Walka i wiara czynią cuda
Juniorzy Victorii wygrali drugi mecz z rzędu w lidze makroregionalnej. Po pokonaniu 2:1 Kani w Gostyniu uwierzyli w swoje możliwości i rozprawili się na własnym boisku, w takim samym stosunku, z wiceliderem, Błękitnymi Stargard. W obu meczach młodzież Victorii goniła wynik i w obu ta pogoń zakończyła się sukcesem.
Stało się coś, co jeszcze kilkanaście dni temu (po meczach z Lechią i CWZS) wydawało się mało możliwe. Do Wrześni przyjechał wicelider ligi makroregionalnej juniorów i poległ w starciu z osłabioną, ale głodną sukcesów i coraz bardziej wierzącą w siebie drużyną Janusza Hofmana. Osłabioną, bo znów zabrakło kapitana zespołu, Jakuba Bibela, który w Gostyniu skręcił staw skokowy i musi znów pauzować. Głodną sukcesów, bo po początkowych niepowodzeniach juniorzy Victorii zobaczyli, że przy koncentracji, maksymalnym zaangażowaniu i lepszej skuteczności można w tej lidze walczyć ze wszystkimi. Tak naprawdę z drużyn, które widzieliśmy tylko Lechia Gdańsk zdawała się być poza zasięgiem. Wreszcie coraz bardziej wierzącą w siebie, bo podbudowaną remisem w Chojnicach i zwycięstwem w Gostyniu. Ta wygrana nad Kanią była bardzo ważna. Potwierdziła, że w Wielkopolsce to Victoria jest na tym poziomie najlepsza, a po drugie dała tym młodym piłkarzom wiarę, że potrafią, że oni też, mimo że przegrywali 0:1, są w stanie odwrócić losy spotkania i wygrywać. I tę postawę, pełną wiary w zwycięstwo, wiary w swoje możliwości widzieliśmy w meczu z faworyzowanymi Błękitnymi Stargard, wiceliderem tabeli.
Od pierwszych minut tego meczu juniorzy Victorii grali otwarty futbol, stwarzali sobie sytuacje bramkowe, ciut brakowało koncentracji i precyzji w wykończeniu tych akcji. I gdy oba zespoły myślały już, by dotrwać bez strat do przerwy, goście przeprowadzili lewym skrzydłem bardzo groźny atak. Poszło dośrodkowanie na nasze przedpole. Jeden z piłkarzy Błękitnych, będąc kilka metrów przed bramką i plecami do kryjącego go obrońcy, przyjął piłkę, obrócił się (a nie powinien) i płaskim strzałem pokonał Janka Perzyńskiego. I znów, jak w minionych meczach, mimo bardzo aktywnej i dobrej gry, Victoria przegrywała 0:1.
W przerwie trener Hofman dokonał zmian, jeszcze bardziej zmobilizował swoich graczy i bardzo szybko przyniosło to powodzenie. Już w 49. minucie było 1:1. Do wysoko zawieszonej piłki skoczył jeden z tych, którzy pojawili się po przerwie, Mateusz Chojnacki. Strącił futbolówkę dokładnie do narożnika bramki rywali i mógł się cieszyć wraz z kolegami ze zdobytego gola. A że do końca meczu było jeszcze sporo czasu, to trener zachęcał swoich podopiecznych do wzmożonego wysiłku i jeszcze bardziej aktywnego grania. I trzeba przyznać, że jego mobilizacja przyniosła efekt. W 66 min. Victoria prowadziła już 2:1. Doskonale na prawym skrzydle pokazał się Doringer, minął dwóch obrońców rywali i zagrał dokładnie, po trawie, do Bartkowskiego. Hubert spokojnie przymierzył w długi róg i rozpoczęła się „la zabawa”, trzeba przyznać – całkowicie zasłużona, bo akcja naszej młodzieży była z tych „palce lizać”. Mimo jeszcze wielu prób podejmowanych zarówno przez gości jak i przez gospodarzy wynik tego meczu nie uległ już zmianie i drugie zwycięstwo juniorów U-19 w makroregionie stało się faktem. Wielkie gratulacje za walkę i za wiarę, że z każdym, nawet teoretycznie lepszym rywalem, można wygrać.
Na koniec przysłowiowe dwa zdania takiego mojego bardzo subiektywnego podsumowania. Dawno we Wrześni nie było tak nieudolnej trójki sędziowskiej. Żal było patrzeć na to, co wyrabia główny, który absolutnie nie wiedział i nie rozumiał czym jest futbol. Ktoś wyrządził temu młodemu człowiekowi ogromną krzywdę zgadzając się, by pełnił od czasu do czasu rolę piłkarskiego rozjemcy. O błędach w interpretacji fauli nie będę nawet wspominał, ten pan nie czuł gry. Mam wrażenie, że nigdy nie grał w piłkę, a będąc dorosłym znalazł sobie sposób na dorabianie do pensji. Wspomnę tylko, że nie podyktował trzech ewidentnych rzutów karnych (był konsekwentny!), czym wszystkich obserwatorów tego naprawdę dobrego widowiska doprowadził do stanów przedzawałowych. No, ale dość już o tym panu.
Czas na pochwały dla naszych młodych piłkarzy, bo zasłużyli i to bardzo! Janek Perzyński zagrał poprawnie, choć znów zaliczył „pustą przebieżkę” – ostrożnie Janku z tymi wyjściami! Znów znakomicie w obronie (cofnięty z konieczności) zagrał Patryk Wasela (moim zdaniem rośnie dobry grajek na boku obrony – dobry technicznie, szybki, mądry w graniu – trzeba na to zwrócić uwagę!) Ambitnie prezentowali się pozostali obrońcy i wahadłowi z Cieślakiem na czele (musi popracować nad spokojnym wyjściem ze swojej strefy – za dużo strat, zbyt chaotyczny w podaniach) i miło było patrzeć na biegających, walczących napastników – wszyscy do pochwały: Ziarkowski (ma chłop fajne pokrętło w nodze i ciąg na bramkę), Doringer i Bartkowski (o ich akcji na 2:1 już wspominałem). Osobne słowa uznania należą się pomocnikom, a przede wszystkim najmłodszemu z nich Wiktorowi Strzelczykowi. Młody Strzelba zagrał rewelacyjne spotkanie – bronił na całym boisku, miał wiele przechwytów, czasem w beznadziejnych zdawałoby się sytuacjach. Był cały czas pod grą, nie bał się pojedynków jeden na jeden. Potrafił dograć krótko, dokładnie, albo uruchamiał długimi podaniami swoich kolegów z przodu. Miło było patrzeć na naszego 16-latka w zderzeniu ze starszymi rywalami. Jedyne, o co można mieć do Wiktora pretensje to, o dziwo, bo robi to bardzo dobrze, złe, niedbałe wykonywanie rzutów wolnych. On musi to robić lepiej, bo jak nikt inny ma w nodze siłę i precyzję. Proszę mi wierzyć, tak się składa, że wiem co mówię (mam pewne życiowe doświadczenia w tej materii) i powtarzam: Wiktor musi to wykorzystać, by na lata zapewnić sobie szanse na zdobywanie bramek z rzutów wolnych.
Teraz jest czas na radość i na trening, na rozmowy, analizy i mobilizacje przed kolejnym meczem, a ten już w najbliższą, Wielką Sobotę! Nasi juniorzy jadą do Szczecina grać ze słabą w tym towarzystwie Arkonią I niech ich nie zmyli ten fakt. Jeśli uwierzą, że już potrafią i przez chwilą poczują się lepsi – mogą ten mecz łatwo przegrać. Potrzebna jest pokora i uwaga, koncentracja i zaangażowanie, a wtedy i ze Szczecina przywiozą 3 oczka. Tak więc – po zwycięstwo!
W meczu z Błękitnymi Stargard Victoria grała w następującym zestawieniu:
Perzyński – Szaufer, Graczyk, Spychalski, Grajkowski – Ziarkowski, Strzelczyk, Wasela, Cieślak – Bartkowski, Doringer
Poza tym trener Hofman korzystał z graczy rezerwowych:
Czajczyński, Krotoszyński, Zellmer, Chojnacki M., Marciniak
Wyniki meczów 6. kolejki gier:
Victoria Września 2 – 1 Błękitni Stargard
Chemik Bydgoszcz 2 – 3 CWZS Bydgoszcz
Chojniczanka Chojnice 0 – 1 Lechia Gdańsk
Kania Gostyń 6 – 4 Arkonia Szczecin
Tabela