnego), ale który, co muszę zauważyć, uspokoił się i nie „kombinował jak koń pod górkę” – może rozmowa z obserwatorem wpłynęła na niego jakoś pozytywnie?
Kotwica potwierdziła we Wrześni, że będzie jednym z faworytów w wyścigu do III ligi. Dla mnie jednak większym jest Centra Ostrów, która od kilku lat gra ładny dla oka i przede wszystkim skuteczny futbol. Victoria po raz kolejny nie przegrała i to jest ogromy sukces. Po 3. meczach nasz zespół ma 5 oczek i nie ma porażki na koncie. Mimo ogromnego zmęczenia i tylko 2. dni przerwy Victoria postawiła się Kotwicy. Nie była zespołem gorszym, a śmiem twierdzić, że gdyby odpoczywała 3 dni, tak jak Kotwica, to zagrała by jeszcze lepszy mecz.
I znów słów kilka o postawie naszych piłkarzy, bo warto ich chwalić i jest za co. Znów dobry mecz zagrał Tobiasz Nowicki, znów bardzo dobry nasi obrońcy. Tutaj chwilkę się zatrzymam, bo jestem pod wrażeniem postępów jakie poczynili Jakub Kwaśny i Klaudiusz Marecki. Jakub pierwotnie ustawiany był na wahadle, ale jego występy – raz lepsze, raz dużo gorsze – nie powalały. Od chwili, kiedy gra na prawej obronie Kuba jest znakomity. Bardzo dobrze czyta rywali, jest skoczny, szybki, nie przegrywa pojedynków, potrafi wyprowadzić piłkę, uruchomić długim podaniem wahadłowego, albo płaskim, celnym passem obsłużyć Strzelczyka, albo od razu Groszkowskiego, czy Sarnowskiego. Brawo! Równie dobrze w obronie radzi sobie Klaudiusz Marecki, ale jemu z ciut większą trudnością przychodzi uruchamianie akcji ofensywnych. Po swojemu, pewnie, spokojnie, praktycznie bezbłędnie (z Kotwicą jeden błąd) gra Demianenko i z tego spokoju i z tej pewności w liniach obronnych bierze się dobre rozegranie w drugiej linii. Kolejny bardzo dobry mecz zagrał nasz młodzian, Wiktor Strzelczyk, który pomalutku nabiera potrzebnego doświadczenia i w starciu z bardzo wymagającymi rywalami jest coraz lepszy. Tym razem grał u boku Szymona Krawczyńskiego, który widać, że wraca do swojej stałej, wysokiej dyspozycji. Nadal formę trzyma Jakub Groszkowski – i to jest dobra wiadomość, bo Kuba na „10” jest właściwym gościem na właściwym miejscu. O wahadłach już wspominałem, a teraz słówko o Igorze Sarnowskim. Przyszedł do naszego klubu, bo chciał. Zameldował się w drużynie 1 dzień przed inauguracją sezonu. Zagrał w drugiej połowie z Lipnem, grał od początku z Notecią i również z Kotwicą. Igor ma ogromne możliwości, ma potencjał, który, jestem o tym przekonany, jeszcze nie raz i nie dwa zobaczymy. Ma drybling, ma bardzo dobre podanie, wyjście spod pressingu i strzał na bramkę. Potrafi też celnie uderzyć z rzutu wolnego. Z ogromną przyjemnością patrzy się na jego grę. I na koniec słowo o Hubercie Bartkowskim. Nasz młodzieniec, pod nieobecność Kpasse, wyszedł na „9”. Zgadzam się z tym, że niewiele zdziałał, ale walczył i angażował uwagę obrońców, kilka razy potrafił utrzymać się przy piłce, dlatego jego występ uważam za bardzo udany. Równie udane były wejścia rezerwowych, czyli Adriana Szaufera, Igora Witczaka (brawa za walkę), Antka Ziarkowskiego, Adriana Kruszyńskiego i Adriana Góreckiego. Nasi zmiennicy dali radę!
I już na koniec wielkie podziękowania dla kibiców. Przyszli w rekordowej liczbie, oklaskami i okrzykami zagrzewali swoich piłkarzy do lepszej gry. Ich postawa zasługuje na uznanie. Ja mam tylko nadzieję, że z każdym meczem będzie ich więcej. Ale żeby tak było piłkarze muszą grac coraz lepiej. Tak, tak, to nie jest żadna rewelacja – tylko dobrą, widowiskową grą sprawicie Panowie Piłkarze, że trybuny we wrześni, jak niegdyś, przed laty, znów będą pełne. Oby tak było!
A przed Victorią czwarty pojedynek w tym sezonie. W najbliższą sobotę, o godz. 16:00, Victoria podejmuje Tarnovię Tarnowo Podgórne. Jestem przekonany, że przy pełnej widowni, Victoria powalczy o drugie zwycięstwo w tej rundzie.
* Liczyłem starannie, nawet wysłałem zapytanie o wiek zawodników do klubu z Kórnika i tak: pierwsza jedenastka Kotwicy we Wrześni miała średnią wieku 25,09 (przepraszam, jeśli popełniłem błąd, dane brałem z dostępnych źródeł internetowych), pierwsza jedenastka Victorii miała średnią wieku 23 lata.
Wyniki 3. kolejki spotkań IV ligi:
Centra 1946 Ostrów Wlkp. – Mieszko Gniezno 3-0
Huragan Pobiedziska – Polonia 1912 Leszno 0-0
17:00 GKS Iskra Szydłowo – Lipno Stęszew 1-4
LKS Gołuchów – Warta Międzychód 2-1
Nielba Wągrowiec – Korona Piaski 4-2
Obra 1912 Kościan – Victoria Skarszew 4-1
SKP Słupca – Polonia 1908 Marcinki Kępno 3-0
GKS Tarnovia Tarnowo Podgórne – Steico Noteć Czarnków 2-3
Victoria Września – Kotwica Kórnik 1-1
Tabela