Pali się tylko Płomień, reszta już zgasła!
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie? Pytałem jeszcze kilka tygodni temu patrząc na pozycję drużyn naszego powiatu w tabelach klas okręgowych. Dzisiaj już wiemy co jest. Jest dramat, bo z 5. naszych drużyn: 4 spadają, a tylko jedna zachowuje okręgowy byt. Na pytanie: mały, czy duży to wstyd – odpowiedzcie sobie sami.
Klasa okręgowa, grupa 2
Victoria II – Płomień Nekla 2:4
Na stadionie przy ul. Kosynierów, w ramach 24. kolejki gier klasy okręgowej, gr. 2. doszło do derbów powiatu, w których spadające z ligi rezerwy Victorii podejmowały jedyną drużynę, która ze swej postawy w mijającym sezonie może być dumna, czyli Płomień Nekla. I od razu trzeba powiedzieć – żadnej niespodzianki nie było. Wygrała drużyna Bartłomieja Figasa, drużyna lepsza, drużyna, która w tym roku grała bardzo dobrze. Pokonała drugi zespół Victorii 4:2. Płomień rozpoczął ten mecz z „wysokiego C”. Już po kilku minutach neklanie prowadzili 2:0 po bramkach Karola Janickiego w 4. minucie i Norberta Szklarza w 8. minucie. Do przerwy wrześnianie, za sprawą Jędrzeja Staszaka, zmniejszyli rozmiary porażki na 1:2. Po zmianie stron scenariusz się powtórzył: dwie bramki zdobył Płomień (w 69. minucie Patryk Maciejewski i w 83. minucie ponownie Norbert Szklarz), a tylko jednego gola potrafili strzelić gospodarze (76. minuta Adam Bonalski). Płomień pewnie wygrał i potwierdził, że w tym sezonie to on jest najlepszą drużyną powiatu wrzesińskiego, a drugi zespół Victorii dał kolejny powód, by zarząd zastanowił się nad celowością jego utrzymania. Proszę spojrzeć jaka przepaść miejsc i punktów dzieli Płomień od rezerw Victorii.
Klasa okręgowa, grupa 3
Warta Pyzdry – Zjednoczeni Trzemeszno 0:7
Tęgie lanie sprawili gospodarzom piłkarze z Trzemeszna. Zapakowali im do worka 7 goli i pojechali do domu. Aż się wierzyć nie chce, że po tak dobrym meczu, jaki Warta rozegrała z liderem, Pelikanem Niechanowo, teraz była po prostu „Chłopcem do bicia”. Widać, że wysiłek włożony w mecz niedzielny do środy z nóg i płuc pyzdrskich piłkarzy jeszcze nie wyparował. Do przerwy w Pyzdrach było już 0:4, w tym bramka samobójcza Przemysława Mocha. Po przerwie goście dołożyli jeszcze 3 gole. Jednego z tej puli zapisano na konto gracza Warty, Tomasza Kruszyny. Gdyby ktoś pytał to nie jest prawdą, że warciarze w tym meczu nie trafiali. Owszem, problem tylko w tym, że tym razem do własnej bramki. Cóż to jest sport i takie mecze, szczególnie na dużym zmęczeniu, się zdarzają. Teraz trzeba po prostu odpocząć, zregenerować siły, z regenerować myśli i z czystą głową przygotowywać się do nowego sezonu w A klasie. Po tym, co widziałem w starciu z Pelikanem, uważam, że Warta winna być w nowym sezonie wśród drużyn, które będę bić się o powrót do okręgówki.
Strażak Licheń Stary – Sparta Sklejka Orzechowo 8:2
O, jak Sparta Orzechowo przegrywa, to z przytupem. Gdy uległa Pelikanowi 1:9 napisałem, że koszmary wróciły do Orzechowa. A teraz? Wygląda na to, że „strażacy z Lichenia zalali Spartę ze swoich sikawek” topiąc ich 8 razy. Honoru Sparty, jak często w meczach wyjazdowych bywało, bronił Kornel Witczak, który zdobył dla swojej drużyny obie bramki. Mam wrażenie, że Sparta u siebie, a Sparta na wyjeździe to dwa różne twory. Na własnym boisku Sparta to prawdziwy przegląd orzechowskich wojsk, a na boiskach rywali to „skład węgla i papy”, no i potem mamy co mamy, czyli wysokie porażki.
Orlik Miłosław – Warta Krzymów 1:2
I znów Orlik grał i walczył na własnym boisku jak równy z równym z wyżej od siebie notowanym rywalem. Mimo że w 20. minucie przegrywał już 0:1 potrafił doprowadzić do wyrównania. W 50. minucie gola dla gospodarzy zdobył Mateusz Szuba. I gdy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, w doliczonym czasie gry goście z Krzymowa zdobyli gola dającego im wygraną w tym meczu.