Krispol wygrywa, Konrad Jankowski show!
Niesamowity mecz, niesamowite emocje. We wrocławskiej hali Orbita „Gang Mariana Kardasa” pokonał faworyta rozgrywek Tauron 1. Ligii, Gwardię Wrocław 3:2 (16:25, 19:25, 25:23, 26:24 i 15:10). Kibicom siatkówki w Polsce pokazał się Konrad Jankowski i zespół, który mimo przegranych 2. setów, w 3. kolejnych nie dał szans gospodarzom.
Co tu dużo mówić, to był znakomity występ Krispolu, bardzo dobre widowisko. Mecz zaczął się zgodnie z planem od przewagi faworyzowanych gospodarzy, którzy łatwo wygrali dwa pierwsze sety do 16. i do 19. Po dwóch przegranych partiach siatkarze Mariana Kardasa się przebudzili i zabrali się do pracy. Grali znakomicie i cieszy, że ich grę mogli oglądać kibice siatkówki w całym kraju. Szczególnie pasjonująca była końcówka 4 partii. Przy stanie 25:24 dla Krispolu trener wrocławian wziął czas. Potem serwis Konrada Jankowskiego, który nie po raz pierwszy odrzucił gospodarzy od siatki i potrójny blok Krispolu dał nam wygraną 26:24. Stan meczu brzmiał 2:2 i rozpoczął się tie-break. Najpierw równo – 2:2, potem 4:4 – walka punkt za punkt. W polu serwisowym znów Konrad Jankowski i jego wspaniałe zagrywki powodują, że odskakujemy na 8:4. Niesamowite, niezwykłe granie Krispolu, komentator w tv nie ukrywał, że szykuje się nam sensacja. Starałem się wyciszać emocje, ale nerwy sięgały zenitu, 7 punktów do zakończenia meczu. Na zagrywce nadal Konrad Jankowski – dla mnie objawienie meczu, ale tym razem gospodarze zdołali odebrać i skutecznie zaatakować – 8:5 dla Krispolu. Atak Łysikowskiego i prowadzimy 9:5. Zepsuta zagrywka Gwardii i wynik 10:6 dla Krispolu. Emocje rosną. Kolejna akcja, potrójny blok Krispolu i wynik 11:7 dla naszego zespołu. Niestety, dwie kolejne akcje dla gospodarzy i mamy 11:9. Marian Kardas bierze czas, rozmawia z zawodnikami. Widać, że stara się ich uspokoić. Zagrywka Gwardii w aut i mamy 12:9. Gramy dalej, Konrad Jankowski ze środka i mamy 13:10. Kolejna atak gospodarzy w aut i 14:10 dla Krispolu. Piłka meczowa, zagrywa Jan Kopyść i w siatkę, jest 14:11. Gra Gwardia, ale po znakomitym przyjęciu ze środka kończy Konrad Jankowski i wygrywamy piąta partię 15:11. A Konrad? Dla mnie już nie tylko objawienie, ale gracz tego meczu! Co tam, co tam dla mnie – Konrad został zasłużenie wyróżniony statuetką MVP – ogromne gratulacje dla trenera Mariana Kardasa, dla całej drużyny, którą oglądało się z ogromną przyjemnością i wypiekami na twarzy.
Zwycięstwo nad faworytem ligi to wielka niespodzianka, to sukces, który daje nadzieję, który pokazuje, że Marian Kardas i Mateusz Linda w rozmowach dla sportwrzesnia.pl nie rzucali słów na wiatr. Krispol w tym sezonie może sprawić jeszcze nie jedną niespodziankę i może dać swoim kibicom bardzo dużo pozytywnych emocji. Już dzisiaj, po pierwszym meczu, wiemy, że we Wrześni znów mamy dobry, mogący bić się o górną część tabeli, zespół. I to, po trudnym, ubiegłorocznym sezonie, jest najważniejsze! „Przyczajony tygrys, ukryty smok” pokazał swoją moc. Brawo Krispol!