Brawo! Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego!
Chylę czoła przed całą ekipą Victorii za postawę jaką pokazała w meczu z SKP. Drużyna zostawiła serce na boisku, walczyła od 1. do 90. minuty i wygrała 1:0, mimo że sędzia, kompletnie bez powodu, wyrzucił z boiska Arka Wolniewicza, a potem z ławki rezerwowych usunął protestującego trenera Tomasza Krzyżkowiaka.
O tym, że Victoria ma ogrom kłopotów związanych z jakością gry, z kadrą zespołu, z kontuzjami nie muszę nikomu przypominać, wszyscy kibice to wiedzą. Mecz w Słupcy znów pokazał, że to nie wszystko, że kolejnym kłopotem mogą być sędziowie. Tydzień temu okradli nas z rzutu karnego przeciwko Huraganowi. Tym razem wyrzucili z boiska, bez jakichkolwiek podstaw, Arka Wolniewicza. Mimo tych przeciwności, już na wstępie tego tekstu chcę powiedzieć, że jestem pełen uznania dla wszystkich piłkarzy naszej drużyny. Wyszli do tego meczu zdeterminowani, pałający chęcią zwycięstwa i z ogromną przyjemnością patrzyło się na ich zaangażowanie w grze.
Przeciwko SKP trenerzy Krzyżkowiak i Lisiecki, wobec absencji Jakuba Groszkowskiego i Macieja Szczublewskiego, zdecydowali się na następujący skład:
Nowicki – Czerniak, Kaczmarek, Kwiatkowski – Asani, Krawczyński, Kruszyński (84′ Marecki), Witczak (65′ Tayachi), Kwaśny – Goździaszek (60″Szymański) – Wolniewicz.
I o dziwo od pierwszych minut tego meczu stroną przeważającą byli nie gospodarze, którzy uchodzili za faworytów tej potyczki, a właśnie goście, piłkarze z Wrześni. Grali wysokim pressingiem, doskakiwali do rywali, szybko odbierali im piłkę i próbowali raz po raz kreować akcje ofensywne. Naprawdę Victoria swoja aktywną postawą zaskoczyła zespół SKP. Mimo że Victoria prowadziła grę to w 4. minucie mieliśmy pierwszą sytuację pod jej bramką. Skrzydłowy gospodarzy strzelił celnie, ale za lekko i Tobiasz Nowicki wybił piłkę na rzut rożny. Victoria nadal grała dobrze, aktywnie i wysoko. Igor Witczak, który tym razem wystąpił na „8” starał się za dwóch, jakby chciał zadać kłam moim słowom po meczu z Huraganem o braku jakości w jego grze ofensywnej i muszę przyznać, że mu się udało, z czego bardzo się cieszę. W 17. minucie pojedynek 1×1, na prawej stronie boiska, wygrał Jakub Kwaśny, oddał piłkę do tyłu, do Igora Witczaka, a ten posłał ją celnie do Arka Wolniewicza. Nasz młody napastnik z pierwszej piłki uderzył idealnie w długi róg bramki SKP i Victoria objęła prowadzenie. Mecz cały czas przebiegał pod dyktando Victorii. Dopiero po 30. minutach gry gospodarze się otrząsnęli i zaczęli nękać strefę obronną naszego zespołu. W 39. minucie stworzyli idealną sytuację do zdobycia gola dającego im remis. Jeden z piłkarzy SKP znalazł się sam na sam z Tobiaszem Nowickim, ale Tobiasz nie po raz pierwszy udowodnił, że takie sytuacje nie są mu straszne – wyszedł, skrócił kąt i obronił silny strzał przeciwnika. Jednak z minuty na minutę piłkarze SKP naciskali coraz mocniej i obrona Victorii musiała być bardzo czujna. Kontry wrześnian w tym czasie były sporadyczne. Jedna z nich, w 44. minucie zakończyła się sędziowskim kabaretem, a właściwiej byłoby powiedzieć skandalem. Do daleko posłanej piłki ruszył Arek Wolniewicz, znalazł się z sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy i w momencie, gdy strzelił na bramkę SKP, arbiter boczny uniósł chorągiewkę sygnalizując pozycję spaloną Arka, a główny pokazał naszemu napastnikowi żółty kartonik. Było to drugie żółtko Arka, w konsekwencji zobaczył czerwoną kartkę. Absolutny skandal, bo gdyby Arek zachował się niesportowo, wybił piłkę po gwizdku arbitra, odkopnął ją, ok sprawa jasna, ale on nacierał na bramkę rywali, strzelił w momencie, gdy arbiter odgwizdał pozycje spaloną, moim zdaniem bardzo problematyczną. Arek absolutnie nie zasłużył na ukaranie kartonikiem. Beznadziejna decyzja arbitra sprawiła, że posypały się kolejne żółte kartki. Zobaczyli je kapitan drużyny Szymon Krawczyński, który próbował sędziemu wyjaśnić sytuację i stanąć w obronie kolegi oraz trener Tomasz Krzyżkowiak, którego decyzja arbitra po prostu wzburzyła i trudno się dziwić. Chwilę potem sędzia zakończył I część meczu. Tomasz Krzyżkowiak jeszcze z nim dyskutował i zarobił drugi żółty kartonik, a w konsekwencji czerwony i tym samym został odesłany na trybuny.
Victoria na skutek skandalicznej decyzji sędziego miała kwadrans, by przygotować się do gry w osłabieniu, by mentalnie przygotować się do odparcia ataków SKP, których należało się spodziewać i Victoria sobie z tym poradziła, za co należą jej się wielkie brawa. Gospodarze rzucili się do ataków od 46. minuty. Nasza drużyna się broniła, ale czyniła to mądrze. Walczyli wszyscy, od wysuniętego Mateusza Goździaszka począwszy, poprzez drugą linię, w której znakomite spotkanie rozgrywał harujący Adrian Kruszyński, na obrońcach skończywszy. A łatwo nie było, bo napór gospodarzy był nieustanny. W 53. minucie wydawało się, że nic już nie uchroni Victorii od utraty gola. Zawodnik SKP, bodajże z 8. metrów, uderzył silnie, ale w ostatnim momencie Kamil Kwiatkowski ofiarnym wślizgiem sprawił, że piłka odbiła się od jego nóg i wyszła na rzut rożny. Chwilę potem strzał rywali z kilku metrów broni Tobiasz Nowicki i wynik brzmi nadal 1:0 dla Victorii. Po kwadransie gry w drugiej połowie plac gry opuścił bardzo pracowity w tym meczu, walczący z obrońcami Mateusz Goździaszek. Zastąpił go Dawid Szymański i od razu ruszył do walki. W 63. minucie znów mieliśmy wiele szczęścia. Po dośrodkowaniu z prawej strony i uderzeniu głową piłka wylądowała na naszej poprzeczce. Tempo gry było bardzo wysokie, jedni kładli na szali ambitną, pełną poświęcenia grę wynikającą z osłabienia, a drudzy szaleńcze ataki, mające im przynieść wyrównanie. I gdy wydawało się, że taki obraz gry utrzyma się do końca tego meczu, zawodnik SKP w odstępie 2. minut obejrzał dwie żółte kartki i w 70. minucie meczu siły się wyrównały. Victoria mogła nieco oddalić grę od swojego pola karnego i grać spokojniej. Jednak gospodarze nie rezygnowali. W 78 minucie znów dzięki ofiarnej interwencji jednego z naszych obrońców piłka odbiła się od nogi i poszybowała na rzut rożny. Gospodarze go wybili, posłali futbolówkę poza pole karne, skąd jeden z ich pomocników huknął jak z armaty. Na szczęście dla Victorii piłka trafiła w słupek bramki bronionej przez Tobiasza Nowickiego. Mieliśmy szczęście, to prawda, ale było to szczęście wypracowane, wybiegane, wywalczone na boisku, a nie takie, które spadło z nieba. W 83. minucie Victoria miała swoją szansę bramkową. Prawą stroną urwał się Jakub Kwaśny, ograł obrońcę, pobiegł na bramkę gospodarzy i chciał dograć do znajdującego się po lewej stronie Mohameda Tayachi. Niestety, Kuba nie dograł piłki celnie i okazja do podwyższenia wyniku przeszła obok nosa. Kilka chwil później pokazał się Mohamed Tayachi. Wszedł odważnie w pole karne, strzelił celnie w róg, ale bramkarz SKP popisał się znakomitą interwencją i sparował pikę na rzut rożny. Do końca meczu nic się już nie zmieniło i Victoria wygrała z SKP Słupca 1:0.
Trudno tak na gorąco o rozsądne podsumowanie tego spotkania, bo emocje wciąż buzują, ale… to był bardzo trudny mecz, który kosztował Victorię bardzo wiele sił. Tym bardziej naszej drużynie należą się ogromne słowa uznania. Każdy z graczy dał z siebie wszystko, co widać było po ostatnim gwizdku sędziego, kiedy wielu z nich padło na murawę. Walczyli ofiarnie wszyscy: Mateusz Goździaszek, który tytanem obrony przecież nie jest, Arek Wolniewicz do momentu zejścia z murawy przeszkadzał rywalom jak potrafił, bardzo dobrze w I części grał Igor Witczak, znakomicie zablokowali środek pola Adrian Kruszyński i Szymon Krawczyński i co piszę po raz wtóry, znacznie lepiej jak jesienią spisywał się blok obronny. Trójka Czerniak, Kaczmarek, Kwiatkowski pokazała się z bardzo dobrej strony. Swoje, czyli wybronił wszystko, zagrał Tobiasz Nowicki. Tym razem w naszym zespole nikt nie odstawał – piłkarze grali zgodnie z muszkieterowską zasadą: „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Z takiej postawy drużyny duet trenerów może być dumny. Piłkarskiej jakości może czasem brakować, mecz nie zawsze może być wygrany, ale ambicji i woli walki nie powinno brakować nigdy! Dlatego, taką Victorię, jaką widzieliśmy w meczu przeciwko SKP, chciałbym oglądać zawsze. Jestem przekonany, że jeśli w kolejnych meczach drużyna zostawi na boisku tyle serca i sił, to częściej będziemy mogli cieszyć się ze zdobyczy punktowych i szybko uda się odgonić czarne myśli związane z walką o utrzymanie w IV lidze.
Wyniki 21. kolejki spotkań
Huragan Pobiedziska – Górnik Konin 3-0
Kotwica Kórnik – LKS Gołuchów 3-0
GKS Iskra Szydłowo – Mieszko Gniezno 1-7
Olimpia Koło – Nielba Wągrowiec 0-0
Warta Międzychód – Obra 1912 Kościan 1-1
Centra 1946 Ostrów Wlkp. – Polonia Kępno 4-1
GKS Tarnovia Tarnowo Podgórne – Unia Swarzędz 1-0
SKP Słupca – Victoria Września 0-1
Tabela