Bezradni jak dzieci we mgle!
Po 20. minutach Victoria prowadzi 2:0. Gra w przewadze jednego zawodnika. Goście, Polonia Kępno, to jeden z najsłabszych zespołów w lidze, (8 pkt., 10 strzelonych goli w 11. meczach). Czy można nie wygrać i do ostatnich sekund drżeć o wynik? Victoria pokazała, że można, że dla niej w tym sezonie niemożliwe nie istnieje!
Po klęsce w Kaliszu trenerzy przez cały tydzień starali się doprowadzić zespół do równowagi psychicznej, sprawić, by ich podopieczni znów z czystymi głowami przystąpili do kolejnego meczu, tym razem ze słabeuszem ligi, Polonią Kępno. I pierwsze minuty tego starcia wskazywały na to, że „reanimacja pacjenta” się powiodła. Victoria grała odważnie i z rozmachem. Ale wróćmy na chwilę do składu. Tomasz Krzyżkowiak asygnował do gry przeciwko Polonii następujących piłkarzy:
Nowicki – Szaufer, Kruszyński, Gułajski, Oczkowski – Asani (66′ Wędzikowski), Witczak (54′ Bibel), Krawczyński, Szczublewski – Groszkowski – Jankowski (74′ Wolniewicz).
Na uwagę zasługiwała obecność Jakuba Groszkowskiemu, którego występ stał pod znakiem zapytania nie dlatego, że urodziło mu się dziecko (serdeczne gratulacje dla rodziców), ale dlatego, że Kuba wrócił z Kalisza z kontuzją. Stąd ogromne słowa uznania dla niego za to, że wystąpił, za to, że przygotowany przez „fizjo”grał i walczył prze cały mecz.
Kibice, którzy wybrali się na ten mecz zastanawiali się, czy przeciwko drużynie z Kępna Victoria zagra dobrze, wygra łatwy mecz, czy przeciwnie, znów straci kilka goli i znów polegnie – wszak Kępno, podobnie jak Kórnik, Kościan, Kalisz, też jest na „K”. I, jak zaznaczyłem na wstępie, wszystko wskazywało na to, że Victoria tym razem da radę, że zwycięży borykającą się z dużymi problemami Polonię. Zaczęło się dobrze. Już w 9. minucie do zdawało by się bezpańskiej piłki doszedł Hubert Oczkowski. Powalczył z obrońcą Polonii i wywalczył rzut rożny. Do piłki podszedł Witczak, wrzucił ją na pole karne, a tam, o dziwo, najwyżej wyskoczył „Oczko” i głową posłał ją w długi róg bramki zdobywając pierwszego gola dla Victorii.
W 12. minucie cudownym, prostopadłym podaniem do Mikołaja Jankowskiego popisał się Jakub Groszkowski. „Jankes” przyjął piłkę i pobiegł sam na sam z bramkarzem. W tej sytuacji był przez obrońcę gości faulowany. Ndukong obejrzał czerwony kartonik, a Victoria egzekwowała rzut wolny, niestety nieskutecznie. W 19. minucie, już grając w przewadze jednego piłkarza, Victoria zagrała „powtórkę z rozrywki”. Egzekwowała rzut rożny, do piłki podszedł Witczak, wrzucił ją na pole karne, a tam znów, o dziwo, najwyżej wyskoczył „Oczko” i głową posłał ją w długi róg bramki zdobywając drugiego gola dla swojej drużyny.
Było 2:0 i wydawało się, że kolejne bramki dla gospodarzy są tylko kwestią czasu. Niestety, nic bardziej mylnego, bowiem prowadząc 2:0 Victoria oddała inicjatywę osłabionej Polonii. I taka zła postawa musiała przynieść złe owoce. W 39. minucie Piotr Gułajski zamiast bezpiecznie grać do boku, do Huberta Oczkowskiego, kopnął do przodu, ale do przeciwnika. Ten korzystając z prezentu posłał długą piłkę do przodu. Tam gracz Polonii, Filip Latusek, wyprzedził Adriana Kruszyńskiego, uprzedził wybiegającego Tobiasza Nowickiego i posłał futbolówkę do pustej bramki.
Zrobiło się 2:1 dla gospodarzy, którzy w 41. minucie mieli jeszcze sytuację na podwyższenie prowadzenia, ale Mikołaj Jankowski, po tym jak minął bramkarza i miał pustą bramkę, trafił piłką w nogi nadbiegającego piłkarza Polonii. Kilka minut potem arbiter zakończył pierwszą odsłonę tego pojedynku.
Druga część gry, co smutne i przykre, była w wykonaniu gospodarzy dramatycznie słaba. Grali w przewadze, a widzieliśmy momentami „obronę Częstochowy”, kopaninę byle do przodu, mnóstwo niecelnych zagrań, strat piłki, brak jakiegokolwiek pomysłu na sforsowanie obrony gości, a ci widząc kompletną nieporadność Victorii grali swobodnie w środku pola i posyłali piłki na bardzo aktywnego Filipa Latuska. Ten mając na plecach dwóch, trzech „obrońców” Victorii wygrywał z nimi pojedynki jakby walczył z juniorami. Victoria miała przewagę liczebną, ale, o zgrozo, to Polonia miała przewagę w grze. I Polonia tę przewagę wykorzystała. W 64. minucie w bezpiecznej zdawałoby się sytuacji Adrian Kruszyński podłożył nogę Filipowi Latuskowi i sędzia wskazał na wapno. Filip Latusek sam wymierzył Victorii karę za beznadziejną postawę i nagle na tablicy wyników pojawił się rezultat 2:2.
„K” jak Kępno – czyżby klątwa i cztery razy „K”? Znów powiało strachem! Ale wtedy przebudziła się Victoria. Zaczęła atakować, szukała zwycięskiej bramki. W 90. minucie w sytuacji sam na sam znalazł się Arek Wolniewicz, gdy składał się do strzału został złapany przez Kubachę i przewrócony. Drugi czerwony kartonik dla gości i rzut wolny dla Victorii jako że sytuacja miała miejsce przed polem karnym. W doliczonym czasie gry Polonia mogła przeważyć szalę zwycięstwa na swoją stronę i posłać na deski słabiutką Victorię. Filip Latusek minął dwóch naszych „obrońców”, znalazł się w sytuacji sam na sam, ale tym razem Tobiasz Nowicki zachował się jak trzeba, obronił strzał i uratował drużynie remis. Do końcowego gwizdka nic się już nie zmieniło. Niestety, Victoria pokazała, że w tym sezonie niemożliwe nie istnieje, że potrafi nie wygrać prowadząc 2:0, grając w przewadze z jedną z najsłabszych drużyn w lidze. Przykre to bardzo.
Wracając do początków mojej relacji powtarzam, po pierwszym kwadransie tego meczu wydawało się, że trenerzy potrafili doprowadzić swoich piłkarzy do stanu równowagi po klęsce w Kaliszu. Okazało się, że to były tylko złudzenia. Victoria po Kaliszu nie złapała równowagi. Ba, pokazała, że w jej grze wiele szwankuje. Mając przewagę nie podeszła do rywali, nie „usiadła na Polonii”, by nie dać jej miejsca na rozgrywanie, by prowokować straty, mieć przechwyty i stwarzać sobie sytuacje bramkowe. Nie wiedząc czemu, cofnęła się, a wiadomo przecież, że w grze obronnej Victoria zachowuje się jak „dzieci we mgle”. To goście byli stroną przeważającą, to Filip Latusek sam zremisował z Victorią, a mógł z nią wygrać. Dlaczego? Dlatego, że Victoria prezentowała się dramatycznie słabo. Nad stoperami nie będę się znęcał, w słabiutkiej dyspozycji był Hubert Szaufer. Bez formy jest Szymon Krawczyński, który gra siłą woli, serduchem, wątrobą. Widać, że w pełnej dyspozycji nie jest Jakub Groszkowwski. O Asanim i zastępującym go Wędzikowskim nie wspomnę słowem – nie chcę młodych ludzi ranić, nie chcę ich załamywać. Myślę, że obaj zdają sobie sprawę z tego jaki obecnie poziom prezentują. Absolutnie nie mają prawa grać. Dlaczego wychodzą na plac, a na ławce siedzi Arek Wolniewicz – piłkarz od nich o niebo lepszy, nawet chory, albo „bez nogi”. Maciej Szczublewski, owszem aktywny, ale niestety, kompletnie nieskuteczny. Mikołaj Jankowski zatrzymał się na 9. strzelonych golach i blokada. Ani karny w Kaliszu, ani sytuacje sam na sam we Wrześni – nic nie wchodzi. By być sprawiedliwym chcę wyróżnić Jakuba Bibela, młodego pomocnika, który zastąpił Witczaka, grał ponad pół godziny i grał naprawdę dobrze. Dlaczego Victoria tak źle wygląda. Ano właśnie, dlaczego? Może dlatego, że gra bez obrony, o czym wie cała liga, a może dlatego, że jest jeszcze w szoku po klęskach, a może wreszcie dlatego, że jest kompletnie bez formy. Obawiam się, że to wpadanie w dół dopiero się zaczyna, że kryzys dopiero przychodzi. Victoria gra wolno, gra bez ładu i składu, bez pomysłu, bez energii, bez tej iskry, wiary, które powodują, że piłkarze „fruwają” po murawie, że walczą i chcą wygrywać za wszelką cenę. Obym się mylił, obym nie miał racji, ale przed Victorią dwa mecze wyjazdowe: z Wilkami w Wilczynie i z Unią w Swarzędzu i za 2 tygodnie możemy mieć na koncie nadal 18 pkt. Aby tak się nie stało pozostaje tylko wiara, bo piłkarskich argumentów na dzisiaj, co bardzo przykre, Victoria nie posiada. Póki co 1 punkt cieszy, bo jak pisałem już wcześniej – każdy punkt na wagę złota, czyli utrzymania w IV lidze.
Wyniki 12. kolejki meczów IV ligi:
Unia Swarzędz – Wilki Wilczyn 4:1
Victoria Września – Polonia 1908 Marcinki Kępno 2:2
Górnik Konin – KKS 1925 II Kalisz 0:1
Nielba Wągrowiec – LKS Gołuchów 1:0
Mieszko Gniezno – Obra Kościan1:1
Iskra Szydłowo – Tarnovia Tarnowo Podgórne 1:0
Olimpia Koło – Warta Międzychód 1:0
SKP Słupca – Korona Piaski 0:4
Victoria Ostrzeszów – Centra Ostrów Wlkp. 1:4
Kotwica Kórnik – Huragan Pobiedziska 2:3
Tabela IV ligi