Sparing z Polonią obnażył słabości Victorii
Na tle bardzo dobrego i bardzo wymagającego rywala Victoria Września wypadła blado. Tylko momentami nawiązywała wyrównaną walkę, by ostatecznie ulec czołowej drużynie III ligi 1:3. Ten mecz pokazał nad czym, na tydzień przed inauguracją ligi, musi popracować sztab trenerski.
Od początku wiadomo było, że faworytem tej potyczki jest Polonia Środa, która nie ukrywa swoich mocarstwowych aspiracji na poziomie III ligi. Drużyna Krzysztofa Kapuścińskiego tuż po pierwszym gwizdku sędziego przejęła inicjatywę i przez pierwszy kwadrans panowała na murawie. Victoria zepchnięta do defensywy miała kłopoty z wyprowadzeniem futbolówki spod swojego pola karnego. Chwilę potem, minuta po minucie, podopieczni Tomasza Krzyżkowiaka stracili dwie bramki. Obie w ten sam sposób. Najpierw w 17. minucie, na lewej naszej stronie ograni zostali Strosin i Asani, poszło dośrodkowanie wzdłuż bramki i zamykający tzw. długi narożnik piłkarz Polonii wepchnął futbolówkę do pustej bramki. Dosłownie minutę potem akcja gości: kopiuj – wklej, czyli ograni Strosin, Asani, dośrodkowanie wzdłuż bramki i strzał do pustej bramki! W 19. minucie gospodarze przegrywali 0:2 i wydawało się, że kolejne gole motywowanego przez trenera Kapuścińskiego zespołu Polonii, to tylko kwestia czasu. Wtedy ocknęła się Victoria, odsunęła grę od swojego pola karnego i wreszcie próbowała konstruować akcje zaczepne. Jedna z nich, w 29. minucie, przyniosła Victorii gola. Z rzutu wolnego z ok. 30. metrów strzelał Mikołaj Jankowski. Po jego uderzeniu piłka trafiła w plecy jednego z piłkarzy stojących w murze i zmyliła bramkarza, który końcami palców odbił ją do boku. Zdążył do niej dopaść Piotr Gułajski i na wślizgu wepchnął futbolówkę do pustej bramki. Po zdobyciu gola Victoria ruszyła odważniej do przodu. Niestety, szybko została skarcona i to przez swoją głupotę. Polonia wykonywała rzut wolny. Jej piłkarz szybko ustawił piłkę, zagrał na wolne pole, a wbiegający w pole karne jego partner, w sytuacji sam na sam, pokonał Tobiasza Nowickiego i na tablicy wyświetlił się wynik Victoria – Polonia 1:3. Zabrakło cwaniactwa i zastawienia futbolówki przed wznowieniem gry.
W drugiej części meczu obaj trenerzy i Krzysztof Kapuściński i Tomasz Krzyżkowiak dokonali w swoich zespołach kilku zmian, więcej Polonia. I mimo że goście nadal mieli olbrzymią przewagę w posiadaniu piłki, mimo że stwarzali wiele groźnych sytuacji pod bramką Victorii nie potrafili pokonać Janka Perzyńskiego. W tej części meczu Victoria ograniczała się praktycznie do obrony swojego przedpola i prób konstruowania akcji ofensywnych. Niestety, tych prób było niewiele i nic z nich nie wynikało. Ostatecznie ten bardzo trudny dla Victorii, ale jakże ważny sparing, zakończył się wygraną Polonii 3:1. A Polonia? To bardzo dobry zespół! Zrównoważony jeśli chodzi o grę obronną i grę do przodu, ze znakomitymi bokami. Jestem przekonany, że Polonia Środa, po znakomitym minionym sezonie, znów będzie liczyć się w walce o czołowe miejsca w 2. gr. III ligi. Dobrze się Polonię ogląda, to drużyna, która chce mieć piłkę przy nodze i wie co z nią zrobić. Życzę Polonii walki o awans do II ligi.
Podsumowując mecz w wykonaniu Victorii należy zwrócić uwagę na kilka rażących uchybień w jej grze. Po pierwsze gra obronna, szczególnie po lewej stronie. Niestety, ale nowi, młodzi piłkarze Victorii: Strosin, Asani o ile próbują grać do przodu, to nie radzą sobie kompletnie w obronie i to musi martwić trenerów na tydzień przed inauguracją ligi. Bo jeżeli rywale nas „przeczytają”, to możemy mieć w każdym meczu ogromne kłopoty.
Po drugie szwankuje i to bardzo wyprowadzenie piłki z własnej strefy. Obserwujemy za dużo niedokładności, złych podań, niewłaściwych wyborów. I często duży wysiłek całego zespołu włożony w obronę, zwieńczony wywalczeniem piłki, idzie na marne po złym, niedokładnym zagraniu. I po stracie znów trzeba biegać za przeciwnikiem, znów trzeba tracić mnóstwo sił. Dokładność podań, odpowiedzialność w grze – to jest kolejna rzecz, na którą trzeba zwrócić uwagę.
Trzecia sprawa to zaangażowanie w grę. Niestety, przykro to pisać, ale nie wszyscy równo się poświęcają. Są tacy, co grają na maksa, nie odkładają nogi, walczą i biegają na całej szerokości i długości boiska, ale są i tacy, co jakby markują taką postawę, co praktycznie przegrywają każdy pojedynek 1×1, co tracą każdą piłkę, która do nich dociera. Być może to kwestia sparingów, być może ogromnej przewagi Polonii, ale tak być nie powinno, bo gra pozorowana, to brak szacunku dla wysiłku kolegów i trenerzy muszą to skorygować.
To był ostatni sparing Victorii, za tydzień pierwszy mecz ligowy. Cieszy, że pomalutku wracają do zdrowia kontuzjowani, cieszy powrót do treningów Szymona Krawczyńskiego, który po okresie ślubno-urodzinowo-urlopowym jest już cały zwarty i gotowy do wysiłku. Czekamy jeszcze na Huberta Szaufera i gdy on się pojawi prawa strona naszego zespołu będzie kompletna.
Miałem o tym nie pisać, ale trudno się powstrzymać. W obliczu takiego trudnego rywala jakim była Polonia widać jak bardzo w naszej defensywie brakuje takich piłkarzy jak Patryk Krzyżanowski i Krzysztof Pawłowski. Obaj podjęli decyzje najgorsze z możliwych, obaj z przyczyn absolutnie irracjonalnych zrezygnowali z gry, obaj po kilku treningach. Zawiedli i to bardzo. Zawiedli kolegów z drużyny i zawiedli trenerów, którzy poprosili ich o grę i im zaufali. Ale cóż, życie toczy się dalej i Victoria musi i będzie sobie radzić bez tych dwóch „ancymonów”.
Przed drużyną jeszcze tydzień zajęć, ważnych zajęć, bo trzeba starać się wyeliminować błędy i jak najlepiej przygotować do starcia z SKP Słupca.
Oto skład wyjściowy Victorii do meczu z Polonią:
Nowicki – Oczkowski, Marecki, Gułajski, Strosin – Szczublewski, Witczak, Groszkowski, Asani – Jankowski, Wolniewicz
Ponadto grali jeszcze: Perzyński, Kruszyński, Świątek