Piłka nożnaVictoria Września

Szlakiem wstydu: Kórnik-Kościan-Kalisz

Był w historii Jedwabny Szlak, był Szlak Bursztynowy, ale Victoria na 90. lecie istnienia klubu buduje swój własny szlak, „Szlak Wstydu”! Najpierw był Kórnik 1:6, potem Kościan 0:6, teraz Kalisz 1:7. Kibice pytają: gdzie są granice wstydu? Ja bym zapytał: czy takie granice w ogóle istnieją, czy w tym sezonie to koniec wstydliwych porażek?

Do pisania tego tekstu nie usiadłem tuż po zakończeniu meczu KKS II Kalisz – Victoria Września. Chciałem ochłonąć, nabrać dystansu, bo w żaden sposób nie chciałem bez pardonu atakować piłkarzy, zrzucać na nich odpowiedzialność za kolejną klęskę, bo przecież tak jest najłatwiej. Victoria została w Kaliszu rozstrzelana jak pluszowa kaczka na strzelnicy, padła jak kilka godzin wcześniej Wilder pod Furym, została upokorzona jak Cesarz Henryk IV przed zamkiem w Kanossie i można by tak w nieskończoność, bo to kolejny po Kórniku i Kościanie akt wstydu.

Ale wróćmy na chwilkę do meczu. Trener Tomasz Krzyżkowiak asygnował do gry następujący skład:
Nowicki – Szaufer, Kruszyński, Gułajski, Strosin – Szczublewski, Witczak, Krawczyński, Asani – Groszkowski – Jankowski.

Zaczęliśmy źle i już w 13. minucie przegrywaliśmy 0:1. W 22. minucie szansę na remis zmarnował Mikołaj Jankowski, który nie wykorzystał, zresztą po raz 2. w tym sezonie, rzutu karnego. W odwecie gospodarze trafili na 2:0. Przy tym wyniku Victoria strzeliła swojego jedynego gola w tym meczu. Zdobył go, w 25. minucie gry, Piotr Gułajski. Jeszcze przed przerwą gospodarze podwyższyli na 3:1. Po zmianie stron dokopali naszym jeszcze 4 sztuki i Victoria, po raz trzeci w tej rundzie dostała potężne lanie.
Zaskoczenie? Niestety, absolutnie nie! Po 1. dlatego, że Victoria w IV lidze gra w obronie na poziomie może okręgówki. Po 2. dlatego, że najsłabsza nasza formacja przed meczem w Kaliszu jeszcze została osłabiona (kontuzje Oczkowskiego i Kistowskiego), a po 3. wreszcie dlatego, że pierwszy zespół KKS-u Kalisz grał w sobotni wieczór na własnym boisku z Motorem Lublin i wszystkie dostępne rezerwy mógł rzucić na Victorię i rzucił. Efekt – 7 goli w worku Victorii. Proszę spojrzeć na ten „obraz nędzy i rozpaczy”.

Po klęsce w Kaliszu Victoria ma w 11. meczach stracone 33 bramki. Koszmarny rekord ligi! Nikt, nawet najsłabszy Górnik Konin, nie przekroczył granicy „30”. Pewnie teraz znów trenerzy skupią się na odbudowie morale, na motywacji, na koncentracji, by Victoria powalczyła w następnym meczu na własnym boisku, z Polonią Kępno. I być może im się uda i Victoria zaliczy bardzo ważne w walce o pozostanie w IV lidze 3 oczka. Ale nawet zwycięstwo nie zmieni problemu, z jakim ta drużyna się zmaga – problemu gry obronnej, problemu stoperów z prawdziwego zdarzenia. Bo w kolejnych meczach Victoria jedzie do Wilczyna i do Swarzędza i… aż strach pomyśleć, szczególnie o tym drugim pojedynku, w którym odesłany z Victorii Tomasz Bekas będzie chciał działaczom Victorii udowodnić jak bardzo się pomylili rezygnując z jego usług.

Proszę wziąć pod uwagę z czym muszą zmagać się nasi trenerzy: z jednej strony w miarę dobre, emocjonujące mecze u siebie i z drugiej – koszmarne występy w delegacjach. Potem tydzień tzw. motywacyjny, znów poprawny występ i znów koszmar, wstyd i kompromitacja. Czy tak powinien wyglądać cykl meczowy Victorii na 90. lecie klubu? Czy w tak piękny, historyczny rok musiało dojść do sytuacji, w której Victoria podąża „Szlakiem Wstydu”? Oczywiście, że nie. Ale osoby odpowiedzialne za budowanie kadry na ten sezon albo nie zdiagnozowały problemu pt. defensywa, albo go nie dostrzegły, albo co gorsza go zlekceważyły – „aaaa tam, jakoś damy radę”. A przecież wiadomym było, że jeżeli rezygnujemy z trenera Bekasa to rezygnujemy także z Adriana Chopci i Filipa Brzostowskiego. Nie zatrzymano Jakuba Jandego. I co zaproponowano w zamian? Z całym szacunkiem do obecnych piłkarzy występujących w linii obronnej (poza Hubertem Szauferem, bo on był i mimo poważnej kontuzji jest graczem na odpowiednim poziomie) zakontraktowano piłkarzy okręgowej Sparty Orzechowo, czyli Adriana Kruszyńskiego i Huberta Oczkowskiego. I żeby nie było, że to na nich spada odpowiedzialność za koszmarne występy w meczach wyjazdowych – absolutnie nie! Po prostu klub budując nową, bardziej wrzesińską Victorię zapomniał kompletnie o defensywie, o liderze obrony, o doświadczonym, ogranym stoperze, albo dwóch, przy których młodzież (Kistowski, Marecki) mogła by się uczyć.

Klub chwali się, że pierwszy zespół jest odmładzany, że stawia się teraz na wychowanków. Dobrze, że tak się dzieje, ale czy na pewno wszystko gra? Bo mnie nurtuje pytanie – po co nam w kadrze kilku środkowych, młodych pomocników? Po co nam np. Świątek, Wędzikowski, Strosin? Asani od biedy się broni grą do przodu, bo o grze w obronie nie ma pojęcia. Czy w ich miejsce nie mogliby grać Wasela, Czerniak, Bibel, Strzelczyk, Bartkowski? Ci i ci są młodzi, grają na bardzo podobnym poziomie. Ci i ci popełniają błędy, ale Wasela, Bibel, Czerniak, czy młody „Strzelba” to nasi wychowankowie, którzy otrzymując szansę, choćby kilkuminutową będą walczyć o plac, zostaną tutaj. Mając perspektywę gry w pierwszym zespole będą z Victorią na dobre i złe. Nie jak przyjezdna młodzież, która dzisiaj jest, a jutro jej nie będzie.

I teraz clou – czy w zamian za kilku młodych graczy z innych ośrodków, którzy tak naprawdę nie są niezbędni, nie trzeba było jednego, dwóch solidnych obrońców? Ano trzeba było. Najgorsze, że wiadomo o tym od czerwca. O tym, że Victoria gra w IV lidze z obroną nie licującą z tym wyzwaniem piszę od początku rozgrywek. Nie mam też absolutnie żadnej satysfakcji z tego, że przeczuwałem wysokie porażki naszego zespołu, miejsce w dolnej części tabeli, a to się pomalutku dzieje i w konsekwencji walkę bardziej o utrzymanie niż o awans – obawiam się, że bez radykalnych zmian w defensywie to też będzie się działo.

Dzisiaj Victorii potrzeba spokoju. Victorii potrzeba każdego punkciku wywalczonego na własnym boisku, bo o zdobycze wyjazdowe może być trudno, by bezpiecznie dotrwać do zimy, a potem spokojnie budować defensywę, która obroni IV ligę. Bowiem Victoria Września nie zasługuje, by na 90. lecie klubu zamiast walczyć o czub tabeli być pośmiewiskiem rozgrywek i rozpaczliwie bronić się przed spadkiem.

Głowa do góry panowie piłkarze, teraz czas na Kępno, czas na zwycięstwo, bo każdy punkcik jest na wagę złota, czyli bezpiecznego miejsca w tabeli.

https://www.facebook.com/kkswlokniarzkalisz

Wyniki meczów 11. kolejki:
Victoria Ostrzeszów – Unia Swarzędz 0:5
Korona Piaski- Huragan Pobiedziska 0:1
Kotwica Kórnik – Olimpia Koło 3:2
Warta Międzychód – Iskra Szydłowo 4:4
Tarnovia Tarnowo Podgórne – Mieszko Gniezno 1:4
Obra Kościan – Nielba Wągrowiec 1:0
LKS Gołuchów – Górnik Konin 1:0
KKS 1925 II Kalisz – Victoria Września 7:1
Polonia 1908 Marcinki Kępno- Wilki Wilczyn 0:3
SKP Słupca – Centra Ostrów Wielkopolski 2:0

Tabela IV ligi

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Notify of
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Zbliżające się wydarzenia