2 gole Wolniewicza i trzecia wygrana
Po odejściu Mikołaja Jankowskiego nie miał kto strzelać goli seriami. Na szczęście obudził się Arkadiusz Wolniewicz i zapakował dwie bramki broniącej się przed spadkiem Warcie Międzychód. Zwycięstwo tym bardziej cieszy, że osłabiona, eksperymentalnie zestawiona drużyna Victorii spisała się bardzo dzielnie.
Nowicki – Marecki, Kruszyński, Kwiatkowski – Szczublewski, Szaufer (68″ Kwaśny), Witczak, Szymański, Asani – Tayachi, Wolniewicz (75′ Kistowski)
Taki skład asygnował do gry trener Tomasz Krzyżkowiak. W porównaniu z wcześniejszymi meczami w składzie zabrakło takich piłkarzy jak: Czerniak, Kaczmarek, Krawczyński, Groszkowski, czy Goździaszek.
Mimo to Victoria rozpoczęła ten mecz z ogromnym animuszem. Może dlatego, że chciała podtrzymać dobrą passę zwycięskich meczów ligowych, a może dlatego, że chciała zmyć wstydliwą plamę po klęsce 0:6 w Pucharze Polski? Bez względu na motywację pierwsze minuty tego pojedynku były w wykonaniu naszej drużyny naprawdę efektowne, a co najważniejsze efektywne. W 5. minucie widzieliśmy składną akcję prawą stroną boiska i dośrodkowanie na przedpole bramkowe Warty. Tam najwyżej wyskoczył Arkadiusz Wolniewicz, uderzył piłkę głową, ale ta trafiła wprost w bramkarza gości. Odbitą znów dopadł Arek i z kilku metrów, mimo interwencji bramkarza, strzelił tak, że piłka przekroczyła linię bramkową. Arbiter, mimo chwili wahania, wskazał na punkt oznaczający środek boiska, a Victoria cieszyła się z pierwszego gola.
Jeszcze emocje nie opadły, jeszcze uśmiechy nie zeszły z oblicz nielicznych kibiców, a gospodarze prowadzili 2:0. W swoim stylu urwał się obrońcom Maciej Szczublewski, dograł do środka, na linię oznaczającą pole karne. Mohamed Tayachi przepuścił piłkę, przyjął ją Arek Wolniewicz, obrócił się i ładnym, plasowanym strzałem w długi róg po raz drugi pokonał bramkarza Warty Międzychód. Była 9. minuta meczu i znakomite perspektywy na kolejne. Ale te nie szybko przyniosły powodzenie, bowiem Victoria oddała inicjatywę. Warta, z dobrze, choć bardzo ostro grającym Filipem Wędzikowskim w środku pola, z każdą akcją nabierała pewności w swoich poczynaniach. Była coraz groźniejsza i sprawiała naszym obrońcom coraz więcej pracy. W 35. minucie powinno być 3:0. Hubert Szaufer zagrał do Tayachi’ego. Ale nasz napastnik zamiast strzelać do pustej bramki okiwał obrońcę, położył bramkarza i dopiero wtedy strzelił w… poprzeczkę. W piłce jest takie powiedzenie, że niewykorzystane sytuacje się mszczą, prawda. W 40. minucie szybką akcję prawą stroną przeprowadziła Warta Międzychód. Po dośrodkowaniu celnie głową uderzył pozostawiony bez opieki w polu karnym Mateusz Wzięch i Victoria prowadziła już tylko 2:1.
Po zmianie stron goście nie myśleli spasować, grali szybko, byli bardzo aktywni i zepchnęli Victorię do obrony. Walczyli dzielnie o każdy metr boiska, bo widmo porażki zaglądało im w oczy, a w obliczu walki o utrzymanie przegrana we Wrześni bardzo komplikowała ich sytuację. Na szczęście, nie po raz pierwszy tej wiosny, nasza formacja obronna potrafiła nawet z trudnych sytuacji wyjść obronną ręką i uruchamiać kontry. Jedna z nich, w 54. minucie powinna dać podwyższenie prowadzenia. Arek Wolniewicz zagrał na lewą stronę do Asaniego. Antonio wpadł w pole karne, podał do Mohameda, a ten w idealnej sytuacji strzelił nad poprzeczką. To była druga „setka” naszego napastnika w tym meczu, druga niewykorzystana. Goście zwietrzyli szansę na wyrównanie, zaatakowali jeszcze mocniej i byli naprawdę bliscy powodzenia, bo Victoria jakby opadała z sił. Broniła się jednak dzielnie. W miejsce poobijanego Arka Wolniewicza wszedł Mikołaj Kistowski i był wzmocnieniem linii defensywnych. W 79. minucie widzieliśmy akcję rozstrzygającą ten pojedynek. Ok. 30 metrów od bramki Warty Victoria miała rzut wolny. Do piłki podszedł Dawid Szymański i ładnym strzałem pokonał bramkarza rywali. Piłka najpierw szybowała wysoko, potem raptem opadła i znalazła drogę do siatki. Po tym ciosie Warta, mimo że nadal próbowała, nie była się w stanie podnieść i skutecznie walczyć.
Trzecia ligowa wygrana z rzędu piłkarzy z Kosynierów stała się faktem i można powiedzieć, że oddalili oni od siebie widmo walki o utrzymanie. Tę walkę, pewnie do ostatniej kolejki, toczyć będą za to warciarze z Międzychodu.
Teraz czas na chwilę odpoczynku i przygotowań do kolejnego pojedynku, w Tarnowie Podgórnym z Tarnovią. W tym meczu z pewnością zagra już Szymon Krawczyński, może też do gry gotowi będą: Michał Czerniak, Mateusz Goździaszek i Jakub Groszkowski, który pauzuje od kilku tygodni. Niestety, nadal brakować będzie Patryka Kaczmarka, którego kontuzja odniesiona w Kórniku jest poważniejsza i wymaga dłuższej rehabilitacji. W Tarnowie Podgórnym, w barwach Victorii zadebiutować też może piłkarz z Ukrainy, który trenuje w klubie i o zgodę na grę którego zarząd klubu wystąpił do PZPN. Czy tak się stanie? Za kilka dni się przekonamy!
Wyniki 26. kolejki gier IV ligi
Unia Swarzędz – Huragan Pobiedziska 1-1
Mieszko Gniezno – Centra 1946 Ostrów Wlkp. 2-1
Nielba Wągrowiec – Korona Piaski 1-1
Górnik Konin – Kotwica Kórnik 0-2
KKS 1925 II Kalisz – LKS Gołuchów 1-2
Obra 1912 Kościan – Polonia 1908 Marcinki Kępno 1-2
Olimpia Koło – SKP Słupca 1-1
Victoria Września – Warta Międzychód 3-1
Tabela