Ważny 1 punkt na 90. lecie Victorii
Osłabiona Victoria nie zdołała pokonać wspinającej się na szczyt tabeli IV ligi drużyny LKS Gołuchów. Potrafiła jednak tego bardzo trudnego meczu nie przegrać. Remis 0:0 nie krzywdzi żadnej z drużyn, choć żal, że Victoria nie zwyciężyła i nie zbliżyła się do lidera IV ligi na jeden punkt.
Od 11 kwietnia Victoria obchodzi rocznicę 90. lecia istnienia klubu. Tydzień temu zespół Tomasza Bekasa zwyciężył w Ostrowie z Centrą 2:1. Tym razem w pierwszym po jubileuszu meczu na własnym boisku Victoria spotkała się z bardzo wymagającym rywalem, LKS Gołuchów.
Trener Tomasz Bekas asygnował do gry następujący skład:
Nowicki – Chopcia, Jandy, Gułajski, Stańczyk – Górzyński, Krawczyński, Brzozowski, Szczublewski – Jankowski, Sanocki
Już na pierwszy rzut oka widać, że zabrakło lidera drugiej linii, inicjatora akcji ofensywnych, Jakuba Groszkowskiego (choroba). Poza tym trener, ze wzgl. na nieobecność Widelskiego (choroba) cofnął na lewą obronę Michała Stańczyka, wprowadzając w jego miejsce Macieja Szczublewskiego. Każdy kolejny mecz Victorii pokazuje jak bardzo z lewej strony obrony brakuje pauzującego z powodu kontuzji Adriana Majewskiego, który z Michałem Stańczykiem tą stroną boiska inicjował wiele akcji zaczepnych. Niestety, osłabienia Victorii w drugiej linii (brak Groszkowskiego i Stańczyka) były bardzo widoczne. Rywale od początku przejęli inicjatywę, byli stroną ciut przeważającą, ale, i to trzeba zdecydowanie zaznaczyć, nie stwarzali bardzo groźnych sytuacji pod bramką Tobiasza Nowickiego. Victoria próbowała, ale też nie potrafiła przedrzeć się przez szyki obronne zespołu z Gołuchowa. To był bardzo wyrównany mecz dwóch solidnych drużyn, pełnych respektu wobec siebie, mecz, którego żadna z ekip przede wszystkim nie chciała przegrać, toteż do przerwy nie padła żadna bramka.
Po zmianie stron obraz gry na pół godziny się zmienił. Victoria ruszyła do żwawszych ataków, lepiej pracowały skrzydła, a środkiem kilka razy próbował się przedrzeć Filip Brzostowski. Raz nawet Victoria była bliska zdobycia gola. Mikołaj Jankowski próbował ładnym lobem pokonać bramkarza gości, ale ten w ostatniej chwili końcami palców przeniósł futbolówke nad poprzeczką i gospodarze egzekwowali rzut rożny. Po 75. minutach gry gospodarze jakby odpuścili i do głosu znów doszedł LKS Gołuchów, którego napór był coraz silniejszy. Ostatnie minuty to już naprawdę oblężenie bramki Victorii i szereg strzałów piłkarzy z Gołuchowa. Po jednym z nich futbolówka trafiła w słupek naszej bramki i wyszła w pole. Jak mawiał niegdyś znakomity komentator Jan Ciszewski „Victoria wróciła naprawdę z dalekiej podróży”. Ostatecznie te „piłkarskie szachy” zakończyły się bezbramkowym remisem. Trochę dlatego, że nikt nie zaryzykował. Żadna drużyna nie postawiła wszystkich swoich sił na szali, by rozstrzygnąć tę rywalizację na swoja korzyść – w myśl zasady „lepiej mieć 1 punkt, niż nic”.
To był pojedynek rozgrywany w rocznicę 90. lecia istnienia klubu Victoria Września i choćby dlatego ciut żal, że nie zakończył się zwycięstwem naszego zespołu. Po drugie żal straconej szansy, bo wobec porażki Warty Międzychód na własnym boisku z Centrą Ostrów 0:2, zwycięstwo z Gołuchowem pozwoliłoby Victorii zbliżyć się do lidera na odległość 1 pkt. Mimo wszystko tę minimalną zdobycz trzeba szanować, bo LKS Gołuchów to zespół bardzo dobrze zorganizowany, grający mądry, poukładany futbol. Walka o awans do III ligi ciągle trwa. Biorą w niej udział 4 zespoły oddalone od siebie o 4 oczka i każdy z nich ma szansę na wygranie tej rywalizacji. Cieszy, że w tym wyścigu bierze udział Victoria Września.

Fot. www.facebook.com/Wrzesińskie-Obiekty-Sportowo-Rekreacyjne