Piłka nożnaVictoria Września

Smerf „Ważniak” grał swój mecz

Trzech niebieskich „Smefrów” znów pokazało, że nie liczą się piłkarze, ich zaangażowanie i wysiłek, bo to oni są najważniejsi na zielonej murawie. Niezrozumiałe decyzje głównego Smerfa, „Ważniaka”, wpłynęły na końcowy wynik meczu Victoria Września – LKS Gołuchów. Gospodarze, grając ostatnie minuty w osłabieniu, strzelili gola i wywalczyli remis 2:2.

Do meczu z Gołuchowem Victoria przystąpiła znów ze zmienioną linią obrony. Czerwona kartka dla Adriana Kruszyńskiego w Kościanie te zmiany wymusiła.
Nowicki – Szaufer, Kistowski (30′ Marecki), Gułajski, Oczkowski – Wędzikowski (50′ Asani), Krawczyński, Witczak (71′ Gożdziaszek), Szczublewski (64″ Wolniewicz) – Groszkowski – Jankowski

Już w 7. minucie znakomitą akcją popisał się Maciej Szczublewski. Ograł obrońcę, popędził prawą stroną, dograł idealnie do kapitana, Szymona Krawczyńskiego, a ten plasowanym strzałem w długi róg pokonał bramkarza gości. Brawa przy otwartej kurtynie, takie składne, widowiskowe zagrania aż chce się oglądać.

Goście szybko otrząsnęli się po tym ciosie i zaczęli atakować bramkę Tobiasza Nowickiego. A że byli w tych atakach bardzo groźni Tobiasz kilkukrotnie ratował drużynę od utraty gola. w 11. minucie był już remis. Pierwszy raz „Ważniak” dał znać o sobie. Dwóch zawodników LKS Gołuchów zderzyło się biegnąc do piłki, a „Ważniak” co? Gwizdnął rzut wolny dla gości. Za chwilę popisał się po raz drugi. Ustawił piłkę na 17. metrze od bramki, a mur zawodników Victorii na 5 metrze! Kapitan naszego zespołu wskazał „Ważniakowi” zbyt dużą odległość piłki od muru, ale „Ważniak” ani myślał zmieniać decyzję dając gościom ogromną przestrzeń na skuteczne wykonanie rzutu wolnego. I piłkarze LKS-u ten prezent od „Ważniaka” wykorzystali. Strzelili z wolnego silnie i skutecznie, bo ustawiony przez naszych graczy mur nie był, niestety, jednolity.

Po tym, jak na tablicy wyników pojawił się rezultat 1:1, rywale osiągnęli znaczna przewagę. Victoria ograniczała się do kontr, ale były one bardzo groźne. Jedna z nich, w 42. minucie powinna przynieść gospodarzom powodzenie. W sytuacji sam na sam z bramkarzem gości znalazł się Jakub Groszkowski. „Groszek” chciał delikatnie, po profesorsku przelobować rywala, ale piłka trafiła w poprzeczkę. Odbiła się od niej i wyszła w pole. Dopadł do niej Hubert Oczkowski, strzelił, ale tym razem bramkarz z Gołuchowa obronił. Podziałem punktów zakończyła się pierwsza część tego meczu, w którym „Ważniak” raz po raz przerywał grę po tym, jak piłkarze gości, chłopy jak dęby, kładli się na murawie krzycząc „Ałaaa”. Widząc „Ważniaka” dmuchającego w gwizdek jak na zawołanie kładli się często i gęsto.
Po zmianie stron goście nadal przeważali i Tobiasz Nowicki miał sporo pracy. Trzeba przyznać, że w kilku sytuacjach interweniował znakomicie znów ratując zespół od utraty bramki. Wreszcie nadeszła 81 minuta i kolejna bardzo kontrowersyjna decyzja „Ważniaka”. Na linii pola karnego o piłkę walczył Hubert Oczkowski z zawodnikiem gości. Jeden i drugi poszli noga w nogę, jakby kopnęli siebie nawzajem. Tymczasem „Ważniak” ni z gruszki, ni z pietruszki zdecydował, że faulował „Oczko”. Wskazał na rzut karny, a Hubertowi pokazał czerwony kartonik. „Ważniak” miał rozmach, grał swój mecz. Kolejny jego prezent goście znów wykorzystali. Prowadzili 2:1 i grali w przewadze.

W tym momencie, mimo osłabienia, do walki zerwali się podopieczni Tomasza Krzyżkowiaka. Zmienili ustawienie na trzech w obronie i zaczęli atakować. Słowa uznania dla naszych piłkarzy za postawę w końcowych minutach. Ich heroiczny zryw przyniósł powodzenie w 84. minucie. Arek Wolniewicz szarżował prawą stroną, dobiegł do końcowej linii i wycofał piłkę na 7-8 metr. Tam nadbiegający Mateusz Goździaszek strzelił mocno, ale bramkarz gości zdołał odbić futbolówkę. Na szczęście dla Victorii trafiła ona pod nogi Mikołaja Jankowskiego, który bez namysłu posłał ją w róg bramki rywali. W szeregach Victorii zapanowała ogromna radość, bo wysiłek nie poszedł na marne. W samej końcówce spotkania goście mogli pokusić się o gola. Po bardzo nieodpowiedzialnym zagraniu Asaniego poszli z kontrą i z kilku metrów nie trafili do pustej bramki. Chwilę potem „Ważniak” gwizdnął po raz ostatni.


Goście byli częściej przy piłce. Mając silny fizycznie zespół wygrywali pojedynki główkowe i jeden na jeden, stwarzali więcej sytuacji bramkowych, ale Victoria miała Tobiasza w bramce i też swoje okazje (Groszkowski, Wolniewicz). Mnie cieszy, że Victoria, mimo kilku bardzo kontrowersyjnych decyzji „Ważniaka” nie poddała się, grała do ostatniego gwizdka, ambitnie walczyła i ta walka przyniosła jej remis, który w starciu z tak dobrym, doświadczonym zespołem jest sukcesem. Ponadto po klęsce w Kościanie Victoria pokazała, że potrafi walczyć i grać do końca.

W pozostałych spotkaniach 10. kolejki IV ligi osiągnięto następujące wyniki:
Górnik Konin 0 – 4 Obra Kościan
SKP Słupca 5 – 0 Victoria Ostrzeszów
Mieszko Gniezno 3 – 2 Warta Międzychód
Unia Swarzędz 1 – 0 Polonia Kępno
Wilki Wilczyn 2 – 0 KKS 1925 II Kalisz
Nielba Wągrowiec 1 – 3 Tarnovia Tarnowo Podg.
Iskra Szydłowo 2 – 0 Kotwica Kórnik
Olimpia Koło 2 – 1 Korona Piaski
Huragan Pob. 0 – 2 Centra Ostrów Wlkp.

W najbliższej kolejce Victoria grać będzie w Kaliszu z KKS-em II.

Tabela IV ligi

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Notify of
guest
2 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
Mścisław

ależ dojrzały artykuł, Ty dzbanie „dziennikarzyno” XD

Zbliżające się wydarzenia