Piłka nożnaVictoria Września

Victoria wygrywa w Ostrowie i nadal gra o awans

Victoria wraca z Ostrowa Wlkp. bogatsza o 3 punkty. Wygrała z Centrą 2:1, po bardzo trudnym meczu, w którym nie była stroną przeważającą. Tym razem zwyciężyła taktyka – spokój w tyłach i mądrość w budowaniu kontrataków. To zwycięstwo przywróciło nadzieje na awans do III ligi.

Victoria jechała do Ostrowa mając w głowach po pierwsze bardzo dobry, ale przegrany mecz z Wartą Międzychód, a po drugie świadomość, że w przypadku kolejnej, trzeciej wiosennej porażki szanse na wymarzony awans praktycznie prysły by bezpowrotnie. Tylko zwycięstwo przedłużało nadzieje i trener Tomasz Bekas musiał doskonale sobie zdawać tego sprawę. Dlatego, wobec braku w drugiej linii znajdującego się ostatnio w znakomitej formie Szymona Krawczyńskiego (pauza za kartki), przesunął do środka walczaka Filipa Brzostowskiego, by zabezpieczyć tę strefę, a obok niego ustawił Jakuba Groszkowskiego, który tym razem zagrał niżej, nie na 10., a bardziej na 8. i miał za zadanie rzucać celne piłki do skrzydeł, czyli do Stańczyka i Górzyńskiego oraz do wysuniętego Sanockiego. Podwieszonego „napadziora” tym razem zagrał Mikołaj Jankowski.

Victoria przeciwko Centrze wyszła w następującym ustawieniu: Nowicki – Widelski – Jandy, Gułajski, Chopcia – Stańczyk, Brzostowski, Groszkowski, Górzyński – Jankowski – Sanocki. W drugiej części gry na placu pojawili się jeszcze: Szczublewski i Szymański,

Od pierwszych minut tego meczu gospodarze ruszyli do huraganowych ataków, tak, jakby chcieli za wszelką cenę udowodnić, że ich jesienna wygrana we Wrześni nie była dziełem przypadku. Na bramkę Victorii sunęły raz po raz szarże prowadzone przede wszystkim prawą stroną Centry, na lewego obrońcę Victorii, Arkadiusza Widelskiego. Centra odrobiła zadanie domowe. Doskonale wiedziała, że szybkość nie jest dobra stroną naszego piłkarza i raz po raz pod b ramką Victorii, czy to po dograniach, czy to po dośrodkowaniach, dochodziło do groźnych sytuacji. Niestety, Centra w tych atakach była bardzo konsekwentna i w 30. minucie zdobyła gola. Hasający po prawym skrzydle jak zając po łące Kucharski ograł Widelskiego, pomknął na bramkę i gdy wydawało się, że będzie dogrywał do nabiegających partnerów huknął pod poprzeczkę i dał prowadzenie swojej drużynie. Victoria po kilku minutach się otrząsnęła i coraz groźniej kontratakowała. Całkiem przyzwoicie prezentowały się skrzydła, czyli Stańczyk i Górzyński i właśnie akcja tych dwóch piłkarzy dała Victorii bramkę wyrównującą. Biegnąc lewa strona boiska Stańczyk w swoim stylu ograł rywala, dograł piłkę w pole karne, a tam, tak trochę z woleja Górzyński uderzył obok interweniującego bramkarza Centry i w doliczonym czasie I połowy było 1:1. Arbiter odgwizdał gola i po kilka sekundach drugi jego gwizdek oznajmił, że czas na przerwę.

Obserwując mecz w pierwszych 45. minutach miałem wrażenie, że z każdą upływająca chwilą Victoria gra lepiej, pewniej i stąd w przerwie pojawiły się myśli o tym, że być może w drugiej odsłonie uda się zaatakować i strzelić upragnionego gola. I trzeba przyznać, że w drugiej części meczu Victoria nie pozwalała już gospodarzom na takie harce jak do przerwy. Grała uważniej, spokojnie w obronie i pewniej, a kontry Victorii sprawiały gospodarzom coraz więcej kłopotów. Po jednej z nich, w 74. minucie gry, arbiter podyktował rzut karny dla Victorii. Pewnym egzekutorem jedenastki był Mikołaj Jankowski i Victoria objęła prowadzenie. Dosłownie chwilę potem „Jankes” powinien dać gola na 3:1, ale z 7. może metrów, mając tylko bramkarza przed sobą, lewa nogą strzelił niecelnie. Ostatni kwadrans należał ponownie do gospodarzy, którzy za wszelką cenę pragnęli wyrównać stan meczu, a może nawet pokusić się o wygraną. Victoria grała jednak, jak już wspomniałem, pewnie i spokojnie w obronie. Po tym jak murawę opuścili Chopcia, jego miejsce zajął Szymański i Górzyński, w jego miejsce wszedł Szczublewski, trener Bekas do konał roszad w ustawieniu. Miejsce Chopci na prawej obronie zajął Widelski, spisywał się tam bardzo poprawnie, a na prawej pomocy pojawił się Szymański. Po lewej stronie miejsce do tyłu został cofnięty Stańczyk, a na lewej pomocy uwijał się Szczublewski. Ostetecznie Victoria, po bardzo trudnym meczu, z bardzo dobrze dysponowanym, wymagającym rywalem, wygrała 2:1 dając sobie i kibicom nadzieje na jeszcze duże emocje tej wiosny.

One z pewnością będą bowiem w walce o awans do III ligi liczą się już nie 3, a 4 zespoły. Zdecydowanie, po wygranej z Iskrą Szydłowo, w tabeli prowadzi Warta Międzychód. Pogoń, po dwóch porażkach z rzędu, jest na drugim miejscu i ma na koncie tyle samo punktów co trzecia w tabeli Victoria. Tylko jeden punkt mniej ma LKS Gołuchów, który w najbliższej kolejce grać będzie we Wrześni z Victorią. Oj, będzie się działo.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Zbliżające się wydarzenia