Wierzę, że trener Lisiecki wie co robi
Staram się zrozumieć co przyniósł Victorii sparing z Polaninem Strzałkowo, sparing zremisowany 1:1. Zadaję sobie wiele pytań, na które znajduję zdecydowanie mniej odpowiedzi. Mam jednak wiarę w to, że trener Paweł Lisiecki panuje nad tym chaosem, który na 2 tygodnie przed inauguracją nowego sezonu wisi nad pierwszą drużyną.
Zacznę od chaosu, czyli od nieustannie zachodzących zmian. O odejściach już pisałem, teraz o przyjściach do klubu słów parę. Okazało się, że miałem rację pisząc kilka dni temu o tym, że do gry na „9” przymierzany jest Orlande Kpassa, ostatnio piłkarz Górnika Konin, który pochodzi z Wybrzeża Kości Słoniowej. Jak podał oficjalny profil FB klubu Orlande Kpassa podpisał kontrakt z Victorią.
Drugim zawodnikiem, który pojawił się w klubie jest Mateusz Majer, wychowanek Górnika Konin, ostatnio piłkarz Sokoła Kleczew, z którego został wypożyczony do końca 2022 roku. Niestety, co musi martwić, ani Orlande, ani Mateusz tak naprawdę to ani nie potrenowali za bardzo z zespołem, ani nie zaliczyli meczu sparingowego w pełnym wymiarze czasu (Majer zagrał 45 minut z SKP, Kpassa jeszcze nic).
No to teraz wracamy do sparingu ze Strzałkowem. Ja rozumiem, że test, rozumiem, że trzeba wybiegać, zaliczyć jednostkę treningową, rozumiem, że wynik nie jest ważny, rozumiem, że to czas na próby, eksperymenty taktyczne, że to czas na sprawdzenie młodych zawodników, którzy chcieliby się załapać do szerokiej kadry, rozumiem, że teoretycznie słabszy rywal chciał się pokazać, że grał ambitnie, wreszcie rozumiem, że taki test można przegrać, wygrać, albo zremisować, ale nie rozumiem, niestety, zachowań piłkarzy Victorii na boisku. Nie rozumiem jak można w starciu z zespołem z niższej ligi mieć mniejsze posiadanie piłki, nie rozumiem jak można w starciu z teoretycznie słabszym rywalem (z całym szacunkiem dla Polanina) nie kreować gry, nie szanować piłki, którą po wywalczeniu zaraz nasz zespół tracił i musiał za nią znów biegać tracąc mnóstwo sił. Nie rozumiem jak można wykonać tak wiele niecelnych podań, jak można mieć tak wiele strat. Owszem to wszystko można złożyć na karb trudnych treningów przygotowujących do nowego sezonu, ale rywale też przecież trenują. Nie rozumiem też dlaczego nie trenują, nie grają nowi zawodnicy. Ok, pewnie coś stanęło im na przeszkodzie, ale do licha – do rozpoczęcia nowego sezonu mamy 2 tygodnie. Kiedy mają znaleźć wspólny język z kolegami? Kiedy mają nauczyć się gry, jaką preferuje, jaką chce grać Victoria? Nie rozumiem, że jak dotąd, mimo zapewnień o wzmocnieniach, nie ma ani jednego nowego obrońcy.
Jak więc widać, zadaję sobie wiele pytań, nie znam na nie odpowiedzi. Na szczęście nie muszę ich znać. Ważne, by znał trener Paweł Lisiecki, któremu kibicuję, bo chłop ma nie lada trudne zadanie, a czasu nie ma wcale!
Moim zdaniem, po meczu z SKP i Polaninem Strzałkowo, wiadomo już, że ci nowi, młodzi, testowani, którzy w tych meczach wystąpili, po prostu do gry na poziomie IV ligi się nie nadają i czas, by tę sytuację wyjaśnić. Myślę, że Paweł Lisiecki doskonale sobie zdaje z tego sprawę i ten mecz go tylko w tym utwierdził. Myślę też, że od meczu piątkowego z Unią Swarzędz widzieć będziemy inną Victorię, tę bliższą optymalnej wersji, tę, którą trener przygotowywać będzie do inauguracyjnego meczu z Lipnem Stęszew. Tak myślę, choć pewności nie mam, bo przecież np. nowych stoperów nadal brakuje. Tak myślę, bo przecież nie można eksperymentować w nieskończoność. Powtarzam, do rozpoczęcia sezonu zostały 2 tygodnie!
A teraz nuta optymizmu. – do treningów wrócił Hubert Szaufer. Pokazał się też w drugiej części meczu z Polaninem. Był nie tylko wyróżniającą się postacią, ale w 77. minucie zdobył też wyrównującą bramkę na 1:1. Przypomnę, że do przerwy gola dającego prowadzenie Polaninowi (pięknego gola) strzelił Igor Zieliński.
Z meczu ze Strzałkowem trzeba wyciągnąć wnioski i jak najszybciej o nim zapomnieć, bo przed Victorią dużo poważniejszy test – mecz. W najbliższy piątek, o godz 18:30, podopieczni Pawła Lisieckiego zagrają z drużyną Tomasza Bekasa, czyli z beniaminkiem III ligi, Unią Swarzędz. Wierzę, że obejrzymy już inną Victorię.