„Jabłuszko” jak wino! Klasa, nie „jabcok”
W pierwszy, piłkarski weekend września nasze drużyny grały ze zmiennym szczęściem. Na uwagę zasługują pierwsze punkty Zjednoczonych i kolejny znakomity mecz Jarosława Jabłońskiego oraz hat trick Łukasza Mocha w barwach Warty Pyzdry. Czyżby kolejna „strzelba” wypaliła?
B klasa
Fara Pelikan Żydowo – Zjednoczeni Września 2:3
Zaczynam od B klasy oczywiście i meczu Fara Pelikan Żydowo – Zjednoczeni Września. Wynik 3:2 dla podopiecznych Tomasza Roszyka. Ruszyli… można by rzec. Po ubiegłotygodniowej porażce z rezerwami Kotwicy Kórnik, tym razem w Żydowie, Zjednoczeni nie tylko zainkasowali 3 oczka, ale pokazali się z lepszej strony. Jest tam kilku szkoleniowców, więc wyciągnęli wnioski i wzmocnili defensywę. Na jej czele stanął sam prezes klubu, Maciej Lisiecki. W pierwszej części gry wrześnianie zdobyli jedną bramkę i to w samej końcówce, ba w doliczonym czasie gry, po podaniu grającego na szpicy trenera, gola zdobył Maciej Matuszak. W drugiej połowie bramek, i to z obu stron, było zdecydowanie więcej. Strzelać zaczęli Zjednoczeni za sprawą Jarosława Jabłońskiego, który wykorzystał podanie Arkadiusza Juchacza i wynik Fara – Zjednoczeni brzmiał 0:2. 5 minut potem gospodarze strzelili kontaktowego gola i emocje dopiero rosły. Dosłownie minutę potem Zjednoczeni podwyższyli prowadzenie. Gola zdobył Aleksander Kaczor, asysta Jarosław Jabłoński. „Jabłuszko” po raz kolejny pokazał, że jest jak wino – im starszy, tym lepszy! Wrześnianie prowadzili dwoma golami, ale gospodarze nacierali. Do zakończenia meczu pozostało przecież jeszcze 25 minut. Piłkarzom z Żydowa udało się jeszcze strzelić bramkę, uczynili to w 85. minucie, ale tego popołudnia to było wszystko na co było ich stać. Tym razem obrona Zjednoczonych dała radę, utrzymała korzystny dla siebie wynik i tym samym żółto-niebiescy zabrali do domu 3 punkty.
Przed nimi 3. kolejka spotkań i niezwykle trudne zadanie. Do Psar Polskich przyjedzie drugi zespół Huragana Pobiedziska i nie będzie, oj, nie będzie łatwo. Huragan w ostatniej kolejce zmiótł LKS Kicin 10:1. Czy goście przewietrzą też Zjednoczonych? Wypada wierzyć, że nie, że gospodarze się postawią i kibice będą świadkami dobrego, emocjonującego i obfitującego w bramki meczu. A ten w Psarach Polskich już w sobotę, o godz. 16:30.
Drugi przedstawiciel naszego powiatu w 5. grupie B klasy, Kosynier Sokołowo, tym razem pauzował. W najbliższą niedzielę, o godz 11:00, na własnym boisku podejmować będzie rezerwy Lechii Kostrzyn i po nieudanej inauguracji (0:6 w Gułtowach) musi szukać punktów. A gdzie będzie najłatwiej, jak nie u siebie. Wszystich kibiców lokalnego futbolu zapraszam w niedzielne przedpołudnie do Sokołowa.

A klasa
Luboński 1943 Luboń – Orlik Miłosław 1:0
Piłkarze Leszka Maźwy jeszcze „są w blokach”, jeszcze nie wystartowali, a za nimi 2. kolejki gier. Tym razem przegrali 0:1 w Luboniu. Mimo porażki zaprezentowali się lepiej niż w pierwszym, przegranym u siebie aż 0:4 meczu z Pogonią Książ. Wypada więc wierzyć, że…jak to się powszechnie mówi „do trzech razy sztuka” i w kolejnym spotkaniu, na własnych śmieciach, w sobotę, 11 września, o godz 12:30, powalczą o zwycięstwo z KS Fałkowo.
Maratończyk Brzeźno – Warta Pyzdry 2:5
O, i tutaj wszystko idzie zgodnie z planem – drugi mecz, druga wygrana Warty. Najpierw Warta „potopiła” Koziołki, a ostatnio „zalała Brzeźno 5 falami”, mimo że pozbyła się jednego z najbardziej skutecznych zawodników, Igora Zielińskiego, który przeniósł się do Polanina Strzałkowo. Trzeba też odnotować, że efektowne zwycięstwo w Brzeźnie nie odniósł Piotr Dowbusz, ale pod jego nieobecność Damian Garbaciak. brawo dla „Pana Zastępcy”! Warta przez całe spotkanie była zespołem lepszym. Strzelanie dla Warty, w 20. minucie gry, rozpoczął Artur Giżewski, który wykorzystał podanie Dominika Grzelewskiego. Pierwsza część gry zakończyła się wynikiem 2:0 dla Warty. Drugiego gola dla pyzdrzan, a pierwszego swojego w tym meczu, strzelił Łukasz Moch, a asystę przy tym golu zaliczył młodszy z braci Szczublewskich, Kamil, który po przygodzie w Psarach i w Victorii Września wylądował w Pyzdrach. Po zmianie stron nic sie nie zmieniło, nadal stroną dyktująca warunki gry byli pyzdrzanie. Na efekty tej dobrej gry nie trzeba było długo czekać. W 55. minucie swoją druga bramkę zdobył Łukasz Moch. 10 minut potem ten sam zawodnik, po podaniu Artura Giżewskiego, trafia na 4:0 dla Warty i kompletuje hat tricka, nie klasycznego, ale zawsze to wielka sztuka! W 70. minucie meczu mamy 5:0 dla Warty. Tym razem to Lukasz Moch obsłużył Artura Giżewskiego i pomocnik warciarzy trafia do siatki. Ostatnie minuty to już lekkie rozluźnienie i oddanie inicjatywy gospodarzom. Ci, nie bacząc na niepowodzenie, ruszyli do ataków i zdołali strzelić dwa gole. A mogli też trzeciego. W 89. minucie gospodarze mieli karnego, ale bramkarz Warty strzał rywala obronił, mało tego, obronił także dobitkę. I tak jak chwalimy Wartę za postawę przez 75 minut meczu, tak należy ją zganić za łatwość, z jaką straciła 2 gole w końcówce spotkania. Tak być nie powinno, bo grać skoncentrowanym zawsze należy do końca. Warta, co cieszy, jest liderem A klasy i wypada tylko jej życzyć, by tę pozycję zachowała jak najdłużej, aż do końca rozgrywek. A w nadchodzący weekend piłkarze z „królewskiego miasta”, na własnym boisku, będą bronić pozycji lidera. Do Pyzdr przyjeżdża ekipa KS Manieczki. Mnie ta nazwa kojarzy się z dawnym PGR-em i późniejszą dyskoteką, ale jakich ma piłkarzy? Tego nie wiem. W 2. kolejce Manieczki 3:2 pokonały Szturm Junikowo. Trzeba będzie więc uważać. Myślę jednak, że pyzdrzanie sobie poradzą. Dlaczego? Bo mimo braku swoich dwóch „strzelb”: Sodkiewicza i Zielińskiego potrafią znaleźć kolejną „flintę”, która zapewnia im zwycięstwo. Mecz Pyzdry – Manieczki w sobotę, 11 września, o godz 17:00.

Klasa okręgowa
Jarota II Jarocin – Płomień Nekla 3:1
Zanosiło się na trudny mecz dla Płomienia i taki on był. Rezerwy III-ligowego Jaroty były zbyt silne dla zespołu Bartłomieja Figasa. A zaczęło się dla neklan znakomicie. Już w 2. minucie grający trener strzelił dla swojego zespołu gola i Płomień prowadził 1:0. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza część gry. Niestety, druga odsłona należała do gospodarzy tego pojedynku, choć do 70. minuty goście bronili się dzielnie. Jarota strzelił 3 gole i zainkasowali 3 oczka, ale wszystkie te bramki padły w ostatim kwadransie meczu. W 3. kolejnych grach Płomień zdobył 2 punkty i nie jest to dorobek marzeń. O kolejne punkty neklanie powalczą w najbliższa niedzielę, o godz 16:00, kiedy to na własnym boisku podejmą Kłosa Zaniemyśl, zespół, który w trzech meczach punktów zdobył 7. Zapowiada się bardzo ciekawy pojedynek.
