Niewiarygodny wyczyn Michała Czerniaka!
Michał Czerniak przepłynął dystans 42 km i 195 metrów w ciągu 13 godzin i ok. 12 minut. Niesamowity wynik naszego pływaka to jedno, akcja #płyndobroo to drugie, bo dzięki niej, przy okazji bicia rekordu, udało się zebrać sporą kwotę pieniędzy dla „Calineczki”, chorującej na zespól wad wrodzonych Alicji Bartkowiak.
Michał ruszył tuż przed 7:00. płynął ponad 13 godzin. Do mety dobił kilka minut po godz 20:00. Pobił swój rekord, jeszcze nigdy nie przepłynął za jednym razem ponad 42 km. Dzisiaj dla siebie i dla Alusi Bartkowiak to zrobił. Z tego co mi wiadomo pomalutku Michał przygotowuje się do wyścigu 24 godzinnego. Ile wtedy kilometrów przepłynie? W ciągu 12 godzin przepłynął ponad 39 km, czy w 24 da radę 2 razy tyle. Pewnie nie, ale ok 70 może zrobić. I problemem dla Michała pewnie nie będzie odległość, a raczej czas, zmęczenie, brak snu.. Ale to melodia przyszłości, wróćmy do dzisiejszego maratonu pływackiego. Co jakiś czas Michał robił sobie chwilkę, 3-5 minut, przerwy na uzupełnienie płynów, witamin, soli mineralnych, cukrów, zjadał też wysokokaloryczny posiłek. Przez cały dzień towarzyszyli mu najbliżsi – ojciec, rodzina, przyjaciele, opiekunowie, wolontariusze itd… Czuwali przez wszystkie te kilometry, zapisywali wyniki, podtrzymywali na duchu. Gdy kilka minut po 20:00 Michał Czerniak wyszedł z wody oklaskom i wiwatom nie było końca. Na mecie czekała na niego „Calineczka” wraz z rodzicami, którzy właśnie dzisiaj obchodzili rocznicę ślubu. Był więc szampan, były chwile wzruszenia i było powitanie Michała z Alusią. Gdy już wszyscy ze wszystkimi porozmawiali, gdy opadły bąbelki szampana i zakończyła się sesja zdjęciowa zapytałem Michała, bo zawsze mnie to nurtowało, o czym on myśli przez 13 godzin pływania, przez 13 godzin bycia w wodzie?
Przez cały czas słucham muzyki, to mnie utrzymuje w dobrej formie psychicznej, poza tym analizuję całe moje życie – myślę o tym co zrobiłem, o tym co przede mną, o pilnych sprawach, które powinienem zrobić w pierwszej kolejności, o tych sprawach, które mogę zrobić później, o pracy i oczywiście o żonie, dzieciach rodzinie. To nie jest tak, że wchodzę do wody i płynę nie myśląc o nikim i o niczym.
Dzisiaj jeszcze nie wiemy ile, dzięki niesamowitemu wyczynowi Michała, udało się zebrać pieniędzy na leczenie i rehabilitację Alusi Bartkowiak. Było kilka puszek obficie zaopatrzonych, było stoisko (namiot), gdzie panie sprzedawały wyroby rzemieślnicze, przetwory domowe własnej produkcji, napoje i inne przedmioty. Wszystkie te datki zostaną podliczone przez rodziców Calineczki i na początku przyszłego tygodnia podane do publicznej wiadomości.
Podsumowując ten niesamowity dzień muszę przyznać, że wraz z dziesiątkami, a może setkami osób byłem świadkiem historycznego wydarzenia. Michale, podziwiając pomysł, podziwiając twój wyczyn i to co zrobiłeś dla chorej dziewczynki powiem wprost – JESTEŚ WIELKI!
Życzę Ci kolejnych rekordów i po tym jak dałeś radę dzisiaj uważam, że nie masz przed sobą żadnych granic. Powodzenia!
P.S.
Wraz z Michałem, na torze obok, pływali amatorzy, którzy chcieli przyłączyć się do akcji #plyndobro. Jak przekazał mi Robert Czerniak, ojciec pływaka, który czuwał nad całością projektu, pływacy amatorzy przepłynęli drugi maraton. Brawo!