Piłka nożna

Ambicja i wiara zostały nagrodzone

To prawda, że Korona w meczu z Victorią była zespołem lepszym. To prawda, że miała ogromną przewagę, szczególnie pod koniec spotkania i stworzyła więcej sytuacji bramkowych. I co z tego, skoro 1:0 mecz wygrała Victoria. Ogromna ambicja, wola walki i wiara w sukces – te cechy drużyny Tomasza Krzyżkowiaka dały bardzo ważne zwycięstwo.

Już przed pierwszym gwizdkiem sędziego wiadomym było, że będzie istotne spotkanie dla obu drużyn. Korona była w tabeli 14. mając na koncie 27 punktów, Victoria 11. z dorobkiem 31 punktów. Wygrana Korony pozwalała jej odskoczyć od strefy spadkowej, porażka Victorii do tej strefy ją zbliżała. Ale zacznijmy, jak zawsze, od początku.

Trener Tomasz Krzyżkowiak zdecydował się na małe zmiany w składzie i posłał do boju następującą jedenastkę: Nowicki – Czerniak, Kaczmarek, Kwiatkowski – Asani, Witczak (83. Bibel) , Krawczyński, Goździaszek (39. Kruszyński), Kwaśny (46. Szczublewski) – Tayachi, Wolniewicz (87. Szymański)

W pierwszym składzie wyszedł Asani, a Maciej Szczublewski został tym razem na ławce. Do wyjściowej jedenastki załapał się też Tayachi, a do linii obrony powrócił Kaczmarek. Ten powrót o kazał się potem kluczowy, bo obrona w tym meczu miała nie lada trudne zadanie, a co najważniejsze wywiązała się z tego zadania wzorowo, bo nie straciła gola.
O pierwszej połowie niewiele można napisać. Mimo że goście grali pod silny wiatr, lepiej panowali nad piłką i częściej próbowali atakować niż czyniła to Victoria. Gospodarze grali wolno, nieskładnie mając ogrom strat i niecelnych podań. I gdy ta nudna, nieefektowna część gry zbliżała się do końca arbiter przedłużył ją o 2 minuty. Victoria wywalczyła w tym czasie rzut rożny. Do piłki podszedł Kamil Kwiatkowski i lewą nogą uderzył na bramkę. Tak, tak, Kamil bardzo mądrze wykorzystał silny wiatr, strzelił mocno, wiatr mu pomógł i wepchnął piłkę do siatki obok zdezorientowanego bramkarza. Goście sugerowali jeszcze faul naszych zawodników na ich „obrońcy świątyni”, ale arbiter był nieugięty i gola uznał. Zaraz potem dał znak, że kończy pierwszą część meczu.
W przerwie trener Krzyżkowiak zdecydował, że bezbarwnego Jakuba Kwaśnego zastąpi Maciej Szczublewski (niestety, Kuba zasłużył na zmianę, bo to był jego najsłabszy występ w barwach Victorii). W drugiej połowie meczu to rywale Victorii grali z wiatrem i umiejętnie to wykorzystywali. Z minuty na minutę osiągali większą przewagę spychając gospodarzy raz po raz do poważnej obrony. Sporadycznie Victoria przechodziła do kontr, ale dopiero pod koniec meczu jedna z nich, po akcji Jakuba Bibela, mogła przynieść powodzenie. Tak się nie stało, a rywale przypuścili n a bramkę Tobiasza Nowickiego prawdziwy szturm. Grali szybko skrzydłami, mieli mnóstwo dośrodkowań, egzekwowali szereg rzutów rożnych, strzelali – obrona Victorii momentami przypominała „obronę Częstochowy”. A gdy arbiter przedłużył mecz o 5 minut emocje sięgnęły zenitu. Nieliczni kibice trzymali kciuki i zastanawiali się: czy wytrzymają, czy utrzymają korzystny wynik i wygrają ten trudny bój? Udało się, mimo że mecz trwał dodatkowych nie 5, a 8 minut. Obóz Victorii odetchnął z ulgą, bo w bardzo ważnym meczu tzw. „o 6 punktów” zgarnął ich komplet.
Victoria nie była w tym meczu lepszym zespołem, ba, była gorszym od rywali! Przez wiele minut cierpiała, ale dzięki ogromnej ambicji, zaangażowaniu wszystkich graczy i dzięki wierze całego obozu w to, że można wygrać, odniosła cenny sukces. I za to wielkie słowa uznania!
I muszę tutaj po raz kolejny wrócić do wrzesińskiej obrony. Wiele razy pisałem o tym, że wiosną spisuje się zdecydowanie lepiej niż jesienią i w sobotnie popołudnie to udowodniła. Po klęsce w Ostrowie znów zagrała w optymalnym zestawieniu i nie zanotowała strat. Brawo! Niestety, o ile poprawia się gra obronna, to coraz gorzej jest z kreacją. Pod nieobecność Kuby Groszkowskiego nie ma się kto tym zająć. Fatalnie w ofensywie zaprezentowali się Jakub Kwaśny, Igor Witczak, Mateusz Goździaszek, niewiele lepiej Maciej Szczublewski, który jakby z tygodnia na tydzień gasł w oczach, a przecież Maciej ma wszystko, by być motorem napędowym zespołu. Pozytywnie można mówić o postawie Mahometa Tayachi i Arka Wolniewicza. Mimo że nie wpisali się na listę strzelców walczyli, napędzali nieliczne ataki Victorii i starali się cokolwiek pod bramką Korony stworzyć. Bardzo pochlebnie należy też wspomnieć o kilkunastu minutach Jakuba Bibela, który zastąpił Igora Witczaka i który posłał bombę z dystansu na bramkę Korony, stworzył kontrę, czyli wykreował więcej w kwadrans, niż Igor przez cały prawie mecz. Być może aktywność Jakuba wynikała po 1. z faktu, że w sobotę obchodził 19. urodziny (wszystkiego najlepszego Kuba), a po 2., że po raz pierwszy tej wiosny pokazał się w zespole seniorów.
Cieszyła radość zespołu po ostatnim gwizdku sędziego. Takie zwycięstwa cementują, budują morale, dają też potrzebną wiarę na kolejne mecze.
Za chwilę o stylu nikt nie będzie pamiętał, a 3 zdobyte punkty w ogólnym rozrachunku mogą okazać się bezcenne, bo przed Victorią bardzo poważne sprawdziany. Już za tydzień mecz w Kórniku z walczącą o awans do III ligi Kotwicą i co tu dużo mówić – łatwo nie będzie, a potem kolejne ze spotkań, które trzeba koniecznie wygrać, by ugruntować pozycję w środkowej strefie tabeli. Victoria podejmować będzie Wartę Międzychód.

Wynik

Wyniki 24. kolejki gier, 2/3 kwietnia 2022
24 kolejka – 02.04.2022
Nielba Wągrowiec – Victoria Ostrzeszów 6-0
Górnik Konin – Centra 1946 Ostrów Wlkp. 2-1
Victoria Września – Korona Piaski 1-0
Unia Swarzędz – Olimpia Koło 2-1
Mieszko Gniezno – SKP Słupca 2-2
GKS Iskra Szydłowo – Huragan Pobiedziska 1-0
Polonia 1908 Marcinki Kępno – Warta Międzychód 3-3
LKS Gołuchów – Obra 1912 Kościan 1-0
KKS 1925 II Kalisz – GKS Tarnovia Tarnowo Podgórne 1-0

Tabela

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Notify of
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Zbliżające się wydarzenia