Piłka nożna

Jak „Krzyżan” „ukrzyżował” Szturm


Trzy bramki w jednym spotkaniu to zawsze duży wyczyn. Popisał się nim wrześnianin Patryk Krzyżanowski, który w meczu Szturm Junikowo – Victoria II zaliczył hat tricka. A że Victoria II straciła w tym meczu tylko dwie bramki, to przywiozła do domu 3 punkty, jakże ważne w obliczu walki o pozostanie w klasie okręgowej. Brawo „Krzyżan”, brawo drużyna.

Klasa okręgowa, gr. 2

Czarni Wróblewo – Płomień Nekla 3:3

Po bardzo dobrym meczu w Baborówku wydawało się, że Płomień pójdzie za ciosem i wygra we Wróblewie z Czarnymi, najsłabszym zespołem tegorocznych rozgrywek. Niestety, tak się nie stało i trzeba przyznać, że to niemiła niespodzianka, tym bardziej, że wszystko dobrze się zaczęło. Już w 2. minucie gola dla Płomienia, po ładnym podaniu Patryka Melingera, zdobył Norbert Szklarz. Kolejne minuty należały jednak do gospodarzy, którzy strzelili dwa gole. W 20. minucie meczu wyrównali, a kwadrans potem, o dziwo, już prowadzili 2:1. Gry w ostatnich sekundach pierwszej odsłony Płomień wyrównał stan meczu, Patryk Maciejewski strzelił celnie z rzutu karnego, wydawało się, że zespół Bartłomieja Figasa opanował sytuację. Gol do szatni zawsze jest ważny, a ten był bardzo ważny, gdyż pozwalał neklanom na oddech i po zmianie stron ponowną kontrolę boiskowych wydarzeń. Tak się stało, a momentem podkreślającym dobre minuty Płomienia była trzecia bramka, którą strzałem z rzutu wolnego zdobył Adrian Matysiak. Gdy wydawało się, że piłkarze z Nekli zabiorą do domu 3 oczka stracili gola i do domu przywieźli tylko 1 punkt. Żal straconej szansy, bo zwycięstwo z Czarnymi po pierwsze pozwoliłoby neklanom zrównać się z szóstym w tabeli zespołem Suchary z Suchego Lasu, a po drugie po prostu, jak mawiał klasyk „Sztuka cierpi”.

Szturm Junikowo – Victoria II 2:3

Po zwycięstwie na własnym boisku z Orkanem Jarosławiec pisałem, że rezerwy Victorii chcąc utrzymać się w klasie okręgowej muszą zacząć wygrywać na wyjazdach. Okazało się, że drużyna Tomasza Krzyżkowiaka doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Pojechała do Junikowa, wygrała ze Szturmem i cel, czyli utrzymanie lidze, jest coraz bliżej.
W 13. minucie Victoria prowadziła już 2:0. Obie bramki strzelił Patryk Krzyżanowski. Pierwszą, gdy odebrał piłkę obrońcy i strzelił do pustej bramki, a drugą po akcji z Hubertem Bartkowskim. Hubert ładnie ograł obrońcę gospodarzy, wycofał piłkę do nadbiegającego Patryka, a ten huknął nie do obrony. Potem Victoria miała jeszcze „setkę”, ale jej nie wykorzystała. Szturm chyba zna stare piłkarskie porzekadło: „niewykorzystane sytuacje się mszczą”, bo ruszył do ataków i zdobył dwie bramki dające gospodarzom remis 2:2. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza odsłona tego meczu. Po zmianie stron pierwsze minuty gry znów należały do młodych piłkarzy z Wrześni. Mieli trzy sytuacje sam na sam z bramkarzem gospodarzy i ich nie wykorzystali. Dopiero ok. 75 minuty swój znakomity występ podkreślił Patryk Krzyżanowski. Z daleka, bo z ok 30 metrów, zdecydował się na strzał. Piłka poszybowała niczym liść na wietrze i spadła bramkarzowi Junikowa za kołnierz. Piękny gol, który dał Victorii II jakże ważne 3 oczka.
Trener Tomasz Krzyżkowiak: – Bardzo cieszy wygrana. Tak bardzo, że chcę zapomnieć o kilku niewykorzystanych w tym meczu sytuacjach bramkowych. Za tydzień jedziemy do Objezierza. Mam nadzieję, że już w pełnym składzie (piłkarze wrócą z majówkowych wyjazdów) walczyć będziemy o kolejne 3 punkty.

Patryk Krzyżanowski Fot. AG

Klasa okręgowa, gr. 3

Orlik Miłosław – Polanin Strzałkowo 0:2

Piłkarze trenera Leszka Maźwy znów przegrali mecz na własnym stadionie. Tym razem ulegli faworyzowanemu Polaninowi. Oba gole dla gości padły w drugiej części gry. Najpierw, w 63. minucie piłkę do siatki Orlika skierował Szymański, a pod koniec meczu wynik ustalił Kułaga. I znów Orlik grał nieźle, znów starał się atakować, prowadzić grę, ba stworzył sobie kilka sytuacji do zdobycia bramki – wszystko jednak na nic. Nieskuteczność, brak pewności siebie w poczynaniach ofensywnych i za dużo błędów w formacji obronnej sprawiają, że Orlik mecz po meczu przegrywa i będzie mu trudno „wygramolić się” z ostatniego miejsca w tabeli, choć do końca sezonu jeszcze wiele gier.

Warta Pyzdry – Strażak Licheń Stary 2:4

Gospodarze mieli wreszcie pełny skład i bardzo solidnie przygotowali się do meczu ze Strażakiem, gdyż ta drużyna rywalizuje z Wartą o pozostanie w klasie okręgowej. Mimo że dwa dni wcześniej Warta przegrała z Polaninem Strzałkowo, to w drugiej połowie tego meczu pokazała, że potrafi grać w piłkę i może być groźna dla najlepszych. Niestety, okazało się, że zryw przeciwko Polaninowi przyniósł Warcie potężny ubytek sił, których nie zdołała zregenerować. Ze Strażakiem pyzdrzanie chcieli, ale po prostu nogi ich nie niosły, nie byli w stanie pokonać zespołu z Lichenia Starego.

Oddajmy głos trenerowi Warty, Piotrowi Dowbuszowi: – Do przerwy było 1:3, aczkolwiek to my otworzyliśmy wynik meczu. Już w 9. minucie swoją kolejna bramkę na wiosnę zdobył Bartłomiej Sodkiewicz. Potem 3 bramki pod rząd strzelili przeciwnicy. Były to ładne akcje gości, po których nasza formacja obronna nie potrafiła właściwie zareagować. Tym razem nie traciliśmy goli po własnych błędach indywidualnych, ale składnych i skutecznych akcjach „Strażaków”. W drugiej części gry goście zdobyli czwartą bramkę. W 80 minucie wynik meczu na 2:4 ustalił Bartłomiej Sodkiewicz precyzyjnie uderzając z rzutu karnego. Przegraliśmy po najsłabszym meczu wiosny w naszym wykonaniu. Porażka boli, ale boli też kontuzja Łukasza Mocha, u którego istnieje podejrzenie uszkodzenia więzadła kolana. Nie załamujemy się, pozostaje nam teraz szukać punktów z zespołami lepszymi od nas.

Czarni Ostrowite – Sparta Sklejka Orzechowo 2:1

Po wygranej w Trzemesznie Sparta Sklejka znów ostrzyła sobie zęby na sprawienie kolejnej niespodzianki, chciała wygrać w Ostrowitem i trzeba przyznać, że była bardzo blisko tego celu. Pierwsza połowa nie była najlepsza w wykonaniu Sparty. Tę słabość wykorzystali gospodarze, strzelili dwie bramki, pierwszą już w 4., drugą z karnego w 42. minucie meczu i na przerwę schodzili zadowoleni. Po zmianie stron, już w 48. minucie powinno być 2:1 dla Czarnych. Rzut karny dla Sparty Sklejki wykonywał Hubert Oczkowski, ale uczynił to źle i bramkarz Czarnych wyszedł z tego pojedynku zwycięsko. Nie zraziło to Sparty. Piłkarze z Orzechowa ambitnie dążyli do odrobienia strat. Wreszcie w 70. minucie spotkania, po uderzeniu piłkarza Sparty, piłkę przed siebie „wypluł” bramkarz gospodarzy, dopadł do niej Hubert Oczkowski i spokojnie wpakował ją do siatki. Było 2:1 dla Czarnych. W kolejnych minutach przyjezdni próbowali doprowadzić do remisu. Najbliżej byli w doliczonym czasie gry. 7 metrów przed bramką Czarnych znalazł się Arkadiusz Gołębniak i zamiast strzelać podawał do partnera. Piłka trafiła w rękę obrońcy Czarnych, ale tym razem arbiter nie odgwizdał „jedenastki” i chwilę potem zakończył ten mecz. Trochę żal straconej szansy, ale zdecydowanie widać, że w grze Sparty Sklejki coś drgnęło, coś, co pozwala mieć nadzieje na kolejne, bardziej wyrównane niż dotychczas mecze orzechowian w klasie okręgowej.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Zbliżające się wydarzenia