Żołnierze? Poborowi z łapanki, a nie komandosi
Victoria przegrała w Skalmierzycach 1:4 i nie wynik martwi, a styl, a raczej jego absolutny brak. Nie można wygrać z Pogonią nie nawiązując walki, a tak, niestety było.
Piłkarze Victorii nie zdążyli się policzyć, czy jest ich na murawie 11., a już przegrywali 0:1. Nikt nie wie, a chyba najbardziej zszokowany trener, o czym marzyli w pierwszych sekundach gry. Chwilę potem Tobiasz Nowicki cudem wybronił zmierzającą w górny róg bramki piłkę. Jego koledzy nadal stali i podziwiali rywali. Po kilku minutach było już 2:0 dla gospodarzy, bowiem kardynalne błędy na spółkę popełnili nasz bramkarz, obrońca Arkadiusz Widelski i arbiter meczu. Gospodarze posłali piłkę za naszego obrońcę, który odwrócił się i biegł w kierunku bramki. Słowo biegł jest zdecydowanie na wyrost, bo Arkadiusz dreptał w miejscu próbując walczyć ze swoją nadwagą, a biegł i to szybko napastnik Pogoni. Tobiasz Nowicki wybiegł z bramki, by wybić zbliżającą się piłkę. Nie krzyknął jednak koledze i się z nim zderzył, bowiem piłkarz gospodarzy cwaniacko wepchnął Widelskiego w Nowickiego i posłał futbolówkę do pustej bramki. Arbiter nie zareagował i Victoria przegrywała 0:2. Zachowanie naszych piłkarzy fatalne, zachowania arbitra – piłkarski kryminał. Do końca tej części gry zdecydowaną, olbrzymią przewagę mieli gospodarze. Victoria zachowywała się jak bokser po dwóch nokautach, była w totalnym szoku, z którego nie potrafiła się otrząsnąć. Gwoli sprawiedliwości trzeba powiedzieć, że miała ogromnego pecha. Już po kilku minutach z boiska zszedł stoper Jakub Jandy, a po kilkunastu Jakub Groszkowski. Obie kontuzje wydają się poważne – Jandy ma uraz pachwiny, Groszek naciągnął mięsień dwugłowy. Te kontuzje i roszady, jakich musiał dokonać trener Bekas – Filip Brzostowski na lewą obronę, Maciej Sanocki do linii ataku – spowodowały, że w drugiej linii z trójkąta Brzostowski, Groszkowski, Krawczyński, został się tylko ten ostatni i mimo ogromnej ambicji był bezradny w starciu z silnymi rywalami. Niestety, w tej części gry Victoria ani razu nie podeszła nawet pod bramkę rywali. A tylko znakomicie spisującemu się Tobiaszowi Nowickiemu zawdzięczamy, że do przerwy nasza drużyna nie przegrywała kilkoma bramkami. Linia obrony grała źle, niepewnie. Fatalnie spisywały się boki pomocy, osamotniony Jankes nie kopnął nawet dobrze piłki. Najbardziej jednak bolał brak zaangażowania, brak walki o lepszy wynik. I jeżeli przed meczem zastanawiałem się, czy żołnierze Tomasza Bekasa zwyciężą z Pogonią, to w Skalmierzycach widzieliśmy poborowych z łapanki, a nie zaprawionych w bojach komandosów. Przykre, ale niestety prawdziwe.
W drugiej części gry było ciut lepiej, mimo że Victoria straciła kolejne dwa gole. Dlaczego? Ano dlatego, że na boisku w linii obrony pojawił się wreszcie twardziel, który rywali się nie bał, czyli Piotr Gułajski. Jego wejście pozwoliło przesunąć do linii pomocy Filipa Brzostowskiego, który wraz z Szymonem Krawczyńskim już potrafili zatrzymać akcje gospodarzy, a sami próbowali coś konstruować. Obudził się Michał Stańczyk. Bardzo dobrą zmianę dał Maciej Szczublewski, który ładną, indywidualną akcją zmniejszył rozmiary porażki z 0:4 na 1:4, ale najbardziej zaskoczył wprowadzony za Adriana Chopcię Hubert Szaufer. Ten młody chłopak grał jak „stary wyga” – zamach, zwód, kiwka, dokładny pas – aż chciało się patrzeć, brawo Hubert!
Reasumując Victoria poległa z Pogonią 1:4 i poległa zasłużenie, była zespołem zdecydowanie słabszym i to nie piłkarsko, a mentalnie. Przegrała ten mecz już w szatni, w głowach. A gdy wyszła na murawę miała pełne galoty… strachu, stąd bramka w 2. minucie. Pogoń to grupa kopaczy, zespól twardzieli, biegaczy, walczaków od 1. do 90. minuty. Każdy ich atak jest na pograniczu faulu, każde zagranie to tzw. laga do przodu i walka na maksa. Piłkarsko to drewniaki, ale mentalnie to wojownicy pełną gębą i na Victorię to wystarczyło.
Zupełnie z innej bajki był arbiter meczu. Absolutnie nie panował nad wydarzeniami na boisku. Gospodarze faulowali bez pardonu – bez żadnej konsekwencji, natomiast każdy faul, każde dotknięcie zawodnika gospodarzy przez naszych piłkarzy wyceniał na żółty kartonik. O tym jak zachował się nie reagując przy drugiej bramce już pisałem. Na meczu obecny był szef WZPN, Paweł Wojtala. Czy wyciągnie jakieś wnioski po tym, co wyczyniał arbiter? Obawiam się, że jego popisy pozostaną bez konsekwencji. Chciałbym też na koniec dodać, Victoria nie przegrała przez sędziego – przegrała, bo oddała mecz bez walki.
I co teraz? Ano nic, porażki w sporcie się przecież zdarzają. Najważniejsze, by potrafić wyciągnąć z nich wnioski, by umieć się podnieść. I jeżeli jakaś klęska miała przyjść, to lepiej, że przyszła teraz, niż w drugiej części rundy wiosennej. Teraz jest jeszcze czas, by się otrząsnąć, by w kolejnym meczu przeciwko Iskrze Szydłowo pokazać, że był to wypadek przy pracy. Przed nami jeszcze wiele spotkań, ważne by piłkarze Victorii pokazali cohones, by wykazali sportową złość po tym jak zawiedli, bo zawiedli wszystkich: swoich kibiców, trenera, zarząd i przede wszystkim chyba samych siebie. Mnie najbardziej jednak martwią kontuzje Jakuba Jandego i Jakuba Groszkowskiego. Bez nich w kolejnych meczach będzie bardzo trudno.
AG
Drugi mecz na wiosnę styl pozostawiał wiele do życzenia, ale to nie powód, żeby pisać o poborowych z łapanki. Mamy do końca sezonu 12 kolejek i Victoria może się odkuć. Co na to Prezes Wojtala? Ocena pracy sędziów nie podlega Jego kompetencji, to zadanie Kolegium Sędziów, a dużo zależy czy klub wniesie protest. Nie ma co zwalać na błąd sędziego, źle weszli w mecz i dali się zdominować Pogoni. Trzymam kciuki, żeby to jednak na koniec sezonu Victoria cieszyła się z pierwszego miejsca w lidze.
Szanowny Czytelniku! ja doskonale wiem, że ocena sędziów to nie kompetencja prezesa 🙂 jednak wie pan jak to jest – czasem pańskie oko konia tuczy. Napisałem również, że porażka Victorii w Skalmierzycach to nie wina sędziego, choć miał bardzo słaby dzień, a wyjątkowo mizernej, delikatnie mówiąc, postawy naszej drużyny. Ja także trzymam kciuki i mimo wszystko wierzę, że Victoria w walce o III ligę będzie się liczyć do ostatniego meczu w lidze, pozdr serdecznie.
Pan redaktor był chyba na innym meczu, Victoria nie miała nic do powiedzenia w tym meczu. Piłkarsko nic nie prezentowali, dwie pierwsze bramki dla Pogoni w Nowych Skalmierzycach – redaktor nawet nie wie gdzie był rozgrywany mecz – padły po wygranych pojedynkach napastnika a dwie następne po dobrze rozegranych akcjach. Jak się nie wie co napisać to najlepiej napisać, że przeciwnik faulował i tylko wykopywał piłki do przodu. W każdej formacji Pogoń przeważała, przegrała tylko w liczbie fauli.
Panie Konradzie, gratulowałem Pogoni zwycięstwa, była drużyną lepszą i to zdecydowanie, mam jednak prawo do swoich ocen i absolutnie się z niech nie wycofuję. Życzę Pogoni jak najlepiej, ale wierzę, że Victoria, mimo rozbicia jest w stanie tę rywalizację wygrać. Pozdrawiam pana!