Przełamali Olimpię, 5 wygranych z rzędu!
Łatwo nie było. Po dramatycznym boju Krispol Września odniósł 5. z rzędu zwycięstwo w Tauron 1. Lidze bijąc rekord kolejnych wygranych w sezonie. Ten sukces pozwolił choć na chwilę wskoczyć na 5. miejsce w tabeli. By tam osiąść na dłużej trzeba wygrać w Bydgoszczy, a w takiej dyspozycji zespołu nie jest to niemożliwe.
Wczorajszy mecz Krispolu z Olimpią miał parę małych podtekstów. Po pierwsze jesienią ub. roku Krispol po 4 wygranych ligowych z rzędu mierzył się z Olimpią Sulęcin i przegrał zatrzymując się na tychże 4 wygranych. Wczoraj sytuacja była bardzo podobna. Krispol znów miał na koncie 4 wygrane i znów na jego drodze stanęła Olimpia Sulęcin. Po drugie, mimo że to rywal z dolnych rejonów tabeli, drużynie Mariana Kardasa nie wiodło się ostatnio z tym przeciwnikiem. Po trzecie w zespole Krispolu gra dwóch byłych „Olimpijczyków”, czyli Mateusz Linda i Łukasz Rymarski i takie mecze zawsze wyzwalają dodatkowe emocje i motywacje. Ponadto goście bronią się przed spadkiem z ligi, a gospodarze chcą za wszelką cenę grać w play offach. Wszystko razem zapowiadało ogromne emocje i tych emocji nie brakowało do ostatniej, zwycięskiej dla Krispolu piłki.
Sobotnie pojedynek rozpoczął się od wygranej partii dla gości 25:22, choć przez większą część seta trwał wyrównany bój. Dopiero w końcówce goście osiągnęli kilkupunktową przewagę. Druga i trzecia partia padły łupem podopiecznych Mariana Kardasa, odpowiednio 25:21 i 25:23. W drugiej partii po raz pierwszy z bardzo dobrej strony, zarówno zagrywka jak i blok, pokazał się późniejszy MVP meczu, Jan Kopyść. Trzeci set był najbardziej wyrównany, dopiero w samej końcówce decydujący punkt zdobył dla wrześnian Kopij. Wydawało się, że Krispol w czwartym secie pójdzie po swoje, wygra i zdobędzie 3 oczka. Niestety, nic z tych rzeczy. Olimpia się zmobilizowała, grała bardzo dobrze, wyszła na prowadzenie 18:14 i tego prowadzenia już nie oddała wygrywając tę odsłonę 25:19. I znów w oczy siatkarzy Krispolu zajrzało widmo porażki z Olimpią. Na szczęście ten stan nie trwał długo. Tym razem siatkarze Mariana Kardasa wytrzymali ciśnienie. W piątym secie osiągnęli prowadzenie 8:6 i grając w pełni skoncentrowani nie pozwolili gościom się zbliżyć i pomarzyć o wygranej. Krispol „przybił pieczęć” na tym meczu wygrywając w tajbreku 15:12.
Najbardziej wartościowym graczem meczu wybrano Jana Kopyścia, który zdobył ostatni punkt w tym bardzo emocjonującym spotkaniu. To pozwoliło Krispolowi przesunąć się na 5. miejsce w tabeli. Ale, by tam osiąść na dłużej, trzeba wygrać w najbliższym meczu, 9 marca, z Visłą w Bydgoszczy. Teoretycznie to gospodarze, bydgoszczanie, będą zdecydowanymi faworytami tego spotkania, ale Krispol jest na fali, Krispol bije rekordy kolejnych wygranych i jestem przekonany, że w najbliższą środę jest zdolny sprawić w Bydgoszczy niespodziankę czego całej ekipie serdecznie życzę! Panowie, jesteście w stanie to zrobić! Do boju Krispol!